Stellantis kończy produkcję w Rosji. Nie dlatego, że chce...

​Stellantis zawiesi produkcję samochodów dostawczych w swojej jedynej fabryce w rosyjskiej Kałudze. Zakład wykorzystał już wszystkie części, a nowe nie są dostarczane.

Stellantis stosuje się do międzynarodowych sankcji, ale nie robi nic ponadto. Jego prezes Carlos Tavares powiedział, że zakończenie produkcji "nie uczyni świata lepszym" oraz, że koncern "stosuje się do litery prawa i respektuje sankcje, ale potrzebuje pokoju".

Stellantis "trzyma się litery prawa". I nic ponadto

Jednym słowem - Stellantis nadal chętnie produkowałby i sprzedawał samochody w Rosji, ale nie może tego robić, nie ze względu na rosyjską wojną w Ukrainie, ale ze względu na sankcje.

Wymianę handlową z Rosją Stellantis wstrzymał już w na początku marca. Natomiast zatrudniający 2700 osób zakład w Kałudze, który produkuje dostawcze bliźniacze Citroeny, Ople i Peugeoty przeznaczone na rynek rosyjski, produkcję utrzymał, choć ze zmniejszoną wydajnością.

To już koniec produkcji w rosyjskim zakładzie Stellantisa

Po wyczerpaniu zapasów magazynowych komponentów, wobec zablokowanych dostaw, teraz będzie musiał teraz całkowicie zakończyć produkcję. 

Reklama

Warto dodać, że przed wybuchem wojny Stellantis zamierzał z fabryki w Kałudze uczynić eksportowy hub, z którego samochody miały trafiać m.in. na rynki Unii Europejskiej. Te plany nie są już aktualne, w zamian koncern zamierza uruchomić produkcję samochodów dostawczych we francuskim Hordain i angielskim Luton.

W Rosji nie produkuje już nikt. Duży problem z Ładą

Z Rosji wycofali się już wszyscy znaczący producenci samochodów. Najtrudniej było to zrobić Renault, które zainwestowało w Rosji 2,2 mld euro, i które jest właścicielem 68 proc. akcji AwtoWAZ, producenta Łady. Po tym, jak Ukraina wezwała do bojkotu Renault, Francuzi również podporządkowali się sankcjom i wstrzymali produkcję oraz import i eksport. 

W efekcie duży problem ma AwtoWAZ, który produkuje Łady oparte na francuskiej technologii. Rosyjska firma zapowiedziała, że utrzyma produkcję zastępując francuskie części własnymi. To oznacza produkowanie samochodów pozbawionych m.in. ABS-u, ESP, poduszek powietrznych czy jednej z sond lambda, co będzie skutkowało tym, że auta będą spełniały normę emisji spalin Euro 2.

Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | Stellantis | samochody dostawcze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy