Skoda Citigo Monte Carlo. Bardzo ładna czerwień

Gdy po raz pierwszy Skoda Citigo Monte Carlo pojawiła się na służbowym parkingu, nie spodobała mi się wcale. Zaraz przypomniałam sobie mój pierwszy samochód, którym to kilkanaście lat temu tak naprawdę uczyłam się jeździć - Fiata Seicento. Gabarytowo są to przecież podobne auta.

Niestety, moje wspomnienia włoskiej marki nie należą do najmilszych, gdyż jeżdżąc Seicento miałam trzy "zdarzenia drogowe",  a po ostatnim auto poszło do kasacji. No cóż, dopiero szkoliłam się na dobrego kierowcę. Może więc to był prawdziwy powód mojego uprzedzenia. Postanowiłam jednak mu się nie poddać. Spojrzałam na najnowsze Citigo raz jeszcze...

Citigo to przede wszystkim czeski samochód, nie włoski. Bardzo ładna czerwień, pomyślałam (tamto Seicento było białe). Przyciemniane tylne szyby, piękne alufelgi i 16-calowe koła, a także elementy szachownicy i logotyp upamiętniający Rajdy Monte Carlo na karoserii, kojarzące się z sportem samochodowym. To niewątpliwy plus. Jeszcze nikt tego nie odkrył, ale zapewne byłabym świetnym kierowcą wyścigowym, więc się na to od razu złapałam. Jest również spojler na przednim zderzaku i powiększona lotka klapy bagażnika, obniżone o 15 mm zawieszenie, co po bardziej wnikliwym spojrzeniu, nadaje swoistego charakteru Skodzie Citigo Monte Carlo.

Reklama

Wnętrze - no cóż, nie ma się do czego przyczepić. Bardzo wygodne czarno-czerwone kubełkowe fotele, które łatwo dały się dostosować do moich małych gabarytów. Czarna deska rozdzielcza, bez zbędnego przepychu, wskaźniki w sportowej stylizacji. Ładna, bo usportowiona skórzana kierownica - czarna z czerwonym szwem od wewnątrz, dobrze wyprofilowana. Pedały blisko siebie, czyli idealne dla kobiecych stóp.    

Wersja Monte Carlo jest wyposażona w przenośne urządzenie Move&Fun z 5-calowym wyświetlaczem, doskonale uzupełniające miejski charakter Citigo. Ma dobrze działającą nawigację, która pomogła mi skutecznie dojechać do celu. Oprócz tego pozwala odtwarzać muzykę i zdjęcia zapisane na karcie pamięci oraz połączyć się z telefonem poprzez Bluetooth. Zainstalowane w samochodzie głośniki też są wystarczające. Pomagały mi zagłuszyć odgłosy silnika. Jak wiemy, Citigo jest samochodem miejskim, jedynie stylizowanym na sportowy, więc... sami rozumiecie.  Zdecydowanie wolę dźwięk Porsche.

Wydawać by się mogło, że projektanci Citigo naprawdę pomyśleli o wszystkich potrzebach zmotoryzowanej kobiety. Są tu w miarę liczne schowki, duży, jak na takie auto, bagażnik (pojemność 251 l, a może zostać powiększona aż do 959 l). Na schowku w pasażerskiej części kokpitu została nawet umieszczona zawieszka na kobiecą torebkę. Jednak stojąc w korku i chcąc pomalować usta odkryłam, że nie ma absolutnie podstawowej dla mnie rzeczy - lusterka w "klapce" nad kierowcą. To się nie godzi w samochodzie dla prawdziwej kobiety. Duży minus.

A jak wrażenia z samej jazdy? W Skodzie Citigo Monte Carlo nie poczujesz przypływu adrenaliny, dreszczyku emocji, podniecenia bo, choć stylizowana jest na sportowy samochód, to zarówno pod względem pojemności silnika (1.0 MPI), mocy (75 KM) czy momentu obrotowego (95 Nm), bardzo daleko jej do takiego statusu. W trosce o swoje życie kilka razy musiałam zrezygnować z wyprzedzania. W sumie to też może być jakiś plus, bo auto samo redukuje niebezpieczne sytuacje, oczywiście o ile zdajemy sobie sprawę z jego niedużych możliwości.

Moje poczucie bezpieczeństwa w samochodzie buduje jego duża moc, której nie muszę, ale którą mogę wykorzystać. Tymczasem Citigo Monte Carlo przyspiesza od 0 do 100 km/godz. aż w około 14 sekund. Za to w zakręty ze swoim lekkim nadwoziem wchodzi naprawdę pięknie, świetnie trzyma się drogi, a kierownica doskonale reaguje na polecenia kierowcy.

Jednak wersję sportową Citigo naprawdę można pochwalić za walory praktyczne. W mieście, szczególnie w korkach, samochód sprawdzał się doskonale. Najdoskonalej pod względem zużycia paliwa. Około 6-7 litrów na 100 km. Do kontrolowania spalania, średniej prędkości pojazdu, temperatury i innych parametrów, bardzo przydało mi się właśnie urządzenie Move&Fun, które je wyświetlało, gdy tego potrzebowałam (duża czcionka na wyświetlaczu).

Muszę przyznać, że Citigo - jak sama nazwa mówi - jest świetny do jazdy po mieście. Bardzo łatwo go zaparkować, bardzo dobrze się nim manewruje przy ograniczonej ilości miejsca, bardzo mało pali, ma zwracający na siebie uwagę design. Poza tym auto wyposażone jest w system City Safe Drive, który pomaga uniknąć stłuczki. System ten "obserwuje" obszar przed samochodem i przy prędkości poniżej 30 km/h, w przypadku braku reakcji kierowcy, pomaga w zatrzymaniu samochodu przed przeszkodą. Ta funkcja idealnie sprawdza się w mieście. Przydała mi się kilka razy.

Po teście wiem na pewno jedno - Skoda Citigo Monte Carlo jest dobra dla spokojnych, poukładanych, rozsądnych i eleganckich kobiet. Na pewno nie dla dziewczyn takich jak ja, które mają w głowie nierealistyczne marzenia o wyścigach samochodowych. Ja potrzebuję więcej emocji.

 A cena? Za wysoka. 

Tekst: Magda Tyrała

Zdjęcia: Rafał Walerowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Skoda Citigo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy