​BMW 1. Świat zmierza w złym kierunku...

To dla mnie jedna z najsmutniejszych premier motoryzacyjnych... nie, nie roku. Co najmniej dziesięciolecia. A na pewno w historii BMW. W salonach tej marki pojawiła się nowa seria 1.

Niską, sportową sylwetkę poprzednika, jakby przyssaną do nawierzchni zastąpił kawał ciężkiego nadmuchanego kloca przypominający crossovera. Po co, skoro jest X1? Czy naprawdę w BMW uważają, że aby samochód się sprzedawał musi chociaż przypominać SUV-a czy crossovera, nawet gdy nim nie jest? Czy naprawdę poza planetami SUV i crossover nie ma już życia? Czy naprawdę nikt nie chce kupować nic innego? Wątpię. Po prostu tak jest wygodniej i taniej dla producenta (nie tylko BMW), więc wmawia się wszystkim, że tylko SUV jest ok.

Sylwetka BMW serii 1 z charakterystyczną długą maską zdradzającą podłużnie umieszczony silnik, do tej pory łatwa do odróżnienia na pierwszy rzut oka, stała się teraz banalna i podobna do wszystkiego. Przypomina mi najbardziej chyba Kia Ceed. Dla koreańskiej marki to zapewne nobilitacja. Dla BMW - niekoniecznie. Niektórzy porównują nową jedynkę z Mercedesem klasy A, inni z VW Polo. Ostentacyjny, przewymiarowany grill od jakiegoś czasu ma być wizytówką marki także w innych modelach i wzbudza wiele emocji. Nie zawsze pozytywnych. Widać ktoś w firmie stwierdził, że skoro tracimy tożsamość, to przynajmniej z przodu niech będzie widać z daleka że to BMW.    

Reklama

Ale to jeszcze nic. Mówiło się od kilku lat, że nowa jedynka ma mieć przedni napęd. Trudno było w to uwierzyć, ale oto jest. W taki sposób BMW pozbywa się wyznacznika swojej tożsamości, jednego z podstawowych elementów swojego DNA. Silniki 3-cylindrowe, minivany wprowadzane na rynek, gdy świat zaczął się z nich wycofywać, a teraz przedni napęd. BMW - marka niegdyś inna niż wszystkie upodabnia się do reszty. Kiedyś marketingowcy mówili "it pays to be different" albo po naszemu "wyróżnij się lub zgiń". Czy to się zmieniło? Czy teraz, aby przetrwać trzeba być takim samym jak rywale? Tak wiem, podobno nawet 80% klientów nie wiedziało, że ma tylny napęd. No i co z tego? Skoro nie wiedzieli, to chyba im to nie przeszkadzało? Niekiedy 20% przesądza o sukcesie lub niepowodzeniu projektu. Ktoś w BMW nie słyszał o regule 80/20%?

Obiegowa opinia mówiła do niedawna, że BMW jest dla kierowcy, a Mercedes dla pasażera. Oczywiście to uproszczenie. Dla kogo teraz będzie BMW? Dla wszystkich czyli dla nikogo? Dla miłośników kogutów na desce (patrz spot telewizyjny)? Nie, nie twierdzę, że nowa jedynka czy też "THE 1" jak chce producent będzie się źle prowadzić. Ale szczerze mówiąc jestem tak zdegustowany, że nawet nie chce mi się sprawdzać tj. testować.

Podobno przedni napęd jest tańszy w produkcji... W cenniku zupełnie tego nie widać. Nowy model jest droższy od poprzednika. Podstawowa wersja, oczywiście z silnikiem 3-cylindrowym kosztuje od 105 900 PLN. Za tę cenę otrzymujemy samochód nie za bardzo przypominający premium. Aby auto zaczęło - podkreślam - zaczęło wyglądać jak premium trzeba dorzucić minimum 40 000, a najlepiej 50 000. Inaczej środek przypomina swoich budżetowych konkurentów, o ile można ich nazwać konkurentami.

Do tego wnętrze, a zwłaszcza tablica rozdzielcza. Co w niej jest sportowego? Już w poprzedniej nie była najlepsza (w porównaniu z pierwszą generacją), ale teraz nie ma w niej nic, co by ją wyróżniało. Ma udawać elegancką. Średnio to wychodzi.

Poprzednia jedynka miała ciasne wnętrze. Czy na pewno obszerniejsze (jak się domyślam) wnętrze nowej przyciągnie nowych nabywców? Czy na pewno tego szukają w tym samochodzie klienci BMW? 

Wreszcie serce samochodu czyli silnik. W gamie sportowej marki królują... jednostki 3-cylindrowe, o specyficznym delikatnie mówiąc brzmieniu. O ile gama diesli jest w miarę kompletna (116, 150 i 190 KM, tylko kto dziś kupuje diesla?), to w jednostkach benzynowych klient ma do wyboru aż dwie: 140 KM (i 3 cylindry!) oraz 306 KM! Ta druga jest dla koneserów, wszystkim innym pozostaje zatem wesoły terkot i wibracje trzech cylindrów.  

Tak, wiem, że w dzisiejszym świecie wszystko się zmienia. Wiem, że już ponad 20 lat temu Porsche zrezygnowało ze swoich silników chłodzonych powietrzem i zaczęło produkować SUV-y i limuzyny, a niektórzy puryści do dziś nie mogą tego firmie  wybaczyć. Ale unikalny charakter marki i samochodów został zachowany, a Porsche jak mało która marka dba o swoją tradycję i dziedzictwo. Nie jestem jednak pewien, czy w przypadku BMW będzie podobnie. Jedynka bowiem, po latach podążania własną drogą została maksymalnie upodobniona do konkurentów. I tu jest zasadnicza różnica.

Ech, BMW... Niegdyś sportowa marka. Świat zmierza w złym kierunku...  

Grzegorz Gac


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama