Wraca stary problem aut elektrycznych. Niepokojące wyniki badań
Szybka transformacja w kierunku samochodów elektrycznych rodzi szereg problemów. Cyklicznie powracają również te, które – przynajmniej teoretycznie – rozwiązano wiele lat temu. Badania szwedzkich naukowców dowodzą np., że cichsze od spalinowych auta elektryczne wciąż powodować mogą duże zagrożenie dla niechronionych uczestników ruchu. Naukowcy ostrzegają – dźwięki ostrzegawcze emitowane przez elektryki mogą mylić pieszych i rowerzystów.

Spis treści:
Wydawać by się mogło, że problemy dotyczące zagrożenia stwarzanego przez cisze elektryczne pojazdy dla niechronionych uczestników ruchu drogowego raz na zawsze rozwiązały przepisy AVAS.
Chodzi o wprowadzony w Unii Europejskiej 1 lipca 2019 roku obowiązek montowania w elektrycznych samochodach systemu Audible Vehicle Alert System (AVAS), generującego dźwięk ostrzegawczy przy niskich prędkościach. Zgodnie z unijnymi wymogami każde auto elektryczne i hybrydowe, gdy korzysta z elektrycznego napędu, musi generować dźwięk ostrzegawczy przy prędkościach do 20 km/h. Od 1 lipca 2021 roku dotyczy to wszystkich nowych elektryków i hybryd. Niestety, obecność systemu AVAS na pokładzie samochodu elektrycznego nie oznacza wcale, że piesi nie muszą już obawiać się takich aut.
Elektryki wciąż niebezpieczne dla pieszych
O starym-nowym problemie elektrycznych aut informuje szwedzki magazyn motoryzacyjny ViBilagare, który dotarł do wyników badań przeprowadzonych przez naukowców z Chalmers University of Technology w Goteborgu.
Naukowcy zwrócili uwagę, że wymagania stawiane producentom samochodów w zakresie emitowanych przez nie dźwięków ostrzegawczych są niewystarczające. Ściślej - chodzi o to, że przepisy nie określają np. konieczności łatwego określenia źródła, a konkretnie kierunku z którego pochodzi dźwięk.
W swoim najnowszym badaniu naukowcy dowiedli, że - zwłaszcza w przypadku aut elektrycznych - określenie źródła dźwięku stwarza wiele problemów, w szczególności gdy badani nie są oni odseparowani od szumów otoczenia.
Kolejny problem aut elektrycznych. Im ich więcej, tym mniej bezpiecznie
W opisie badania czytamy, że polegało ono na eksperymencie laboratoryjnym dotyczącym lokalizacji słuchowej dźwięków emitowanych przez nadjeżdżające pojazdy. W tym celu porównano trzy typowe rodzaje sygnałów AVAS (szum przefiltrowany pasma, dwa tony z modulowaną amplitudą i wiele tonów z modulowanych amplitudy), z dźwiękami typowymi dla aut napędzanych silnikami spalinowymi.
W eksperymencie wzięło udział 55 uczestników, głównie studentów Uniwersytetu Chalmers i jego pracowników naukowych członków wydziału. Trójka z nich została wykluczona z badań, bo w toku prób okazało się, że ich ogólny błąd lokalizacji daleko wykraczał poza przyjęte normy.
Naukowcy zauważają, że aż 51 z 52 sklasyfikowanych w badaniu uczestników nie popełniło żadnego błędu przy wskazaniu symulowanej lokalizacji pojazdów z silnikiem spalinowym. W przypadku elektryków wyposażonych w system AVAS liczba nietrafionych lokalizacji była znacznie większa. Największy problem sprawiało uczestnikom ustalenie kierunków, z których nadjeżdżają elektryczne pojazdy wyposażone w system AVAS, gdy w symulowanym ruchu uczestniczyło więcej elektryków.
Kierowcy elektryków muszą bardziej uważać? Niepokojące dane ze Szwecji
Autorzy badania alarmują, że część z badanych nie była w stanie wykryć nawet połowy aut elektrycznych wyposażonych w dwutonowe systemy AVAS, gdy symulowano obecność dwóch takich pojazdów.
Wymagania stawiane samochodom elektrycznym nie polegają na możliwości zlokalizowania skąd pochodzi dźwięk i ile samochodów jest zaangażowanych
Wnioski z badania są o tyle niepokojące, że - jak informują jego autorzy - średni wiek poddanych testom studentów i pracowników uniwersytetu wynosił zaledwie 25,5 roku. Biorąc pod uwagę szybkie tempo starzenia się społeczeństwa w Europie i rosnącą liczbę rejestracji elektrycznych pojazdów, zagadnienie na które zwrócili uwagę szwedzcy naukowcy może być w niedługiej przyszłości poważnym problemem europejskich dróg.