Reklama

Trudno się dziwić, jedna z fabryk marki znajduje się za naszą wschodnią granicą. Zakład ulokowany jest w Borysowie niedaleko Mińska na Białorusi. Chiński producent jest na tamtejszym rynku  na drugim miejscu pod względem ilości sprzedawanych egzemplarzy. Pierwszą pozycje zajmuje Łada.

To wszystko przez zaskakująco szeroką ofertę Gelly. Gama modelowa obejmuje klasyczne sedany, auta miejskie, crossovery oraz duże SUV-y. Nie zabrakło również samochodów elektrycznych. Pojazdy współdzielą technikę z autami Volvo. Widać to po designie niektórych modeli. Przykładem niech będzie  Xinqyue Lprzypominającym XC90.

Na europejskich drogach najczęściej można  jednak spotkać model o nazwie Atlas, który jest  jednym z najtańszych samochodów tej klasy na białoruskim rynku. Ten SUV został wyceniony na 1 421 990 rubli, co w przeliczeniu daje niecałe 77 tysięcy złotych.

Atlas ma sylwetkę klasycznego SUV-a. Pozbawiony jest szczególnych udziwnień. Można uznać, że designem wpisuje się w aktualnie panujące trendy w tej klasie pojazdów.

Co szczególnie zwraca uwagę to dobrze wyposażone wnętrze. Deska rozdzielcza, w którą wkomponowano ekran systemu infotainment, została opatrzona drewnem. Większość elementów jest wykończona w miękkie materiały.

Dostępne są trzy wersje silnikowe: o pojemności 1,8, 2,0  oraz 2,4 litra. Najmniejsza z nich została turbodoładowana i osiąga największą pośród wszystkich moc -  181 KM. Pozwala to na rozpędzenie samochodu do "setki" w 8,2 sekundy.

Samochody Geely nie są dostępne na rynku europejskim. Spowodowane jest to normami emisji spalin, których  producent nie spełnia. Szansą na debiut w Europie może okazać się model Atlas Pro, czyli wersja po  liftingu, która korzysta z jednostki 1,5 montowanej również w Volvo. Niestety cena tego samochodu nie jest już tak atrakcyjna, bo wynosi w przeliczeniu na złotówki ponad 110 tysięcy. Dodatkowo samochody musiałyby przejść dość restrykcyjne testy zderzeniowe, które dla chińskich konstrukcji od dawna stanowiły problem.

Auta z Chin powoli przestają kojarzyć się z tandetą i marnie wykonanymi kopiami europejskich pojazdów, jednak do uzyskania konkretnego statusu na globalnym rynku jeszcze daleka droga. Fakt produkcji tanich i przy okazji dobrze wykonanych samochodów, może wkrótce nie pozwalać spokojnie spać konkurencji. To, że nie są oferowane w Europie, wcale nie oznacza, że nie można będzie tych aut sprowadzać. Zwłaszcza, że produkowane i oferowane są tuż za naszą granicą. Co prawda sytuacja geopolityczna może utrudniać teraz pozyskanie takiego auta od naszych wschodnich sąsiadów, ale jak mówi przysłowie - dla chcącego nic trudnego.

***