Kochasz prawdziwą motoryzację? Wkrótce zamarzysz o nowej Dacii na LPG
Datę końca spalinowej motoryzaji w Europie określono na 2035. Do tego czasu z rynku zniknąć mają wszystkie nowe auta z silnikami spalinowymi. Tempo ich wycofywania będzie jednak różne. Z wychodzeniem przed szereg nie kwapi się Dacia, która przyszłości - przynajmiej w perspektywie tych ostatnych lat spalinowej motoryzacji - upatruje w LPG.
Kierowcy w całej Unii Europejskiej żyją obecnie uchwalonym 8 czerwca zakazem rejestracji na terenie Wspólnoty nowych aut osobowych z silnikami spalinowymi od 2035 roku. Biorąc pod uwagę średni wiek rynkowej kariery auta osobowego, oznacza to, że od symbolicznego końca klasycznej motoryzacji dzielą nas jakieś dwie generacje pojazdów.
Wielu producentów już wcześniej zadeklarowało, że zakończyło prace nad nowymi generacjami silników i z całą mocą (by nie powiedzieć siłą) wykonało ostry zwrot w kierunku elektryfikacji. Na tym tle wyróżnia się Dacia, która - przynajmniej do momentu, gdy nie będzie to prawnie zakazane - nie skreśla jednostek o spalaniu wewnętrznym. Francuzi do spółki z Rumunami mają inny pomysł na problem z emisją CO2 i NOx. Chodzi o ukochany przez polskich kierowców gaz płynny LPG.
O najbliższych planach producenta mogliśmy dowiedzieć się przy okazji konferencji o wymownym tytule - "LPG Strategy: Eco-smart by Dacia". Przedstawiciele rumuńskiej marki uchylili rąbka tajemnicy dotyczącej planów firmy na kolejnych kilkanaście lat. Słowa "tajemnica" używamy z pełną rozwagą. Prowadzący niechętnie odpowiadali na pytania dotyczące szczegółowych rozwiązań technicznych w obawie przed "podpowiadaniem" konkurencji. Jedno jest jednak pewne - ostatnie lata spalinowej motoryzacji upłyną w Dacii pod znakiem LPG. Możemy się też spodziewać nowej rodziny silników spalinowych, które - właśnie dzięki zastosowaniu gazu płynnego - mają być w stanie spełnić rygorystyczne limity jakości spalin opracowywanej dopiero normy EURO 7. Ta - najprawdopodobniej - pojawi się około roku 2025.
Chociaż żadne deklaracje nie padły wprost, z przebiegu dyskusji można było wywnioskować, że kolejna generacja zasilanych LPG silników Dacii otrzyma filtr cząstek stałych GPF oraz - uwaga - bezpośredni wtrysk paliwa. Wszystko wskazuje na to, że będzie to pierwszy i - najprawdopodobniej - jedyny producent oferujący takie rozwiązanie jako fabryczne. Przedstawiciele Dacii podkreślają, że - co już dziś widać w takich modelach jak Duster, Jogger i Sandero z instalacjami gazowymi - LPG ma tu być paliwem "pierwszego wyboru", a nie " paliwem alternatywnym".
Mówiąc wprost - nowe Dacie śmigać mają na gazie jak żadne inne auta, również te z rynku wtórnego wyposażone w najwymyślniejsze instalacje gazowe wysokiej klasy. Przyznajemy - może brzmi to nieco buńczucznie, ale nawet najlepszy producent instalacji gazowej nie ma przecież możliwości wpływania na konstrukcję silnika danego pojazdu. Nie może więc zaprojektować głowicy, wybrać odpowiedniego stopu do jej odlewu czy zaprojektować układu chłodzenia. Dacia ma tego rodzaju atuty i nie zawaha się ich użyć!
Producent nie zamierza więc wychodzić przed szereg jeśli chodzi o samochody elektryczne i chce zaoferować swoim klientom możliwość korzystania z pojazdu tak, jak czynili to do tej pory. Bez konieczności planowania przystanków i ciągłego kalkulowania, czy pozostała w bateriach energia pozwoli dotoczyć się do kolejnego punktu ładowania. Można więc zaryzykować twierdzenie, że "rumuńskie" eco-smart to napędowy odpowiednik "czeskiego" simply&clever.
Wzorem obecnie oferowanych:
- Dustera,
- Logana,
- Joggera,
- Sandero,
każdy kolejny model Dacii - ma być dostępny z fabryczną instalacją LPG. Jest też całkiem prawdopodobne, że w przypadku wprowadzenia EURO 7 producent w ogóle zarzuci opcję oferowania swoich pojazdów bez LPG. Oznacza to m.in., że na gazie jeździć będzie najbardziej wyczekiwana nowość - Dacia Bigster, czyli duży (najprawdopodobniej z pogranicza segmentów C i D) suv. W jej przypadku można się też spodziewać jednostki mocniejszej niż oferowany obecnie 1,0 l TCe. Ten, który trafia dziś chociażby pod maskę Dacii Jogger, generuje na gazie moc 100 KM i rozwija maksymalny moment obrotowy 170 Nm.
Czy takie podejście spodoba się nabywcom, którzy ze wszystkich stron atakowani są dziś informacjami o zaletach aut elektrycznych i konieczności mierzenia poziomu ekologii emisją dwutlenku węgla? Wiele wskazuje na to, że tak. Właśnie za sprawą rumuńskiego producenta, który jako jedyny oferuje tak szeroką gamę modeli z fabryczny gazem, zalety LPG odkrywają dziś takie nacje, jak Niemcy, Hiszpanie czy Francuzi. Oczywiście żaden z tych rynków nie może się równać z Polską, która jest dziś drugim - po Turcji - rynkiem LPG na świecie. Przyznacie jednak, że blisko trzykrotny (!) wzrost rejestracji nowych aut z fabryczną instalacją gazową u naszych sąsiadów zza Odry robi wrażenie. W kraju, który - z wyłączeniem Skandynawii - można przecież stawiać za wzór elektromobilności na Starym Kontynencie.
Tylko w ostatnim kwartale ubiegłego roku w krajach UE zarejestrowano w blisko 60 tys. nowych aut z instalacją gazową, czyli o 5,7 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku 2020. Wzrost może wydawać się niewielki, ale pamiętajmy, że zawdzięczamy go niemal wyłącznie Dacii. Resztę producentów, którzy utrzymują w ofercie auta z fabrycznym LPG, policzyć można przecież na palcach jednej ręki!
W sumie sprzedaż aut spalinowych korzystających z paliw alternatywnych zamknęła się w ubiegłym roku wynikiem ponad 226 tys. rejestracji, z których zdecydowaną większość stanowiły właśnie auta z instalacją gazową.
Czyżby więc Dacia, która jeszcze kilka lat temu była obiektem drwin i niewybrednych docinek, miała do odegrania w Europie historyczną rolę "ostatecznego samochodu spalinowego". W perspektywie "końca" spalinowej motoryzacji w 2035 roku i wyczekiwanej przez nabywców premiery Dacii Bigster, może się to okazać całkiem prawdopodobne.
***