Wypadek w Szaflarach - są apelacje od wyroku skazującego egzaminatora na prawo jazdy
We wrześniu 2022 roku zapadł wyrok w sprawie egzaminatora, który podczas egzaminu na prawo jazdy, uciekł ze stojącego na torach samochodu, pozostawiając w nim 18-letnią kierującą. Sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę na 1,5 roku więzienia, ale teraz do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu wpłynęły w tej sprawie dwie apelacje.
Jak poinformował dzisiaj rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu sędzia Bogdan Kijak, pierwszą apelację złożył obrońca oskarżonego, który domaga się zmiany wyroku i uniewinnienia egzaminatora prawa jazdy.
Za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym grozi maksymalnie osiem lat pozbawienia wolności. Sąd Okręgowy nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy apelacyjnej.
W wrześniu ubiegłego roku przed Sądem Rejonowym w Nowym Targu zapadł nieprawomocny wyrok dla egzaminatora. Sąd skazał wówczas 66-latka na 1,5 roku więzienia i zapłatę 150 tys. zł nawiązki na rzecz rodziny zmarłej. Sąd uznał Edwarda R. za winnego niezatrzymania samochodu przed niestrzeżonym przejazdem kolejowym i nieudzielenia pomocy 18-latce, która samodzielnie nie opuściła pojazdu na czas.
Sąd uznał, że oskarżony nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego w trakcie państwowego egzaminu praktycznego na prawo jazdy, będąc egzaminatorem Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Nowym Sączu.
W uzasadnieniu wyroku sąd orzekł, że mężczyzna na niestrzeżonym przejeździe kolejowym dysponując dodatkowym pedałem hamulca, nie podjął manewru hamowania w sytuacji, kiedy egzaminowana nie zastosowała się do znajdującego się przed przyjazdem znaku drogowego STOP oraz tak zwanego Krzyża Świętego Andrzeja. Samochód wjechał na tory mimo, że maszynista - również kursant z instruktorem, nadawał sygnał dźwiękowy.
Sąd ukarał 66-latka również zakazem wykonywania zawodu instruktora jazdy samochodem i egzaminatora prawa jazdy na pięć lat oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na dwa lata.
Do tragicznego wypadku podczas egzaminu na prawo jazdy doszło pod koniec sierpnia 2018 roku na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Szaflarach koło Nowego Targu. To tam odbywająca egzamin praktyczny na prawo jazdy 18-latka zignorowała znak STOP i wjechała na niestrzeżony przejazd. Samochód zgasł na torach, ale jak dowiodła przeprowadzona po zdarzeniu ekspertyza, było dostatecznie dużo czasu na to, aby uruchomić auto i nim odjechać, a w razie problemów z odpaleniem silnika, zjechać z torów przy użyciu rozrusznika.
Był również czas na ucieczkę z pojazdu. Skorzystał z tego egzaminator, który uratował się, podczas gdy 18-latka pozostała w samochodzie, do ostatniej chwili próbując go uruchomić.
***