Wynajem auta pod Uber skończył się porażką. Właściciel stracił auto
Właściciel pojazdu nie może odzyskać swojego auta już od przeszło czterech lat. Zatrzymała je Inspekcja Transportu Drogowego, gdy prowadził je ktoś zupełnie inny. Wynajem samochodu pod usługi przewozu typu Uber czy Bolt skończył się kosztowną klapą. Urzędnicy rozkładają ręce.
Szerzej o sprawie informuje "Interwencja" Polsatu. Maciej Pilipiuk, pilot samolotów pasażerskich, kilka lat temu otworzył wypożyczalnię samochodów zajmującą się wynajmem długoterminowym. "Przyszło mi również do głowy, ażeby ewentualnie zacząć wypożyczać samochody dla osób, które się zajmowały w tamtym okresie wykonywaniem usług dla Ubera i Bolta" - stwierdził.
Jedno z aut zostało wynajęte obywatelowi Gruzji. Ten 14 lutego udostępnił samochód innemu Gruzinowi. Tu zaczęły się problemy, ponieważ mężczyzna, który pożyczył samochód od kolegi, został skontrolowany przy inspektorów transportu drogowego. Jak wyjaśnił Kamil Besiński z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Radomiu, Gruzin wykonywał przewozy bez licencji oraz nie posiadał odpowiednich badań lekarskich i psychologicznych. Okazało się ponadto, że przebywał w Polsce nielegalnie. Został deportowany.
Jako że właściciel auta nie był stroną postępowania, nie mógł nawet ustalić, gdzie samochód został odholowany. Auto trafiło na parking starostwa nowodworskiego i znajduje się na nim od czterech lat. Maciej Pilipiuk szacuje, że w chwili gdy zaczęła się cała sprawa, samochód warty był ok. 150 tys. zł. Dziś według niego auto nadaje się do zezłomowania.
Pojawia się pytanie, kto zapłaci za parking? Jak zapowiedziała Małgorzata Gałązka, kierownik Wydziału Komunikacji i Transportu Starostwa Powiatowego w Nowym Dworze Mazowieckim, po uzyskaniu dokumentów od WITD dotyczących właściciela auta, wszczęte zostanie postępowanie w celu nałożenia kosztów przechowywania tego auta na parkingu. Formalnie więc zobowiązany do zapłaty może zostać właśnie pan Maciej.
Jak się okazało, postępowanie ITD zakończyło się decyzją o zlicytowaniu wypożyczonego samochodu. "Inspekcja żąda egzekucji pojazdu, który był zatrzymany do kontroli. Natomiast organy, moim zdaniem słusznie wskazują, że taka egzekucja nie jest możliwa. Dlaczego nie jest możliwa? Ponieważ decyzja dotycząca wymierzenia kary została nałożona na osobę, która dopuściła się naruszenia przepisów, ale nie jest właścicielem pojazdu" - podkreśla Lilianna Woźny, radca prawny, pełnomocnik właściciela samochodu. Sprawa wciąż niestety nie ma końca. Obecnie zajmuje się nią Naczelny Sąd Administracyjny.