Samochody elektryczne z zakazem parkowania w garażach podziemnych?

W Belgii przewodniczący jednego ze związków zawodowych strażaków chce, aby samochody elektryczne miały zakaz parkowania w garażach podziemnych. Chodzi nie tylko o trudności z ugaszeniem palących się baterii, ale też o zdrowie uczestniczących w takich akcjach strażaków.

Temat zakazu parkowania samochodów elektrycznych w podziemnych parkingach wywołał pożar, do którego doszło w centrum Brukseli.

Stojący na poziomie -1 Volkswagen ID.3 uległ samozapłonowi, w wyniku czego lokalni strażacy mieli nie tylko problem z dotarciem do pojazdu i samym ugaszeniem płomieni. Potem trzeba było wyciągnąć wrak pojazdu na zewnątrz budynku, aby umieścić go na 72 godziny w specjalnych kontenerze z wodą, żeby nie doszło do ponownego samozapłonu.

W belgijskich mediach Eric Labourdette, prezes jednego z tamtejszych związków zawodowych strażaków, powiedział, że podczas takiej akcji gaśniczej używana do stłumienia płomieni woda powinna być filtrowana, bowiem zawiera toksyczne tlenki metali.

Reklama

Do tego przy pożarach baterii elektrycznych samochodów uwalniane są do atmosfery duże ilości tlenku kobaltu, niklu czy manganu, co może być niebezpieczne dla zdrowia osób biorących udział w takich akcjach.

Prezes SLFP Pompiers apeluje o wprowadzenie przepisów zakazujących parkowania samochodów elektrycznych na parkingach podziemnych. Labourdette dodał też, że w całej Belgii istnieją tylko dwie firmy, które mogłyby zająć się demontażem i recyklingiem zestawu akumulatorów z takiego spalonego "elektryka".

"Elektryki" pod chmurką a ładowarki w garażu?

We wspomnianym pożarze VW ID.3 z Brukseli wokół elektrycznego auta nie stały na szczęście inne samochody, co znacznie ułatwiło strażakom całą akcję. Wysoka temperatura, mogąca przekroczyć nawet 600 stopni Celsjusza, z pewnością spowodowałaby zapalenie się innych pojazdów a nawet może doprowadzić do uszkodzenia konstrukcji budynku.

W przypadku powszechnie stosowanych litowo-jonowych baterii są one najczęściej chłodzone płynem, aby nie doszło do nagłego wzrostu temperatury. Jednak w przypadku uszkodzenia jednego z ogniw istnieje ryzyko wystąpienia reakcji z elektrolitem, co prowadzić może do pożaru bądź wybuchu.

Problem z gaszeniem "elektryków" w parkingach podziemnych nie służy na pewno rozwojowi elektromobilności - jeżeli zakaz parkowania pojazdów typu BEV (ang. battery electric vehicle) wejdzie w życie, to będzie to kolejny argument działający przeciw pojazdom "z wtyczką".

Bo to właśnie m.in. na parkingach podziemnych użytkownicy pozostawiają na noc "elektryki" podpinając je do ładowarki. W ustawie o elektromobilności i paliwach alternatywnych zapisano nawet obowiązek zapewnienia punktów ładowania w nowych budynkach wielorodzinnych i użyteczności publicznej.

Istnieje więc ryzyko, że zainstalowane przez deweloperów ładowarki w podziemnych parkingach będą bezużyteczne, co pozbawi użytkowników BEV-ów możliwości wygodnego uzupełnienia energii w miejscu zamieszkania. Dodać do tego trzeba, że ogólnodostępnych ładowarek w całej Polsce jest mniej niż 3000 i są one zlokalizowane głównie w dużych aglomeracjach miejskich, jak Warszawa, Trójmiasto, czy Śląsk.

Jedynym pocieszeniem są dane amerykańskiej Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), która opublikowała raport wskazujący, że to nie elektryki a hybrydy w USA najczęściej ulegają pożarom na każde 100 000 sprzedanych sztuk. Na drugim miejscu były auta spalinowe i dopiero potem samochody elektryczne.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochód elektryczny | pożar samochodu | Volkswagen ID.3
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy