Legendarna polska marka wróci na drogi. Tak wygląda nowa Nysa - to nie żart
Ostatnimi czasy mówić można o prawdziwym urodzaju polskich samochodów elektrycznych. Do Izery i jeżdżących już prototypów e-Vana dołącza nowa Nysa. To zaprojektowany w Polsce od podstaw samochód dostawczy, który powstaje właśnie we Wrocławiu.
Spis treści:
- Nowa Nysa teraz z Wrocławia
- Nysa wróci z zaświatów? Dwa prototypy już jeżdżą
- Tak wygląda nowa Nysa. Projekt jest dużo dalej niż Izera
- Nysa wróci na polskie drogi? Trwają prace nad homologacją
- Nowa Nysa w szczegółach. Z Polski nie tylko rama
- Nysa z Wrocławia. Jaka moc i moment obrotowy?
- Nowa Nysa z Wrocławia. Jaki zasięg i pojemność akumulatorów?
- Nowa Nysa - masa i ładowność
- Marka Nysa wróci na drogi? Jakie są plany na przyszłość?
- Kiedy nowa Nysa trafi do produkcji?
Nazwa samochodu - Nysa - nie jest oczywiście przypadkowa. Pojazd, którego prototypy oglądać mogliśmy m.in. na Poznań Motor Show, stworzony został przez firmę Nysa Zakład Pojazdów S.A. Przedsiębiorstwo powstało w lutym 2014 roku w ramach działalności spółki Smirnow Truck, która przez długie lata świadczyła usługi serwisowe samochodów ciężarowych o DMC do 12 ton.
Jej założyciel - Robert Smirnow, długo nosił się z koncepcją wprowadzenia na rynek własnego auta dostawczego. Efektem było właśnie powołanie do życia firmy Nysa Zakład Pojazdów S.A, która od 2016 roku na poważnie zabrała się za prace badawczo rozwojowe.
Nowa Nysa teraz z Wrocławia
Od 2019 roku nazwa Nysa Zakład Pojazdów S.A. jest nazwą w pełni zastrzeżoną, a sama firma ma wyłączność na używanie legendarnej już marki Nysa.
Z dzieciństwa pamiętam popularne Nyski praktycznie wszędzie - jako pojazdy dostawcze do sklepów, pojazdy warsztatowe, miniautobusy, karetki pogotowia, warianty milicyjne. Wielość kompletacji i zastosowań. Postanowiłem więc tę markę reaktywować. W wyniku udanych negocjacji nabyłem prawa do jej używania. Zatem po latach Nyska ma szansę wrócić na rynek jako samochód dostawczy - oczywiście nowoczesny a nawet przyszłościowy, całkowicie odpowiadający współczesnym wymogom w tej materii - mówi w rozmowie z Interią Robert Smirnow - założyciel Nysa Zakład Pojazdów S.A.
Co ważne, do projektu własnego elektrycznego dostawczaka zabrano się we Wrocławiu od podstaw. W tym celu powstało nie tylko biuro projektowe, ale też specjalistyczne laboratorium badawcze z komorą klimatyczną i hamownią. Sama "hamownia" ma modułową konstrukcję i może być łatwo transportowana w inne miejsce.
Od początku postawiono też na współpracę z uczelniami wyższymi - głównie z Politechniką Wrocławską oraz z Instytutami Łukasiewicza, a - w szczególności z - Górnośląskim Instytutem Technologicznym.
Nysa wróci z zaświatów? Dwa prototypy już jeżdżą
Podobnie jak projekty, które powstały w Starachowicach (Autobox Innovation) i Zgorzelcu (Innovation AG) w ramach konkursu e-Van, również Nysa Zakład Pojazdów S.A. korzysta w swoich pracach ze środków unijnych.
Spółka otrzymała z Unii Europejskiej dofinansowanie do dwóch projektów
- "Nysa. Ultralekki modularny pojazd ciężarowy zasilany energią elektryczną" - wartość projektu wyniosła 9 442 544 zł, w tym wkład własny firmy Nysa Zakład Pojazdów S.A. to 2 244 945,20 zł,
- "Uniwersalny elektryczny zestaw napędowy do pojazdów elektrycznych z modułowym zasobnikiem baterii (eKIT)" - wartość projektu oszacowano na kwotę 7 467 001,00 zł, w tym wkład własny Nysa Zakład Pojazdów SA to 1 875 401,89 zł.
Tak wygląda nowa Nysa. Projekt jest dużo dalej niż Izera
Fanów polskiej motoryzacji szczególnie zainteresować powinien pierwszy z projektów, w ramach którego powstał prototyp ciężarowego pojazdu o dopuszczalnej masie całkowitej do 3500 kg.
Obecnie Nysa Zakład Pojazdów S.A dąży do "komercjalizacji" wyników badań, w ramach których powstało kompletne i w pełni funkcjonalne podwozie dla elektrycznego pojazdu dostawczego. Chodzi o bazującą na ramie, modułową konstrukcję nośną, która w opinii twórców zapewnia możliwość montażu dowolnej zabudowy oraz stworzenia całej rodziny pojazdów - różniących się np. rozstawem osi czy zasięgiem (liczba modułów bateryjnych). Warto podkreślić, że całość konstrukcji, za wyjątkiem ustandaryzowanych elementów, pokroju kierownicy, opon czy lusterek, których projektowanie w Polsce mija się z celem, jest efektem pracy polskich konstruktorów.
Jarosław Brach z transport40.com zwraca uwagę, że, opracowane i homologowane podwozie zawiera kompletne układy:
- zawieszenia,
- hamulcowy,
- kierowniczy,
- napędowy wraz z bateriami trakcyjnymi wysokiego napięcia.
Platforma jezdna ma kompletną instalację elektryczną oraz nowoczesny, w pełni funkcjonalny system infotainment.
Nysa wróci na polskie drogi? Trwają prace nad homologacją
Opracowana na Dolnym Śląsku platforma jezdna uzyskała już cząstkowe homologacje. Firma pracuje właśnie nad projektem kabiny, stąd jeżdżące prototypy, które można było zobaczyć w Poznaniu, miały jedynie konstrukcję z rur stalowych.
W ramach prowadzonych prac firma współdziała także z renomowanymi krajowymi dostawcami kluczowych komponentów. W zakresie magazynowania energii elektrycznej - 4en S.A., a w zakresie stacji ładowania Arex sp. z o.o., wchodzące w skład polskiej Grupy WB.
Mamy m.in. dwie polskie kluczowe składowe - silnik trakcyjny oraz baterie. Dodam też, że są to komponenty o przodujących dzisiaj na rynku parametrach użytkowych. Więc polskie nie musi znaczyć wcale gorsze, a - wręcz przeciwnie - lepsze czy wręcz najlepsze - dodaje Smirnow.
Nowa Nysa w szczegółach. Z Polski nie tylko rama
Współczesne wcielenie Nysy napędza zespół składający się z silnika elektrycznego z układem sterowania, adaptacyjnej przekładni oraz modułowych pakietów baterii i modułowego układu mocowania jednostki napędowej o nazwie e-KIT.
Zawiera on polski silnik elektryczny, pochodzący od Łukasiewicz - Górnośląski Instytut Technologiczny.
Nysa z Wrocławia. Jaka moc i moment obrotowy?
Sama jednostka pracuje pod napięciem znamionowym 375 V, oferuje 87 kW mocy ciągłej i moc chwilową 136 kW. W sposób ciągły dostarcza 200 Nm - chwilowy moment obrotowy to 360 Nm. Silnik potrafi osiągnąć prędkość do 10000 obr./min i legitymuje się masą własną 116 kg.
Jednostka współpracuje z jednobiegową przekładnią, sygnowaną przez amerykańską markę BorgWarner, ale pochodzącą z polskiego zakładu produkcyjnego - dokładnie z fabryki BorgWarner Mobility Poland sp. z o.o. w Błoniu koło Warszawy.
Nowa Nysa z Wrocławia. Jaki zasięg i pojemność akumulatorów?
W kwestii magazynowania energii Nysa stawia na moduły akumulatorów dostarczane przez polską Grupę WB - jej filię 4En. Chodzi o system bateryjny FPA z komputerem sterującym ABSCU (Automotive Battery System Control Unit) opracowany z myślą o ciężkich warunkach pracy w środowisku kopalnianym, przemysłowym oraz transportu publicznego. Rozwiązanie umożliwia łączenie kolejnych modułów równolegle do wspólnej szyny DC, co gwarantuje wysoką elastyczność w skalowaniu mocy i pojemności.
Podstawowy moduł bateryjny ma pojemność 13 kWh oraz moc 30 kW. Każdy moduł jest zarządzany niezależnie oraz może być dołączany i odłączany od magistrali prądowej automatycznie według potrzeb.
Nowa Nysa - masa i ładowność
W założeniach nowe samochody marki Nysa mają mieć zakres dopuszczalnej masy całkowitej od 3500 do 4250 kg. Standardowo silnik trakcyjny napędzać ma przednią oś i czerpać energię z dwóch baterii o masie po 97 kg oraz o pojemności po 33 kWh każda. Zdaniem konstruktorów jeden taki moduł (dwie baterie akumulatorów o łącznej pojemności 66 kWh) powinien zapewnić na jednym ładowaniu zasięg dochodzący do 250 km.
W tym zakresie współpracujemy z dwoma ich renomowanymi polskimi wytwórcami - firmami BMZ i Grupą WB, tą drugą niezwykle znaną jako renomowany gracz na rynku zbrojeniowym. Co więcej, baterie mogą być szeroko i głęboko skalowalne, tak jak tego wymaga dany użytkownik - tłumaczy Smirnow.
Przedstawiciele firmy zapewniają, że z dwiema bateriami Nysa powinna ważyć około 2000 kg bez zabudowy. Z zabudową skrzyniową ładowność będzie się kształtować na poziomie od 1200 do około 2000 kg, z kolei z zabudową furgonową od około 1100 do 1750 kg.
Marka Nysa wróci na drogi? Jakie są plany na przyszłość?
Przedstawiciele firmy nie kryją, że Nysa Zakład Pojazdów S.A. chce zaistnieć na rynku miejskiej "systemowej ekomobilności". Tutaj plany nie ograniczają się wyłącznie do wskrzeszenia legendarnej marki i budowania nowych pojazdów.
Firma planuje też montować swój układ napędowy eKIT, przerabiając na elektryki dostawcze auta spalinowe. Może się to okazać bardzo ciekawą opcją w kontekście planowanych w Polsce stref czystego transportu. Szacunki firmy wskazują, że konwersja 5-letniego samochodu spalinowego w "Nysie" będzie o połowę tańsza niż zakup nowego auta z napędem elektrycznym.
Funkcjonujemy na konkretnym rynku i w związku z tym musimy odpowiadać na notowane na nim trendy. Obecną sprzedaż pojazdów elektrycznych podzieliłbym ideowo na trzy zasadnicze moduły - same pojazdy, usługi finansowe oraz usługi wspierające eksploatację i biznes klientów. My jesteśmy dostawcą tego pierwszego modułu. W przypadku dwóch kolejnych oprzemy się na sprawdzonych partnerach zewnętrznych. Chcemy bowiem - jak konkurenci - proponować produkt dojrzały i kompletny - tłumaczy w rozmowie z Interią Robert Smirnow.
Kiedy nowa Nysa trafi do produkcji?
Na razie mamy jeżdżące prototypy. Na tym etapie planujemy, że komercjalizacja nastąpi za około dwa lata. Pierwsze egzemplarze będą powstawać w naszym zakładzie we Wrocławiu. Wraz z wzrostem produkcji nie jest wykluczone przeniesienie wytwarzania w inne miejsce. Obecnie stanowi to przedmiot wnikliwych analiz - dodaje Smirnow.
Założyciel firmy nie ukrywa, że obecnie wzrok firmy kieruje się głównie rynki, gdzie elektryfikacja przebiega szybciej niż u nas, jak niemiecki, francuski oraz rynki skandynawskie.