Tym co przede wszystkim rzuca się w oczy, jest oczywiście przeprojektowany pas przedni, taki sam jak w nowej serii 7. Włodarze BMW uznali, że flagowe modele marki powinny znacząco odróżniać się od pozostałej części gamy, a podkreśleniem tego luksusu, jest oddzielenie świateł do jazdy dziennej od głównych reflektorów. Te pierwsze umieszczono u góry w postaci dwóch podwójnych "łezek", natomiast główne światła ukryto poniżej, pod prostokątnym, mocno przyciemnionym kloszem, co ma sprawiać, że za dnia pozostają niewidoczne. Czy tak jest faktycznie, oceńcie sami.
Ktoś mógłby powiedzieć, że podobny zabieg stosowało i stosuje już wielu innych producentów, niekoniecznie kojarzących się z luksusowymi samochodami. Główny stylista Domagoj Dukec podczas rozmowy z nami podczas premiery nowej serii 7 wyjaśnił, że rzeczywiście podobieństwo jest, ale nie należy się nim sugerować. Wspomniane inne marki stosują taki zabieg, ponieważ pozwala on na sprawienie by pojazd wyglądał nowocześnie za dnia (za sprawą iluzji, że jego reflektory są bardzo małe i smukłe) niewielkim kosztem. Główne reflektory bowiem (jako że są ukryte, przynajmniej w teorii) mogą być wykonane w dowolnej technologii, a nie wpływa to na prezencję auta. Tymczasem BMW stosuje reflektory matrycowe, więc nie ma mowy o szukaniu w ten sposób oszczędności - wręcz przeciwnie, stosowana jest najlepsza dostępna obecnie technologia.
Efekt tego zabiegu, ponownie, oceńcie sami. My dodamy jedynie, że pozostała część nadwozia niemal się nie zmieniła. Tylne reflektory otrzymały nowe klosze (o identycznym kształcie), elementy sportowego pakietu M wyglądają nieco inaczej, a na liście opcji pojawił się nowy szary lakier (o miedzianym połysku) oraz 23-calowe alufelgi (dotychczas największe miały 22 cale).
Drugą rewolucją, jaką przyniosła modernizacja X7, jest przebudowana deska rozdzielcza. Obecnie górna jej część to płaska powierzchnia, do której przytwierdzono zakrzywiony panel, na którym umieszczono dwa ekrany - wyświetlający wskaźniki przed kierowcą (12,3 cala) oraz służący do obsługi całego samochodu (14,9 cala). Jednym ze znaków rozpoznawczych tego systemu (8. generacji), jest obsługa klimatyzacji z poziomu wyświetlacza - zdaniem przedstawicieli marki, rezygnacja z osobnego fizycznego panelu, upraszcza obsługę (na szczęście pozostawiono centralne pokrętło z paroma skrótami do najważniejszych funkcji).
Przeniesienie całej obsługi auta na centralny ekran ma jeszcze jeden istotny powód. 8. generacja systemu BWM jest stale połączona z siecią i pozwala między innymi na zdalne aktualizacje. Producent zakłada stałe usprawnianie obsługi swojego systemu, a także pojawianie się nowych funkcji. Otwiera to nowe możliwości, ponieważ w samochodach z bardziej "tradycyjnym" sposobem obsługi, trudno było umieścić nowych przycisk do dodatkowej funkcji, albo zmienić umiejscowienie już istniejącego. Można więc spodziewać się, że jeśli jakieś rozwiązania zaproponowane przez BMW nie spotkają się z dobrym odbiorem, to producent będzie mógł je zmienić lub dopracować, przygotowując odpowiednią aktualizację oprogramowania.
Oprócz tego zmieniono też nawiewy (na bardziej smukłe z mocno odstającymi i bardzo eleganckimi pokrętłami do ustawiania kierunku i siły nawiewu), przed pasażerem pojawiła się czarna listwa z podświetlaną grafiką i oznaczeniem X7, a z konsoli środkowej zniknął duży wybierak automatycznej skrzyni, który zastąpił niewielki (opcjonalnie kryształowy) selektor, znany choćby z modelu iX.
Poza tym BMW X7 pozostaje jednym z niewielu samochodów, w którym komfortowo może podróżować siedem osób (to standardowa konfiguracja, na życzenie dostępna jest sześcioosobowa z dwoma oddzielnymi fotelami w drugim rzędzie). Osoby siedzące w trzecim rzędzie mogą liczyć na własną (piątą) strefę klimatyzacji, własne okno dachowe (oczywiście z elektryczną żaluzją), a także na podgrzewanie foteli oraz uchwyty na napoje.
Pod maską odświeżonego X7 znajdziemy znajome, choć zmodyfikowane silniki. Przede wszystkim otrzymały one układ miękkiej hybrydy, który ma za zadanie wspomagać oszczędzanie paliwa, ale nie tylko. Elektryczny silnik zintegrowany jest ze skrzynią biegów. Potrafi on dać zastrzyk nawet 200 Nm, poprawiając reakcję na gaz.
Obecnie do wyboru są trzy odmiany:
- 40i 381 KM
- M60i 530 KM
- 40d 352 KM
Gama wyraźnie uproszczona w stosunku do wersji sprzed liftingu, ale żadna z odmian nie daje powodów do narzekania. Już bazowy benzyniak rozpędza X7 do 100 km/h w 5,8 s. Diesel potrzebuje na to 5,9 s. Z kolei topowa odmiana (której oznaczenie zmieniono z M50i na M60i, chociaż jej moc nie wzrosła) pozwala na osiągnięcie "setki" w jednie 4,7 s. Przyspieszeniu godnemu auta sportowego nadal (na szczęście) towarzyszy całkiem rasowy dźwięk.
Jeśli chodzi o zachowanie na drodze, to tu niewiele się zmieniło. X7 pozostaje autem bardzo komfortowym (chociaż trzeba oczywiście brać poprawkę na zwykle stosowane w tym aucie naprawdę duże felg, które nie pozostają bez wpływu na pokonywanie większych nierówności). Z kolei po przejściu na tryb Sport SUV ten potrafi naprawdę nieźle się prowadzić. Z zastrzeżeniem, że mówimy o samochodzie mającym 518 cm długości, 2 m szerokości i ważącym niemal 2,7 t (M60i).
Ogólnie modernizacja BMW X7 zmieniła całkiem sporo i jako taką należy zaliczyć ją do udanych. Na ile udanych, to już każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Sporo zależy bowiem od tego, na ile przekonuje was nowa prezencja oraz nowy sposób obsługi, jaki pojawił się w X7.
Ceny odświeżonego SUVa BMW prezentują się następująco:
- X7 xDrive40i - 485 tys. zł
- X7 M60i xDrive - 640 tys. zł
- X7 xDrive40d - 494 tys. zł
***