Władze o masowym zatrzymywaniu praw jazdy kierowcom

Nie ma potrzeby tworzenia odrębnego katalogu wykroczeń, za które policja może zatrzymać prawo jazdy - zgodnie mówią RMF FM szef MSW i komendant główny policji. "Nie widzę nic złego w tym, że policjant ocenia zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Prawdę mówiąc, od tego jest" - przekonuje Bartłomiej Sienkiewicz.

Funkcjonariusze drogówki w ostatnim czasie zatrzymują prawo jazdy kierowcom, którzy ich zdaniem stwarzają zagrożenie na drodze. Tylko w ubiegłym miesiącu takich interwencji było aż 1200. To prawie tyle, ile łącznie w 2013 i 2012 roku.

Policjanci twierdzą, że ich obowiązkiem jest ocena tego, kto stwarza zagrożenie na drodze. Nie chcą katalogu wykroczeń, który jednoznacznie określałby, czy nadmierna prędkość, wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle albo wyprzedzanie na podwójnej ciągłej to zawsze zachowania zagrażające innym kierowcom.

Szef policji Marek Działoszyński podkreśla, że na jego polecenie funkcjonariusze zatrzymują prawo jazdy w sytuacji, gdy kierowca swoim zachowaniem zmusza innych do zachowań obronnych. Jest to uznaniowe, jednak jak zauważa Działoszyński - policja tylko zatrzymuje prawo jazdy. Potem musi to jeszcze potwierdzić sąd, do którego należy decyzja o odebraniu kierowcy uprawnień. 

Reklama


RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL