Szok ;) Subaru WRX STi bez złotych felg
Suche dane nie dają pełnego obrazu postępu, jaki dokonał się w konstrukcji Subaru WRX STi.
Najbardziej wyczynowy model z drogową homologacją w palecie japońskiego producenta jest teraz zdecydowanie bardziej czuły na wszelkie zachcianki kierowcy. Ale tylko tego, który wie czego od takiego samochodu należy wymagać.
Na początek garść informacji ważnych i istotnych dla miłośników ekstremalnych pojazdów, ze znaczkiem STi. Owszem w palecie kolorów jest wciąż tak charakterystyczny dla modeli sygnowanych przez dział Subaru Tecnica International niebieski kolor, ale zabraknie złotych felg. Ten typowy zestaw był dla wielu ortodoksyjnych wyznawców marki wręcz obowiązkowy, ale w czwartym wcieleniu będzie niedostępny. No chyba, że we własnym zakresie, bo producent zdecydował iż standardowo montowane 18-calowe felgi będą matowione. I wyłącznie czarne. Aha - mogą być odlewane albo kute, lżejsze o cały kilogram.
Inna ciekawostka to zupełny brak opcjonalnego wyposażenia. W polskich salonach WRX STi dostępny będzie w dwóch wersjach, roboczo nazwanych Sport i Luxury. Tą pierwszą wyróżniać będzie wielka lotka na tylnym spojlerze. Odmiany luksusowe nie będą jej posiadać, a swego rodzaju rekompensatą ma być otwierane okno dachowe. Do wyboru będzie jedynie kolor, ale i tak w ograniczonym zakresie, bo spośród 50 sztuk zamówionych przez importera na polski rynek, większość będzie niebieska.
Kolejna dobra wiadomość to, że czwarta generacja Subaru STi produkowana będzie wyłącznie w wersji czterodrzwiowej, czyli klasycznego sedana. Hatchback, ani inne odmiany nadwoziowe, nie są przewidywane i całe szczęście - bo szczególnie urodziwe one nie były. Za ten powrót do tradycji składamy serdeczne podziękowania.
Jak to zwykle bywa, każdy samochód będzie miał tylu zwolenników, co przeciwników, zwłaszcza kiedy omawiane będą kwestię wyglądu nadwozia. Ta sprawa jest tak indywidualna, że nawet nie próbujemy dyskutować. Informujemy, jedynie iż nasze redakcyjne gusta były zgodne: nowa generacja STi może się podobać. Ciekawym pomysłem było przeniesienie lusterek na poszycie drzwi i wygospodarowanie dodatkowych okienek, poprawiających widoczność na boki. Masywna i muskularna sylwetka wzbogacona została o elementy świetlne typu LED. Znajdziemy je w przednich, jak i tylnych światłach.
Teoretycznie w stosunku do poprzedniej generacji najnowsza wydaje się mechanicznie dokładnie taka sama. Teoretycznie. Po bliższym poznaniu okazuje się jednak, że trzyletnia praca japońskich inżynierów nie poszła na marne. Większość nowości kryje się pod blachami nadwozia, w zawieszeniu i sterowaniu silnika. Projektując czwartą generację spece z Kraju Kwitnącej Wiśni skupili się na trzech aspektach: czułości i odpowiedzi układu kierowniczego, przyczepności kół tylnej osi oraz zmniejszeniu przechyłów.
Mniejsze wychyły wzdłużne i poprzeczne uzyskano poprzez zwiększenie sztywności nadwozia, także obniżenie jego ciężaru. Przyczepność opon tylnej osi poprawiono dzięki wielu modyfikacjom w zawieszeniu: zwiększono grubości stabilizatorów, twardość sprężyn, charakterystyki amortyzatorów, punkty mocowań wahaczy. A układ kierowniczy?
To chyba najbardziej odczuwalna zmiana w nowej generacji. W porównaniu do poprzednika kierownica szybciej przekazuje życzenia kierowcy na koła. Zmiana kierunku jazdy jest prawie natychmiastowa, typowa dla samochodów super sportowych. Siła wspomagania nigdy nie jest za duża, ale wystarczająca do komfortowego manewrowania na parkingu. Po raz pierwszy użyto kierownicy w kształcie litery D, spłaszczonej u dołu, z praktycznymi przetłoczeniami od wewnętrznej strony.
Dobre czucie reakcji samochodu to nie tylko kwestia precyzyjnego układu kierowniczego, lecz również znakomitych foteli, które zaprojektowano czerpiąc z bogatego doświadczenia w sportach motorowych. Głęboko profilowane siedziska i oparcia dają kierowcy i pasażerowi znakomity obraz tego, co dzieje się z autem, a przy tym na dłuższych trasach są wystarczająco wygodne.
Komunikacja między kierowcą i samochodem odbywa się poprzez zestaw wskaźników z aluminiowymi obwódkami z czerwonym podświetleniem, a także dwa ekrany: jeden w zestawie audio, a drugi 3.5-calowy w górnej części deski rozdzielczej. Szczególnie interesujące jest wskazanie ciśnienia doładowania w silniku, które świadczy o sporych możliwościach jednostki napędowej.
Akurat ten element, podobnie jak i sześciobiegowa skrzynia, jest już dobrze znany z poprzedniej generacji. Subaru nie zmienia tego co dobre, tak więc w najnowszej odmianie STi wprowadzono wyłącznie znaczne zmiany w sterowaniu bokserem, które poskutkowały rewelacyjną reakcją na otwarcie przepustnicy. Krótki czas potrzebny na wygenerowanie pełnej mocy 300 koni mechanicznych najlepiej można poczuć kiedy system SI-Drive ustawiony jest w pozycji "Sport sharp". Wtedy opanowanie potwora ze znaczkiem STi wymaga sporych umiejętności.
Zestopniowanie skrzyni biegów jest wręcz idealne, ale nie ma się co dziwić. W pracach nad nowym WRX STi brał udział nie kto inny, jak czterokrotny rajdowy mistrz Świata, Tommi Makinen. Jazdy testowe odbywały się między innymi na legendarnej Północnej Pętli toru w Nurburgu. a rady fińskiego mistrza pozwoliły precyzyjnie dostroić zarówno układ przeniesienia napędu, jak i zawieszenie. Krótkie skoki drążka skrzyni biegów, a także pewne działanie przekładni to nic innego jak wykorzystanie sportowych doświadczeń w cywilnym samochodzie.
Czwarta generacja Subaru WRX STi według producenta konkurować będzie już nie tylko z Mitsubishi Lancerem Evo X, lecz również z Porsche 911. Niektóre parametry nowego modelu pozwalają zbliżyć mu się do osiągów niemieckiego wzorca, ale do perfekcji jaką oferuje legendarna "porszawka" japońskiemu konkurentowi jeszcze trochę brakuje.
Niczego za to nie może brakować kierowcy, który zdecyduje się na zakup najnowszej generacji STi. Wbrew pozorom to bardzo wymagający samochód i nie chodzi w tym przypadku wyłącznie o zasobność potencjalnego nabywcy. WRX nie jest tani (ok. 185 tys. złotych), nie jest również specjalnie oszczędny (średnio ok. 10,4 l/100 km), ale daje w zamian wiele frajdy, którą Japończycy zdefiniowali jako "prawdziwa moc pod twoją kontrolą". Tylko, że kontrolować to trzeba umieć.
MW