Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach. Czeka nas wzrost cen paliw?

Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego odniosła się do propozycji ministerstwa zdrowia dot. zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Zdaniem POPiHN rozwiązanie to nie wpłynie na poprawę bezpieczeństwa na drogach oraz nie ograniczy skali problemów alkoholowych w Polsce. Zamiast tego poskutkuje dyskryminacją branży paliwowej i doprowadzi do negatywnych skutków dla konsumentów.

Jakiś czas temu minister zdrowia, Izabela Leszczyna, ogłosiła, że jej resort prowadzi analizę dotyczącą wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Pomysł zyskał poparcie blisko połowy respondentów i uznanie wśród niektórych polityków. Za wprowadzeniem zakazu wypowiedział się m.in. były premier i polityk Prawa i Sprawiedliwości, Mateusz Morawiecki. Także Wojciech Konieczny z Polskiej Partii Socjalistycznej pełniący funkcję wiceministra zdrowia w obecnym rządzie i rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, Damian Kuraś wsparli wdrożenie nowych regulacji.

Reklama

To z kolei skutkowało, że jeszcze w lipcu tego roku powstał projekt nowych przepisów, który wkrótce potem trafił do prac legislacyjnych. Jeśli wszystko pójdzie po myśli ministerstwa, niewykluczone, że nowe regulacje mogłyby zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. Analitycy podkreślają jednak, że plany rządu nie uwzględniają w swoich założeniach wielu istotnych czynników ekonomicznych.

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach rodzi wiele problemów

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw może okazać się dużym problemem dla ich właścicieli, a bez alkoholu wiele punktów może się po prostu nie utrzymać. Jak zwraca uwagę Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego:

POPiHN podkreśla, że zakaz sprzedaży alkoholu nocą wyłącznie na stacjach paliw nie przełoży się na ograniczenie fizycznej dostępności alkoholu. Jak zaznaczono - stacji paliw, na których prowadzi się sprzedaż napojów alkoholowych jest w Polsce ok. 5,5 tys. Tymczasem wszystkich punktów sprzedaży napojów alkoholowych na koniec 2022 r. było blisko 121 tys.

Ponadto POPiHN zwraca uwagę, że przesunięcie sprzedaży napojów alkoholowych ze stacji paliw do innych punktów oznacza przeniesienie jej z miejsc, gdzie poziom bezpieczeństwa i kontroli jest wyższy, do obiektów odznaczających się słabszym nadzorem. Stacje paliw obsługują bowiem systemy monitoringu, a wśród klientów zdecydowaną większość stanowią osoby dorosłe.

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach łamie przepisy Unii Europejskiej

To jednak nie wszystko. Zdaniem POPiHN działania rządu pod pozorem walki z problemami alkoholowymi, prowadzą do dyskryminacji branży paliwowej w porównaniu do innych kanałów dystrybucji alkoholu w Polsce. To z kolei łamie podstawowe prawa przedsiębiorców, chronione na gruncie Konstytucji RP i prawa Unii Europejskiej. Jednocześnie ograniczenie dochodów stacji paliw z oferty pozapaliwowej może doprowadzić do wzrostu cen paliw i inflacji. Istnienia takiego zjawiska mają potwierdzać badania empiryczne przeprowadzone po wprowadzeniu nocnej prohibicji na stacjach paliw i w sklepach w Badenii-Wirtembergii w Niemczech w 2010 r.

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach. Co sądzą Polacy?

A co o pomyśle ministerstwa zdrowia myślą przeciętni Polacy? W kwietniowym sondażu przygotowanym przez IBRiS dla Radia ZET zadano pytanie, czy powinno się zakazać w Polsce sprzedaży alkoholu na stacjach, większość ankietowanych opowiedziała się przeciwko temu pomysłowi. 25 proc. stwierdziło, że " zdecydowanie nie", a 29 proc. uznało, że "raczej nie", razem to daje 54 proc. Za wprowadzeniem zakazu opowiedziało się tylko 41 proc. badanych, 5 proc. nie miało zdania w tej sprawie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama