Kiedy można używać klaksonu? Znacznie rzadziej, niż myślisz
Klakson czyli sygnał dźwiękowy w założeniu jest przeznaczony do ostrzegania o zbliżaniu się pojazdu i powinien być używany w razie zaistnienia ewidentnego niebezpieczeństwa. Warto też przypomnieć, że na obszarze zabudowanym używanie sygnałów dźwiękowych jest zabronione, z wyjątkiem sytuacji bezpośredniego zagrożenia.
W wielu krajach ten zakaz jest powszechnie lekceważony. We Francji i we Włoszech, nie wspominając już o krajach azjatyckich, co chwilę pobrzękują sygnały klaksonów i właściwie nikogo to nie dziwi. Tyle tylko, że w wielu miastach europejskich krótkie zatrąbienie oznacza: "jedź kolego, zagapiłeś się, już dawno mamy zielone". Po prostu zwrócenie uwagi, przypomnienie.
Klakson działa na polskich kierowców jak płachta na byka
W Polsce sygnał dźwiękowy odbierany jest niestety zupełnie inaczej - jako obraza, ujma na honorze itp. Widać, że wielu kierowców niedorosło nawet w tej kwestii do przyzwoitego poziomu. Bardzo rzadko zdarza się, że kierowca, na którego zatrąbiliśmy, podniesie rękę w geście przeprosin. Wręcz przeciwnie! Zatrąbił na mnie? Jak śmiał? Ja mu pokażę!
Popatrzcie sami:
Kierowca czerwonego Hyundaia Kona ewidentnie narusza tymczasowe oznakowanie poziome i pionowe, o mało nie powoduje kolizji, ale na zwróconą mu klaksonem uwagę jak reaguje? Zatrzymuje na środku drogi i intensywnie puka się w czoło.
Pomijam już żenujący poziom zachowania tego kierowcy, ale wniosek jest taki, że ostrzeżenie klaksonem kompletnie nic go nie nauczyło. Wręcz przeciwnie, wywołało tylko agresję.
Podobna sytuacja:
Zupełnie niepotrzebna scysja. Właściwie trudno dziwić się autorowi nagrania, bo Mercedes GLC nieoczekiwanie włącza się do ruchu bez użycia kierunkowskazu, a w dodatku jeszcze zatrzymuje się przed pojazdem, któremu zajechał drogę. A jak reaguje na klakson jego kierowca? Wysiada, prowadzi dyskusję z autorem filmu... Czy nie szkoda czasu na takie dysputy? Przecież o wiele prościej byłoby podnieść rękę, przeprosić i szybko odjechać.
I jeszcze jeden skrajny przykład:
Pan z BMW X4 zaczyna skręcać w prawo z pasa przeznaczonego do jazdy na wprost, a użycie klaksonu przez autorkę nagrania daje mu powód do zatrzymania się na środku skrzyżowania, zablokowania ruchu na kilkadziesiąt sekund i wszczęcia awantury.
W nasilonym ruchu miejskim wzajemna życzliwość i tolerancja są niezwykle potrzebne. Niczego nie wskóramy trąbiąc zawzięcie i doprowadzając w ten sposób do nerwowych sytuacji. Nawet jeśli bardzo się spieszymy, to nic nie usprawiedliwia takiego zachowania.
Kiedy można używać klaksonu?
Podsumowując, radzę wam używać klaksonu tylko wtedy, gdy jest to bezwzględnie konieczne i może zapobiec wypadkowi. Jeśli widzimy np. kierowcę jadącego prostona nas, pieszego wybiegającego zza autobusu albo rowerzystę jadącego wężykiem, to klaksonu powinniśmy użyć. Trzeba jednak pamiętać, że samo użycie sygnału dźwiękowego nie załatwia sprawy, bo przecież nie mamy żadnej pewności, że ostrzeżona osoba zareaguje prawidłowo. O wiele lepiej przygotować się do wykonania awaryjnego manewru.
Natomiast w sytuacji, kiedy ktoś zajechał nam drogę, zmusił do przyhamowania albo nieostrożnie zmienił pas ruchu, trąbienie nic nie da. Wręcz przeciwnie! Jeśli nawet sprawca takiego czynu miał w sobie jakieś poczucie winy, to w momencie usłyszenia klaksonu natychmiast przerodzi się ono w agresję. Tak być oczywiście nie powinno, ale tak jest.
Człowiek znający swoją wartość, człowiek z klasą nie obraża się, jeśli ktoś słusznie zwraca mu uwagę. Człowiek niedowartościowany, pełen kompleksów i przejawiający źle rozumianą ambicję na poziomie przedszkolaka natychmiast oburza się i reaguje agresją.
Tych niedowartościowanych jest zdecydowanie znacznie więcej, dlatego pamiętajcie, że klaksonem niczego ich nie nauczycie, a możecie się jedynie narazić na chamskie gesty i przejawy agresji. Lepiej być ponad to i w ten sposób okazać swoją wyższość.
Polski kierowca
***