Nowy Ford Mustang Dark Horse. To do niego należy ostatnie słowo
Historia Forda Mustanga pisze się od 1964 roku. Siódma generacja najchętniej kupowanego auta sportowego na świecie dobrze wygląda, świetnie brzmi i - jak przekonaliśmy się na obrzeżach Nicei - jeszcze lepiej się prowadzi.
Spis treści:
Wbrew wszystkim i wszystkiemu
Kiedy myślisz, że motoryzacja jest u schyłku, a wszystkiemu winne są elektryki i unijne regulacje, wtedy na salony wjeżdża nowy Ford Mustang i ciągle jest w świetnej formie. Siódma generacja, jak wszystkie poprzednie, jest symbolem mocy i osiągów. W pewnym sensie także buntu, bo jakby nie patrzeć, w obliczu “czystych" i “elektrycznych" czasów, takich samochodów żaden producent nie powinien już dziś produkować.
Ford Mustang przeżył wszystkich
Z amerykańskiej sceny zszedł już Dodge Charger oraz Chevrolet Camaro. Pożegnaliśmy się też z Lexusem RC-F czy Jaguarem F-Type. Mówiąc w skrócie, czasy są niepewne, ale prędzej piekło zamarznie, niż ze sceny zniknie Ford Mustang. W końcu dla milionów ludzi na całym świecie to nie tylko samochód - to religia i sposób życia. Od 1964 roku z linii produkcyjnych zjechało ponad 10 milionów egzemplarzy wszystkich generacji, co czyni Mustanga legendą, ikoną i - bądź co bądź - najchętniej kupowanym autem sportowym na świecie. Co ciekawe, jedynym rynkiem, na którym Mustang nie jest oferowany, jest Antarktyda. Nie muszę chyba wyjaśniać, dlaczego.
Wszystko jest nowe, ale po staremu
Po 60 latach od rynkowego debiutu Ford Mustang ciągle wygląda jak swój pierwowzór. Masywny pas przedni, szeroki grill, długa maska, mocno nakreślone i silne nadkola, a także 3-segmentowe światła tylne i cztery końcówki układu wydechowego. Od dziesięcioleci to wszystko nie uległo zmianie. Ewolucja - to dobre słowo. Dzięki subtelnym zmianom przez te wszystkie lata Ford Mustang jest wciąż rozpoznawalny i nie można go pomylić z innym samochodem.
Kabina to inna para kaloszy - tu można mówić o rewolucji, bowiem wnętrze przejęły duże ekrany. Ten przed kierowcą ma 12,4 cala i można go skonfigurować na wiele sposobów. To tu znajdziemy wszystkie informacje dotyczące samej jazdy, pracy systemów i asystentów, jak również odczytamy masę innych parametrów, pomocnych w jeździe sportowej. Ten środkowy, lekko skierowany w stronę kierowcy, ma 13,2 cala i obsłużymy go dotykowo.
Nowy system multimedialny SYNC 4 jest bardzo zaawansowany i rozbudowany, a przy tym całkiem czytelny i prosty w obsłudze. Najważniejsza dla kierowcy jest zakładka “My Mustang", do której zostaniemy przeniesieni po wciśnięciu jednego fizycznego przycisku. Tam skonfigurujemy pracę układu napędowego do swoich preferencji, zmierzymy czas przyspieszenia i drogę hamowania oraz aktywujemy funkcje, które czynią jazdę nowym Mustangiem jeszcze ciekawszą - począwszy od “Launch Control" i “Rev Matching" przez “Line Lock", aż po “Drift Brake".
Skąd pomysł, na te wszystkie ekrany, grafiki i bajery? Jak się okazuje, to sprawka generacji Z. Zdaniem młodszej klienteli taka aktualizacja była Mustangowi potrzebna, a ja zdecydowanie się z tym zgadzam. Choć przyzwyczajenie się do wielkiego wyświetlacza przed nosem trochę zajmuje, tak z czasem przestał mi przeszkadzać i cieszyłem się z ilości funkcji i możliwości, jakie oferuje nowy kokpit.
Ciągle wielki, ciągle głośny
Ford Mustang jest więc bardziej napakowany, lepiej wyposażony i pod jego maską ciągle pracuje wielki, wolnossący motor. Zastosowana tu czwarta generacja 5-litrowego silnika V8 doczekała się kilku modyfikacji. Pojawił się nowy układ dolotowy z podwójnym kolektorem i podwójnym korpusem przepustnicy. Pojawia się też stalowy, kuty wał korbowy, nowe wałki rozrządu dla zaworów dolotowych i wylotowych. Względem poprzednika zmieniono też geometrię zawieszenia, jak również reakcję układu kierowniczego i skrócono jego przełożenia, aby Mustang prowadził się jeszcze dynamiczniej.
Siódma generacja występuje tylko i wyłącznie z 5-litrowym silnikiem V8, który domyślnie współpracuje z 6-biegową skrzynią ręczną, a za dopłatą - z 10-biegowym automatem. Standardowa odmiana GT, dostępna w nadwoziu Coupé i Convertible z miękkim składanym dachem, dysponuje mocą 446 KM i 540 Nm momentu obrotowego. Z kolei zupełnie nowa odmiana Dark Horse, skoncentrowana na osiągach i jeździe torowej, oferuje 453 KM i 540 Nm momentu obrotowego. Różnica wydaje się nieznaczna, ale tu chodzi o coś więcej.
Wersja | Moc | 0-100 km/h | Prędkość maks. |
---|---|---|---|
5.0 Ti-VCT V8 M6 | 446 KM i 540 Nm | 5,3 s | 250 km/h |
5.0 Ti-VCT V8 A10 | 446 KM i 540 Nm | 4,9 s | 250 km/h |
5.0 Ti-VCT V8 M6 Tremec 3160 | 453 KM i 540 Nm | 5,2 s | 263 km/h |
5.0 Ti-VCT V8 A10 | 453 KM i 540 Nm | 4,4 s | 250 km/h |
Ford Mustang Dark Horse. Nowa wersja w stajni
Ford Mustang Dark Horse różni się od wersji “cywilnej" logotypem, lżejszymi felgami, spojlerem, specjalnym lakierem, naklejkami, a także niebieskimi przeszyciami w kabinie. Tylko estetyka? Niekoniecznie. Topowy wariant otrzymał także wzmocnione podzespoły silnika, twardsze zawieszenie, wzmocniony wał napędowy, jak również dodatkowe chłodzenie ręcznej skrzyni biegów i mechanizmu różnicowego.
Mam podejrzenia, że to właśnie ta odmiana będzie dobrą “bazą" do mniejszych bądź większych projektów. W tej wersji producent musi pokładać wielkie nadzieje i być z niej bardzo dumny, Wnioskuje po tym, że na premierowych jazdach nową generacją to właśnie takich aut było najwięcej i wszystkie miały skrzynie ręczną.
Nowy Ford Mustang. Za nami pierwsze rodeo
Swoje pierwsze kilometry nową generacją Mustanga przejechałem więc w najbardziej rasowej na ten moment odmianie Dark Horse. Nim wyjechaliśmy z miasta, dusząc się w porannych korkach, deszczowe chmury zdążyły już odlecieć - wielkie szczęście, gdyż perspektywa testowania tylnonapędowego mocarza w takiej ulewie nie napawała optymizmem. Po kilku minutach spędzonych za sterami wiedziałem już, jak bardzo brakowało mi kontaktu z manualną skrzynią i ciężkim sprzęgłem.
Do jazdy codziennej znacznie wygodniejszy byłby 10-biegowy automat, ale kiedy Mustang ma dawać frajdę, nie widzę innej możliwości, jak wybranie skrzyni ręcznej. Zmiana każdego przełożenia daje niewyobrażalną frajdę - jest taka soczysta, ciężka. Z każdym ruchem lewarka czujesz, że jesteś ważnym elementem tej układanki. A przy tym wszystkim, nawet jeśli nie masz pojęcia o sportowej jeździe z “kijem", Mustang wyręczy cię funkcją automatycznych międzygazów, dostosowując obroty silnika do wybranego przełożenia, tak aby nie szarpało całym piecem i budą.
Wymiary | GT | GT Convertible | Dark Horse |
---|---|---|---|
Długość | 4810 mm | 4810 mm | 4819 mm |
Szerokość | 1958 mm | 1958 mm | 1958 mm |
Wysokość | 1404 mm | 1398 mm | 1403 mm |
Rozstaw osi | 2719 mm | 2719 mm | 2719 mm |
Rozstaw kół przednich | 1585 mm | 1582 mm | 1595 mm |
Rozstaw kół tylnych | 1642 mm | 1642 mm | 1643 mm |
Pojemność bagażnika | 381 l | 310 l | 381 l |
Pojemność baku paliwa | 61 l | 61 l | 61 l |
Na dobrą sprawę przekładnia jest tak zbudowana, że wszystkie biegi mają bardzo długie przełożenie. W efekcie całe miasto możesz przejechać wyłącznie na drugim biegu, bowiem ten kończy się na 117 km/h. Poprzednik prędkość maksymalną 250 km/h rozwijał już na czwartym biegu, więc - jak zgaduje - w tej materii nic się nie zmieniło.
Skoro już jesteśmy przy jeździe. Nowy Ford Mustang prowadzi się zdecydowanie lepiej, ma sztywniejsze nadwozie, a przy tym jest naprawdę bardzo komfortowy. Zakręty pokonuje z dziką chęcią i idzie za ręką. Układ kierowniczy bardzo szybko reaguje na polecenia, a samochód potrafi błyskawicznie zmieniać kierunek jazdy - to do Mustanga niepodobne. Reakcja na gaz jest natychmiastowa niezależnie od wybranego przełożenia.
Tu żadne turbo nie musi się “nadmuchać", bo cała ta elastyczność momentu obrotowego jest wynikiem wielkiej pojemności 5-litrowej jednostki. Ford Mustang chętnie rusza z drugiego biegu i nawet przy niskich obrotach na każdym kolejnym przełożeniu chętnie się “odpycha". Na dobrą sprawę w ruchu miejskim wystarczy nam dwójka i trójka - całkiem to wygodne.
Ford Mustang to bardzo wszczechstronny sportowiec
Po przejechaniu pierwszych kilometrów mogę stwierdzić, że jest to najbardziej wszechstronny, 2-drzwiowy samochód sportowy, jakim jeździłem w ostatnim czasie. Jest komfortowy i zwarty. Siedzi się w nim nisko i bardzo wygodnie. Miejsca nie brakuje nad głową, jest gdzie odłożyć lewa nogę, a awaryjnie zmieścimy w drugim rzędzie młode pociechy. Bagażnik wygląda na skromny, ale przy dobrym ułożeniu "gratów" pomieści całkiem sporo - może nawet spacerówkę i kije golfowe.
Wszystko to sprawia, że można nim wyskoczyć na krótką przejażdżkę i czerpać masę frajdy albo spakować się na długi wyjazd i jednego dnia pokonać nawet tysiąc kilometrów. Jedynym problemem Mustanga jest jego spory apetyt, jednak decydując się na takiego rumaka, trzeba liczyć się z częstymi wizytami na stacji, bowiem średnie zużycie paliwa potrafi się wahać do 10 do ponad 20 litrów na "setkę".
Nowy Ford Mustang. Postęp widać i czuć
Siódma generacja ikony zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. I choć nie jestem fanem amerykańskiej motoryzacji, tak po pierwszym spotkaniu zaryzykowałbym stwierdzeniem, że gdybym miał dziś wolne 303 500 zł, pewnie bym go zamówił. Do gustu najbardziej przypadła mi jednak odmiana Dark Horse z ręczną skrzynią biegów, której ceny startują od 358 500 zł.
Wersja GT Convertible ze składanym dachem wyceniona na 323 500 zł do mnie nie przemawia, aczkolwiek pewnie zmieniłbym zdanie, gdybym mieszkał na południu Francji - tutaj żółty rumak pasował jak ulał. Pierwsze spotkanie było bardzo udane, choć pozostawiło mały niedosyt. Na szczęście nowe Mustangi pojawiają się powoli na polskich drogach, a to oznacza, że niebawem będziemy mieli okazję poznać się z nim bliżej w trakcie dłuższego testu.
Wersja | GT | GT Convertible | Dark Horse |
---|---|---|---|
5.0 Ti-VCT V8 446 KM M6 | 303 500 zł | 323 500 zł | - |
5.0 Ti-VCT V8 446 KM A10 | 318 500 zł | 338 500 zł | - |
5.0 Ti-VCT V8 453 KM M6 Tremec 3160 | - | - | 358 500 zł |
5.0 Ti-VCT V8 453 KM A10 | - | - | 373 500 zł |