Jeep Cherokee znów do serwisu. Zła passa trwa

Przedstawiciele Jeepa nie będą dobrze wspominać bieżącego roku. Po skandalach z atakami hakerskimi na nowego Cherokee i rekordowej akcji serwisowej dotyczącej 1,5 mln egzemplarzy Grand Cherokee - właściciele pojazdów amerykańskiej marki znów muszą wybrać się do serwisów.

Tym razem chodzi o nowego Cherokee, w którym - same z siebie - włączają się wycieraczki. Zdaniem producenta - w skutek nagromadzenia się ładunków elektrostatycznych - wycieraczki mogą uruchamiać się samoczynnie.

Nie jest to wprawdzie usterka zagrażająca zdrowiu pasażerów, ale ich niekontrolowane włączenie może doprowadzić do uszkodzenia przedniej szyby i samych wycieraczek. Nagromadzenie się ładunków statycznych może również uszkodzić moduł wycieraczek kompletnie je unieruchamiając.

Akcja serwisowa dotyczy w sumie ponad 206 tys. egzemplarzy Jeepa Cherokee. 158 671 samochodów trafiło na amerykański rynek. 18 366 porusza się po drogach Kanady, 3 582 egzemplarze sprzedano w Meksyku. Pozostałe auta sprzedano poza Ameryką Północną w tym, również, do Polski.

Reklama

Jak nas poinformował Szef Biura PR & Komunikacji FCA Poland, Rafał Grzanecki, kampania będzie ogłoszona również na polskim rynku. Jej uruchomienie planowane jest już w najbliższych dniach. O akcji zostaną poinformowane osoby, który kupiły Jeepy objęte kampanią oraz UOKiK.

Przypominamy, że ledwie kilka tygodni temu amerykańscy dealerzy zmuszeni zostali do odkupienia lub doposażenia w hak holowniczy nawet 1,5 mln egzemplarzy Grand Cherokee, które stanowią potencjalne niebezpieczeństwo dla właścicieli (hak stanowi jedyne zabezpieczenie zbiornika paliwa w przypadku najechania na tył). NHTSA - rządowa agencja zajmująca się kwestią bezpieczeństwa na amerykańskich drogach - prowadzi też dochodzenie w sprawie wadliwego działania wybieraka zmiany biegów w nowych Jeepach Grand Cherokee.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jeep Cherokee
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy