Toyota i zielone plany dla europejskiego rynku
Toyota nie zbacza z kursu i nadal podąża drogą ku węglowej neutralności. W osiągnięciu celu ma jej pomóc produkcja samochodów elektrycznych, a także, jak miała to pierwotnie w planach, rozwijanie technologii wykorzystującej wodór. Wszystko to do 2035 roku - przynajmniej w Europie Zachodniej.
Na specjalnym evencie nazwanym Kenshiki (od japońskiego słowa "wewnątrz"), które miało miejsce w Brukseli, Toyota podzieliła się swoimi ambitnymi planami dotyczącymi europejskiego rynku. Jak można było się spodziewać, nie są szczególnie zaskakujące.
Japoński producent planuje całkowicie zniwelować emisje dwutlenku węgla we wszystkich swoich nowych pojazdach do roku 2035. Oznacza to nic więcej jak tylko wyłączną sprzedaż aut elektrycznych. To duży krok, zwłaszcza dla marki, która od lat, jako jedna z nielicznych, dumnie stawiała czoła pełnej elektryfikacji, promując raczej napędy hybrydowe i rozwój technologii związanej z wodorem.
Toyota ostatnio połączyła swoje siły z chińskim koncernem BYD, który znany jest z produkcji aut elektrycznych. Jest to o tyle ważne, że Chińczycy podzielą się z nią planami swoich baterii litowo-żelazowo-fosforowych. Takie ogniwa co prawda mogą pomieścić mniej energii, jednak są cieńsze niż dotychczasowo montowane litowo-jonowe, tańsze i prostsze w produkcji, nie ulegają tak łatwo przegrzaniu, a także są trwalsze, co dla Toyoty stanowi istotną kwestię.
Dodatkowo producent wspominał o inwestycjach dotyczących opracowania i produkcji nowych baterii. Na ten cel koncern przeznaczy ponad 11,5 mld euro, co w przyszłości ma zaowocować zredukowaniem kosztów produkcji nowych akumulatorów o 50 proc., dając jednocześnie szansę na montaż tanich aut elektrycznych, dostępnych dla szerszego grona klientów. Co istotne, specjalne baterie o stałym elektrolicie, były testowane już w zeszłym roku, co może wskazywać, że są już gotowe do masowej produkcji i czekają tylko na swoją rynkową szansę.
Toyota jednak nie stawia wszystkiego na jedną zelektryfikowaną kartę. Wpierw nowe baterie pojawią się w samochodach hybrydowych, gdzie przejdą praktyczne testy, po czym najprawdopodobniej w udoskonalonej formie, zostaną zamontowane w pełnoprawnych "elektrykach". Światełkiem w zielonym tunelu jest jednak dalszy rozwój ogniw wodorowych.
Japończycy podzielili się informacją dotyczącą rozpoczęciem produkcji drugiej generacji modułów wodorowych zaplanowaną na styczeń 2022 roku. Będą montowane właśnie w Brukseli. Nowe ogniwa są rozwinięciem koncepcji zastosowanej już w modelu Mirai. Stały się lżejsze, bardziej kompaktowe a także potrafią wygenerować więcej energii. Ich kształt również ma znaczenie. Nowe moduły opracowane zostały w kliku wariantach, przez co da to możliwość zastosowania ich w różnego typu pojazdach - od aut użytkowych po samochody sportowe.
Przy okazji ogłoszenia wszystkich tych informacji, zainaugurowano obecność modelu bZ4X na europejskim rynku. Jest to pierwszy elektryczny pojazd marki, który stanowi wstęp do modelowej gamy "elektryków" o oznaczeniu ZEV, która w przyszłości będzie stale rozwijana. Dodatkowo, producent planuje wzrost sprzedaży nowych samochodów z liczby 1,07 mln w obecnym roku do 1,3 mln w roku 2022. Nie wiadomo jednak, czy stale zwiększana sprzedaż idzie w parze z ekologicznym podejściem, które aktualnie tak bardzo leży na sercu wszystkim motoryzacyjnym markom.
***