BYD SEALION 7 zatrzęsie rynkiem jak "skibidi" językiem. Europo drżyj
Po pierwszym spotkaniu z tym autem uważam, że SEALION 7 – SUV chińskiej marki BYD – naprawdę ma zadatki na to, by namieszać na europejskim rynku. Wyposażenie, jakość wykonania, zużycie energii, zasięg, czy cena – to wszystko 10/10. Jest skibidi. Tylko ten wygląd...
Z chińskimi autami jest jak z młodzieżową mową. Jedni dorośli traktują ją jako zagrożenie czystości języka, inni uważają, że to część ewolucji języka i naturalny element zmieniającego się świata. W autach z Chin też jedni widzą wyłącznie zagrożenie, drudzy - bodziec do zmian, który tchnie powiew świeżości w skostniały rynek obsadzony przez przerośnięte koncerny motoryzacyjne.
Wśród 20 słów, które weszły do finału plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku część mnie zachwyca, a części nie rozumiem i w ogóle do mnie nie trafiają. Z tym samochodem mam identycznie. Nic nie poradzę na przykład, że wizualnie ten wóz po prostu mi się nie podoba. "X face" zupełnie do mnie nie przemawia. Przez swoje wąskie, skośne reflektory z odstającym ma dole kierunkowskazami, dla mnie to auto oglądane z przodu wygląda jak wkurzony szerszeń.
Z boku już jest lepiej, choć pierwsze co bym zrobił to wymienił obręcze kół na jakieś bardziej zadziorne.
Najmniej nie podoba mi się tył - widzę tu za dużo Mercedesa GLC coupé. Zwracam uwagę na brak tylnej wycieraczki. Nie ma jej w ogóle - nawet pod spojlerem, ale ponoć kształt nadwozia jest taki, że byłaby zbędna.
Jakbym nim jeździł, parkowałbym tak, żeby podchodzić do niego od tyłu. I wsiadałbym do niego z przyjemnością, bo w środku jest wyłącznie świetny. OK, skóra jest "wegańska", ale fotele wyglądają znakomicie, są podgrzewane i wentylowane. Kokpit, boczki drzwi - wszystko wygląda jakościowo i jest przyjemne w dotyku. Tam gdzie widać przeszycia, są naprawdę nici, a nie imitacja z wtryskarki. Elementy wyglądające na metalowe są faktycznie wykonane z metalu, a przezroczysta gałka zmiany kierunku jazdy jest zbyt zimna, by była wykonana z plastiku.
Pierwsze co bym zrobił to obszyłbym kierownicę, bo ta sztuczna skóra na niej jest po prostu nieprzyjemnie tempa w dotyku. Ekran za nią można dopasować, by wyświetlał to, czego potrzebujemy, a centralny, o przekątnej 15,6 cala można, ustawić w pionie lub w poziomie. System multimedialny działa sprawnie, ma wbudowaną nawigację Google i na upartego można korzystać z asystenta głosowego, który otworzy bagażnik, pootwiera okna i dostosuje temperaturę we wnętrzu. Po polsku nie rozumie.
Z detali, o które nikt nie pytał, ale nie sposób je przeoczyć - podstawki na kubki z regulacją głębokości. W końcu wysoki kubek z napojem czy butelka z wodą nie przeszkadzają w trzymaniu ręki na podłokietniku. A jak zamówisz espresso, nie wpadnie głęboko poza zasięg dłoni. Mała rzecz, a cieszy. A działa to tak:
Tak samo jak cieszą dywaniki, które jednocześnie są na lato i zimę. Na wierzchu mamy dywaniki materiałowe, a pod nimi - gumowe, a właściwie plastikowe, z rynnami i wysokimi brzegami. Czy ktoś wcześniej już na to wpadł?
Kanapa z tyłu zaskoczyła mnie wygodą - przyjemnie się w nią wpada, lekko wyprofilowane boczne siedziska są zaskakująco wygodne. Jedyne, do czego bym się przyczepił, to zbyt nisko poprowadzone siedzisko. Chętnie usiadłbym odrobinę wyżej, żeby uda miały więcej podparcia. Na szczęście miejsca nie brakuje w żadnym kierunku - 293 centymetry dzielące osie zagospodarowano bardzo sprawnie.
Bagażnik? 520 litrów, ze schowkiem pod podłogą, do tego drugi z przodu - zmieści 24-litrową walizkę "pokładową". Nie ma powodów do narzekania.
Pierwsze co robi wrażenie w kabinie to cisza w czasie jazdy. I nie chodzi o to, że nie hałasuje silnik spalinowy. Wrażenie robi to, jak nadwozie i podwozie jest dobrze izolowane od hałasów z otoczenia. Chińczycy znakomicie poradzili sobie z ograniczeniem hałasu od lusterek zewnętrznych, czy opon. Nie jechałem jeszcze SUV-em, w którym byłoby tak cicho przy 220 km/h.
Tak 220, bo choć BYD podaje, że auto rozpędza się do 215 km/h, bez problemu osiągnąłem 220 i mam wrażenie, że w napędzie była jeszcze siła, by wycisnąć coś więcej. Ale w okolicach 200 km/h auto zaczyna nerwowo reagować na nierówności nieprzyjemnym huśtaniem. Spodziewałbym się, że 2,5-tonowy SUV będzie sunął jak czołg - SUV-y niemieckich marek premium z takimi prędkościami radzą sobie znacznie lepiej. Ale to zmartwienie Niemców na ich autostradach. Przy "naszych" 140 km/h SEALION 7 sunie jak przyklejony. Swoją drogą, nie przypadkiem na pierwsze jazdy tym modelem BYD wybrało Frankfurt i okolice. Chińczycy są tak pewni swojego produktu, że postanowili uderzyć w samo serce motoryzacyjnej Europy.
Skok do setki w 4,5 sekundy? Oczywiście, jest, ale to w elektrykach przestaje robić wrażenie. Każdy kosztujący 200 tys. złotych imponuje podobnym przyspieszeniem. I każdy zachęca do deptania gazu tylko na prostej, a gdy przyjdzie do szybkiej jazdy w zakrętach, ponadprzeciętna masa odciska swoje piętno i zniechęca do szukania granic przyczepności. Tu jest podobnie - choć producent przekonuje o sportowych aspiracjach auta, czuć je tylko na prostej. Owszem, układ kierowniczy w trybie Sport stawia przyjemny opór, dozowanie gazu, czy siły hamowania jest bardzo naturalne i przewidywalne, ale zawieszenie nie nadąża - auto przechyla się w zakrętach, a fotele nie zapewniają wystarczającego trzymania. Nie pomaga też wysoka pozycja za kierownicą. Słowem - SEALION 7 przypomina, że jest tylko mocnym SUV-em.
Zużycie energii? Niestety, to pierwsze spotkanie było zbyt krótkie by wyciągać wiążące wnioski. Na odcinkach autostradowych pokonywanych z prędkościami 120-140 km/h, średnia to przyzwoite 24,4 kWh. Na niemieckich, prowincjonalnych "landówkach" poprzecinanych wioskami i miasteczkami – okolice 15-17 kWh. Na autostradzie bez limitu średnia przekroczyła 45 kWh. Ale spokojnie – gdy SEALION 7 przyjedzie do redakcji na pełny test - podamy bardziej wymierne wyniki.
Pierwsze wrażenie BYD SEALION 7 zrobił jednak znakomite. W Niemczech bazowa wersja Comfort z napędem na tylną oś i baterią 82,5 kWh i zasięgiem 482 km kosztuje 47 990 euro, czyli poniżej 210 tys. zł. Topowa odmiana Excellence AWD z napędem na 4 koła , bateria 91,3 kWh i zasięgiem 502 km - 11 tys. euro więcej, czyli jakieś 256 tys. zł. Więcej na temat ładowania , wyposażenia itp. pisałem tutaj. Polskie ceny poznamy w ciągu kilku tygodni.
Gdybym dziś przymierzał się do zakupu Tesli Model Y, Cupry Tavascan, Peugeota e-3008, Kii EV6 czy VW ID.5, poważnie rozważałbym wstrzymanie się do stycznia, gdy SEALION-y pojawią się w polskich salonach. Cena, wyposażenie, właściwości jezdne, gwarancja (6 lat, a baterię i napęd nawet 8) robią z tego BYD-a łakomy kąsek. A jak się siedzi w środku, to można szybko zapomnieć, że to nie jest najładniejszy SUV na rynku.
Mam nadzieję, że w 2024 r. młodzieżowym słowem roku zostanie skibidi. To pojęcie, którym określa się coś pozytywnego. I liczę, że SUV "młodzieżowej" marki BYD zmusi "dorosłych" producentów do wprowadzenia jakichś zmian. Stylistycznie może nie ma rizzu, ale wnętrze ma sigmastyczne, bez śladów glamouru. Nie brakuje mu punktów aury, choć pewnie niektórzy uznają, że auto jest cringe’owe i w ogóle to bambikowy brainrot. Ja mogę yappować o nim jeszcze długo, bo według mnie BiŁajDi jest skibidi, a SEALION 7 ma szanse zostać the GOAT w swoim segmencie.