Kto ma auto z 2006 r. lub nowsze, niech zapomni o hamowaniu pulsacyjnym
Jeszcze na początku XXI wieku w podręcznikach dla kierowców można było znaleźć radę, by w sytuacji awaryjnej, zwłaszcza na śliskiej nawierzchni, hamować pulsacyjnie. Była to wskazówka bardzo mądra, bo wówczas system ABS instalowano tylko w samochodach z wyższej półki. W Maluchu, Polonezie lub Cinquecento go nie znaleźliśmy. Jednak od 2006 roku każdy sprzedawany w Polsce nowy samochód musi mieć system ABS. W związku z tym o hamowaniu pulsacyjnym należy zapomnieć, gdyż w nowoczesnym samochodzie tylko wydłużyłoby ono drogę hamowania.
Hamowanie pulsacyjne, wbrew temu co piszą lub mówią niektórzy, nie polegało wcale na naciskaniu i całkowitym zwalnianiu pedała hamulca. To byłoby hamowanie przerywane. Prawdziwe hamowanie pulsacyjne miało polegać na bardzo mocnym wciśnięciu pedału hamulca, a następnie lekkim cyklicznym zmniejszaniu nacisku, odpuszczaniu, tak aby zablokowane koła odzyskały na chwilę przyczepność, zdolność obracania się. Chodziło o to, by hamujący pojazd zachował sterowność, bo przy zablokowanych kołach spadała ona do zera i auto sunęło na przeszkodę niczym sanie.
System ABS też wykonuje hamowanie pulsacyjne, tyle tylko, że system elektroniczny pozwala realizować je błyskawicznie, natomiast człowiek nie jest w stanie precyzyjnie pompować pedałem hamulca kilkanaście razy na sekundę. Co więcej, system ABS działa oddzielnie na każde koło, czego żaden kierowca nie jest w stanie fizycznie zrobić.
Jak hamować współczesnym samochodem w sytuacji awaryjnej?
Dzisiejsi kierowcy mają bardzo ułatwione zadanie. Wystarczy po prostu nacisnąć pedał hamulca. Nie może to jednak być takie zwykłe naciśnięcie! W sytuacji awaryjnej pedał hamulca należy od razu nacisnąć z całej siły, jak to niektórzy określają - kopnąć w niego i trzymać, tak jakbyście mieli chęć wtłoczyć go w podłogę. To bardzo ważne.
Oczywiście pedał cały czas wciskamy z maksymalną siłą. Nie musimy obawiać się zablokowania kół, bo system ABS będzie za nas regulował siłę hamowania i co chwilę odblokowywał unieruchomione koła.
Gwałtowne wciśnięcie pedału hamulca do oporu jest tak ważne dlatego, że nowoczesne samochody są często wyposażane w system BAS, który potrafi wykryć bardzo szybkie wciśnięcie pedała hamulca i wówczas dodatkowo zwiększa ciśnienie w układzie hamulcowym. Dzięki temu mamy pewność, że hamujemy z maksymalną siłą i błyskawicznie.
Uwaga! Analiza postępowania wielu przeciętnych kierowców wykazuje, że w sytuacji awaryjnej naciskają pedał hamulca zbyt słabo, a to sprawia, że samochód nie hamuje z pełną siłą, pokonuje niepotrzebnie kolejne metry. A tych paru metrów czasem może zabraknąć...
I druga bardzo ważna kwestia. W momencie naciśnięcia pedału hamulca należy także nacisnąć pedał sprzęgła do oporu. Jest to nie tylko mój pogląd, ale także wielu kierowców rajdowych i specjalistów. Wiem, że część instruktorów uważa, że niewłączenie sprzęgła powoduje również hamowanie silnikiem, a więc jest rzekomo korzystne.
To prawda, w momencie gwałtownego zdjęcia stopy z pedału gazu powstaje siła hamująca, wynikająca z oporów silnika i układu napędowego. W rzeczywistości jednak ta siła nie ma wcale decydującego znaczenia, zwłaszcza w sytuacji awaryjnej. Jej działanie trwa ułamek sekundy. Najważniejszą rolę odgrywają tutaj koła oraz hamulce i to one muszą zatrzymać samochód. Chodzi o rozłączenie kół od silnika, aby nie powstawał na nich żaden dodatkowy moment.
Niewciśnięcie pedału sprzęgła podczas awaryjnego hamowania może natomiast w niesprzyjających warunkach spowodować zduszenie czyli unieruchomienie silnika. I co się wówczas dzieje? Przestają działać wszystkie pompy, przestaje działać wspomaganie kierownicy i układu hamulcowego.
Dlatego powtórzę raz jeszcze: podczas awaryjnego hamowania z całej siły naciskamy pedał hamulca i jednocześnie pedał sprzęgła.
Jeżeli widzimy, że mimo takiego hamowania z maksymalną siłą auto zbliża się do przeszkody i za chwilę w nią uderzy, spróbujmy ją ominąć. Ale uwaga! Nie puszczamy hamulca, nie wykonujmy kierownicą gwałtownych ruchów. Wręcz przeciwnie, zróbmy płynny, spokojny skręt próbując przejechać obok przeszkody. Gwałtowne szarpnięcie kierownicą może "zdezorientować" system kontroli trakcji i spowodować utratę panowania nad pojazdem.
Czy ABS skraca drogę hamowania?
Oczywiście tak! Wiem, że różni "eksperci" twierdzą, iż jest to niemożliwe, bo ich zdaniem ten system przerywa cyklicznie hamowanie. Nie! ABS przerywa jedynie zablokowanie kół, a to ogromna różnica. Samochód z ABS-em cały czas hamuje, tyle tylko, że przemiennie - statycznie i dynamicznie (mam na myśli tarcie).
Hamowanie na zablokowanych kołach wcale nie jest najbardziej skuteczne! Najbardziej efektywne jest hamowanie na granicy zablokowania kół, a więc z największą możliwą siłą, której działanie nie prowadzi jeszcze do ich zablokowania. W praktyce system ABS potrafi tak właśnie hamować. Pamiętajcie jednak, że ABS (ani żaden inny system) nie zwalnia kierowcy od myślenia i zachowywania ostrożności.
Oczywiście te wszystkie rady, które napisałem powyżej, dotyczą samochodów wyposażonych w system ABS. Jeżeli w waszym samochodzie takiego systemu nie ma, to należy jednak wrócić do hamowania pulsacyjnego... Chociaż jest ono w praktyce bardzo trudne i mało kto potrafił wykonać je prawidłowo.
To bardzo dobrze, że rozwinięte systemy elektroniczne stosowane we współczesnych samochodach wspomagają kierowcę. Szkoda tylko, że nikt nie uczy kandydatów na kierowców jazdy takimi nowoczesnymi autami, nafaszerowanymi elektroniką. A to też trzeba umieć.
Polski kierowca
***