Rowerzyści są zgodni w kwestii zmian. Obowiązkowy kask zniechęci do jazdy
Użytkownicy hulajnóg oraz rowerów sami z siebie rzadko decydują się na jazdę w kasku ochronnym. Z kolei lekarze i eksperci od lat walczą o wprowadzenie zmian w przepisach, które nakazałyby jazdę dzieciom i młodzieży na jednośladach w kaskach.

W skrócie
- Wzrost liczby wypadków z udziałem rowerzystów i użytkowników hulajnóg skłonił władze do przyspieszenia prac nad obowiązkowym noszeniem kasków przez dzieci i młodzież do 16. roku życia.
- Nowelizacja wzbudza kontrowersje, szczególnie wśród rowerzystów i rodziców, którzy obawiają się spadku popularności jazdy na rowerze oraz wskazują na kwestie finansowe związane z zakupem kasków.
- Federacja Rowerowa, mimo że zgadza się z koniecznością poprawy bezpieczeństwa, postuluje o inne działania, jak rozwój infrastruktury i edukację, zamiast nakazu noszenia kasków.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
O wprowadzeniu obowiązku jazdy na rowerze i hulajnodze w kasku ochronnym rozmowy trwają już od dłuższego czasu, a w dyskusje włączyła się również policja, która przedstawiła zatrważające dane - w ciągu pierwszych pięciu miesięcy bieżącego roku odnotowano 223 wypadki z udziałem hulajnóg elektrycznych, co stanowi wzrost o 121 zdarzeń. Rannych zostało o 136 osób więcej w porównaniu do analogicznego okresu w ubiegłym roku.
Jednogłośne przegłosowanie uchwały w sprawie przyjęcia rekomendacji dotyczących wprowadzenia obowiązku używania przez dzieci i młodzież do lat 16 kasku ochronnego podczas jazdy rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego, zobowiązuje do rozpoczęcia prac w celu nowelizacji ustawy "Prawo o ruchu drogowym"
Liczba zdarzeń z udziałem rowerzystów i użytkowników hulajnóg niebezpiecznie rośnie. Jazda w kasku będzie obowiązkiem
Minister Infrastruktury podczas posiedzenia podkreślił, że dane za pierwsze półrocze 2025 r. są dramatyczne. W porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej liczba wypadków z udziałem hulajnóg wzrosła o prawie 85 proc., a liczba rannych o ponad 95 proc. Jazda w kasku ochronnym może zmniejszyć ryzyko urazów głowy o nawet 44 proc., więc od 2026 r. wszystkie dzieci i młodzież do 16. roku życia mają jeździć w kaskach niezależnie od tego, czy poruszają się na rowerze, hulajnodze elektrycznej, deskorolce czy innym urządzeniu transportu osobistego. Nowelizacja przewiduje, że kask będzie obowiązkowy w każdej przestrzeni publicznej - na osiedlowych alejkach, ulicach, chodnikach i w parkach.

Nowelizacja przepisów to efekt rosnącej liczby wypadków. Przeciwni tym zmianom są cykliści
O konieczności wprowadzenia zmian mówiono od dawna, a błyskawicznie rosnąca liczba wypadków sprawiła, że prace nad nowelizacją zostały przyspieszone. Jak informuje Dariusz Klimczak, wyniki przeprowadzonych badań jasno potwierdzają tezy lekarzy oraz ekspertów ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, że kask ochronny zmniejsza ryzyko wystąpienia urazów głowy o 44 proc.
Okazało się jednak, że pomysł ten ma sporo przeciwników, przede wszystkim wśród rowerzystów i rodziców, czyli środowiska, które doskonale zna problem oraz konsekwencje, które wiążą się z wypadkiem i brakiem kasku ochronnego. Pod wpisem Ministra Infrastruktury pojawiło się sporo negujących komentarzy. Jeden z mężczyzn napisał, że "kaski to głupota, a w Holandii (kraj rowerzystów - przyp. red.) jeżdżą w nich tylko kolarze, a niebezpiecznych wypadków jest bardzo mało. Nie wiem, kto ma interes we wprowadzaniu kasków, ale na pewno paru kolegów na tym zarobi".
Komentujący wskazują również, że to "tragiczny pomysł", który doprowadzi do zniechęcenia dzieci do jazdy na rowerach i hulajnogach. Inny mężczyzna stwierdził, że "nie powinniśmy dziwić się, że dzieciaki siedzą w domach i liczba osób z otyłością stale rośnie". Inni krytycy wskazują, że nowelizacja może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego - kierowcy samochodów, widząc cyklistów w kaskach poruszających się po ulicach, mogą celowo mijać ich w bardzo bliskiej odległości, co może doprowadzać do potrąceń.

Zainteresowanie jazdą na rowerze może spaść nawet o 30 proc. Wygoda, styl i fryzura ponad bezpieczeństwo
Federacja Rowerowa podkreśla, że wprowadzenie nowego nakazu od 2026 r. może sprawić, że ruch rowerowy zmniejszy się o co najmniej 30 proc. Z drugiej jednak strony przedstawiciele przyznają, że przy tak rosnącej liczbie wypadków dzieci na hulajnogach niezbędne jest wprowadzenie zmian - wśród rekomendacji pojawiło się podniesienie do 14 lat wieku, od którego można korzystać z hulajnóg elektrycznych i urządzeń transportu osobistego. Przedstawiciele stowarzyszenia wskazują, że problemy z bezpieczeństwem związane z użytkowaniem przez dzieci hulajnóg elektrycznych nie powinny prowadzić do nakładania obowiązków na użytkowników znacznie bezpieczniejszych pojazdów, jakimi są rowery.
FR informuje, że z danych krajów, w których wprowadzono obowiązek jazdy na rowerze w kasku ochronnym, zauważono spadek zainteresowania, szczególnie wśród dzieci. W Wiktorii w Australii spadek ruchu rowerowego wyniósł wśród nastolatków (12-17 lat) aż 44 proc., a w grupie 5-11 lat 15 proc. Z kolei w Nowej Zelandii zainteresowanie jazdą rowerem ogólnie spadło o ponad 40 proc.
Pieniądze ponad bezpieczeństwo. Absurdalny argument - zakup kasku
Wśród komentarzy negujących nowelizację nie zabrakło również głosów, które poruszały aspekt finansowy, o czym wspomniała również Federacja Rowerowa. W treści opublikowanego stanowiska możemy przeczytać, że "koszt zakupu średniej jakości kasku rowerowego dla dziecka to ok. 100 zł. Aby spełniał swoją funkcję, musi być wymieniany wraz ze wzrostem dziecka, nie rzadziej niż raz na 3 lata. Oznacza to konieczność zakupu co najmniej 3 kasków dla dziecka do ukończenia 14 lat. Przy założeniu, że kaski zostaną kupione dla połowy polskich dzieci, koszty zakupu obowiązkowych kasków dla polskich rodzin wyniosą ok. 705 mln zł."
Federacja rekomenduje, aby uwzględnić również negatywne konsekwencje wprowadzenia obowiązku jazdy w kasku dla rowerzystów i przede wszystkim precyzyjne określenie celów nowelizacji. FR proponuje skuteczne rozwiązania obowiązujące w większości krajów Unii Europejskiej, czyli rozwój infrastruktury, egzekwowanie obowiązującego prawa - szczególnie w kwestii ograniczeń prędkości - oraz skuteczną edukację transportową.