Władimir Putin nakazał ratowanie rosyjskiej motoryzacji. Rząd wziął się do roboty
Rosyjski rynek samochodowy praktycznie się załamał. Na skutek narzuconych przez zachodnie państwa sankcji, w maju sprzedano o 83,5 procent mniej samochodów niż przed rokiem.
W tej sytuacji prezydent Rosji Władimir Putin podczas spotkania z rządem polecił znaleźć rozwiązanie, które miałoby "wesprzeć rynek samochodowy i ustabilizować rynek wewnętrzny". Spotkanie to było transmitowane w rosyjskiej telewizji.
Miliony dolarów dotacji dla przemysłu
Co prawda prezydent dał czas na znalezienie rozwiązania do końca sierpnia, ale minister przemysłu i handlu Denis Manturow już przedstawił pierwsze założenia. Rosyjski rząd chce jeszcze w tym roku przeznaczyć 20,7 mld rubli, czyli około 377 mln dolarów "na ożywienie popytu na samochody rodzimej produkcji". Ze wstępnych założeń wynika, że połowa tej kwoty zostanie wydana na wznowienie kredytów samochodowych, a reszta zostanie przeznaczona na dopłaty do leasingów oraz dopłaty do zakupu samochodów - zarówno elektrycznych, jak i spalinowych.
Jak przekazuje agencja Interfax, Putin podkreślił, że właśnie takie zadania powinny być wdrożone aby stymulować rynek produktów, które mogą być swobodnie produkowane i dostarczane.
Ceny aut w Rosji rosną
Aktualna sytuacja przemysłu samochodowego w Rosji jest wypadkową kilku elementów. Po pierwsze to skutki wspomnianych sankcji nałożonych po inwazji na Ukrainę. W ich efekcie stanęły wszystkie fabryki zachodnich producentów, stanął również import części.
Ponadto pojawiła się rosnąca inflacja, która już teraz dochodzi do najwyższych od 20 lat poziomów (chociaż wciąż jest niższa niż w Polsce).
W efekcie Rosjanie nie mogą kupować zachodnich samochodów, bo ich nie ma. Tyle tylko, że podobnie wygląda sytuacja z samochodami rosyjskimi.
Produkujący Łady AwtoWAZ, czyli największy rosyjski producent samochodów, musiał zawiesić produkcję na ponad dwa miesiące, po tym, jak z Rosji wycofał się jego większościowy udziałowiec, czyli Renault. Produkcję udało się wznowić dopiero na początku czerwca, przy czym z taśm produkcyjnych zjeżdżają samochody wyposażone, jak 20 lat temu - pozbawione zagranicznych komponentów, m.in. sond Lambda (w efekcie spełniają normę emisji Euro 2), ABS-u czy poduszek powietrznych.
Co więcej, w produkcji znajduje się tylko jeden model - opracowana jeszcze bez francuskiego zaangażowania Łada Granta.