Wielki Brat w każdym samochodzie. Zacznie działać już w tym roku
Samochód monitorujący zachowania kierowcy i upominający go, by patrzył na drogę to obecnie nic nowego. Technologie pozwalające na śledzenie kierującego w celu pomocy mu, a także dbania o bezpieczeństwo, są jednak stale rozwijane i pewna firma przygotowała już cały szereg rozwiązań, które, choć przydatne, coraz bardziej przywodzą na myśl Wielkiego Brata.
Producenci samochodów rozwijają technologie monitorowania kierowców od wielu lat. Systemy wykrywające zmęczenie kierowcy i ostrzegające go, że może czas na przerwę w podróży, pojawiły się już w 2007 roku. Obecnie zaś w kolejnych modelach pojawia się rozwiązanie śledzące oczy kierowcy. Jeśli odwraca wzrok od drogi na dłużej niż kilka sekund, pojawia się sygnał ostrzegawczy.
Są również samochody, w których zbyt duże skupienie na centralnym ekranie powoduje nie tylko ostrzeżenie, ale także chwilowe zablokowanie możliwości korzystania z niego. Ironia polega na tym, że stosuje się je w autach, w których nawet zmiana temperatury klimatyzacji odbywa się z poziomu ekranu, a rozbudowane menu nie ułatwia szybkiego znalezienia interesujących nas funkcji.
Tak wygląda teraźniejszość. A jakie systemy monitorujące kierowców oraz ich zachowania, pojawią się w niedalekiej przyszłości? Na ten temat rozmawiała redakcja Carscoops z firmą Cipia, pracującą nad takimi właśnie technologiami, wykorzystującymi oczywiście sztuczną inteligencję.
Pomysł, aby samochód zapamiętywał ustawienia dla różnych użytkowników, nie jest niczym nowym. Już Renault Laguna II to potrafiła - auto rozpoznawało, którą z kilku kart (od ponad dwóch dekad zastępującą w autach Renault kluczyki) ma przy sobie dany kierowca, aby automatycznie zastosować jego ustawienia fotela, lusterek, klimatyzacji, a nawet stacji radiowej. Obecnie coraz częściej taką samą funkcję pełnią profile użytkowników pojazdu - wystarczy tylko wybrać nasz, aby pojazd wczytał zdefiniowane przez nas ustawienia.
Rozwiązanie przygotowane przez Cipię opiera się natomiast na rozpoznawaniu konkretnych osób - system sam wykryje, kto usiadł za kierownicą i odpowiednio dostosuje wszystkie ustawienia. Ciekawe, choć będące jedynie rozwinięciem tego, co stosuje na przykład Subaru, którego samochody rozpoznają kierowców i wybierają przypisane im ustawienia. Rozróżniają także, czy kierowca odwraca wzrok, by coś zmienić na centralnym ekranie, czy może patrzy w telefon (w tym drugim przypadku upomina kierującego). Z kolei w Mazdach -CX-60 oraz CX-80 auto, na podstawie obrazu z kamery, może samo zaproponować kierowcy odpowiednie dla niego ustawienia fotela, kierownicy oraz lusterek.
Co zatem nowego proponuje wspomniana wcześniej firma? Obecne systemy są niedoskonałe - system Subaru potrafi pomylić osoby i zmienić ustawienia (podczas testów Outbacka auto wielokrotnie myliło mnie z kimś niższym), a ustawienia proponowane przez Mazdę są zwykle niewygodne dla kierujących (dla mnie były dalekie od optymalnych). Nowe rozwiązanie, nad którym pracuje Cipia, ma być wolne od tych problemów.
Jak już wspomniałem, istnieją już systemy, które potrafią same ustawić lusterka dla danego kierowcy. System zaproponowany przez wspominaną wcześniej firmę, ma wyróżniać się przede wszystkim bezbłędnością działania. A także być ułatwieniem dla producentów samochodów.
Obecnie w imię nowoczesności (a tak naprawdę głównie w celu cięcia kosztów), rezygnuje się z fizycznych przycisków, na rzecz sterowania wszystkim z dotykowego ekranu. Poza Teslą producenci nie rezygnują jednak z rzeczy tak podstawowych, jak fizyczne przełączniki do sterowania lusterkami. System, który ustawia je automatycznie byłby dobrym pretekstem, aby zrezygnować z przełączników lusterek, a samodzielne ustawianie ukryć w menu, jako rozwiązanie awaryjne.
Korzystając z tego samego systemu można byłoby również automatycznie dobierać ustawienia lusterek cyfrowych oraz na przykład wyświetlaczy head-up.
Jeżeli pan Hilary nie jest waszym bliskim krewnym, to kolejne nowatorskie rozwiązanie, raczej się wam nie przyda. System ma rozpoznawać, czy dany kierujący nosi na co dzień okulary i przypomnieć mu o nich, jeśli nie wykryje ich na nosie kierującego.
Czy taki system do czegoś się przyda? Jeśli nosicie okulary, sami odpowiedzcie sobie sobie na pytanie, czy moglibyście wyjść z domu, wsiąść do samochodu i ruszyć w podróż, zupełnie nieświadomi, że nie macie okularów. Ciekawe na ile natrętna będzie taka przypominajka i czy będzie można wybrać opcję "często noszę soczewki kontaktowe, więc daj mi spokój".
Systemy wykrywające zapięcie pasów bezpieczeństwa to również nic nowego i nawet nastoletnie samochody sprawdzają pod tym kątem każdego podróżnego - również na tylnej kanapie. Nowy system miałby jednak analizować obraz z kamery i sprawdzać, czy podróżni faktycznie mają zapięte pasy, a nie na przykład na nich siedzą.
System oparty na sztucznej inteligencji ma również rozpoznawać niewłaściwe używanie telefonu komórkowego, czyli trzymanie go przy uchu. Wykrywać powinien także na przykład pisanie na telefonie w czasie jazdy.
Przedstawiciele firmy Cipia wspominają także o rozpoznawaniu, czy kierowca pali papierosa. Co akurat nie jest zakazane, podobnie jak jedzenie lub picie podczas jazdy. Z tym jednak zastrzeżeniem, że nie dotyczy to kierowców zawodowo zajmujących się przewozem osób. Rozwiązanie może więc zainteresować właścicieli flot, którzy będą mogli lepiej kontrolować to, co robią ich pracownicy.
To akurat pomysł, którego w praktyce nie zobaczymy w najbliższym czasie, ale podobno ma on wielki potencjał. Według założeń twórców, samochód poinformuje kierowcę, że na przykład za 20 km będzie mijał swoją ulubioną restaurację. Zaproponuje wtedy, że zamówi posiłek i zapłaci za niego, aby czekał gotowy na kierującego, gdy ten dotrze do lokalu.
"Dokładnie tego chcą producenci samochodów" - przekonuje Tal Krzypow, wiceprezydent ds. produktu i strategii w firmie Cipia. Czy faktycznie? Zastanówcie się, ile razy spontanicznie podczas codziennej jazdy samochodem, decydowaliście się na zatrzymanie się w restauracji na obiad. Albo zdecydowalibyście się, gdyby tylko ktoś za was zamówił "wasze ulubione danie", abyście nie musieli czekać na jego przygotowanie.
Rozwiązaniem, które najbardziej przypomina wizję permanentnej inwigilacji Wielkiego Brata, zdecydowanie jest monitoring wszystkich podróżnych. System może rozpoznawać poszczególne osoby w aucie, a także co robią oraz co mówią. Jeśli wykryje na przykład, że kierowca odebrał dzieci z przedszkola, może choćby zmienić muzykę (na przykład na przygotowaną wcześniej playlistę) i zwiększyć temperaturę we wnętrzu lub tylko w drugim rzędzie siedzeń (jeśli samochód ma osobne strefy klimatyzacji z tyłu). Inne ustawienia mogą być także wybrane, jeśli podróżujemy ze starszym lub młodszym dzieckiem - system naprawdę ma rozpoznawać konkretne osoby. Zależnie od listy podróżnych, inne mogą być także podpowiedzi nawigacji - gdy wsiądzie młodsze dziecko, zaproponuje wyznaczenie drogi do przedszkola, zaś gdy starsze, to do szkoły.
Ponadto "Wielki Brat" sprawdzi, czy wszyscy mają zapięte pasy bezpieczeństwa, a także co mówią. Chodzi oczywiście o orientowanie się, czy jest to rozmowa między podróżnymi, czy może któryś z nich wydaje właśnie polecenie głosowe systemowi. Co w praktyce oznacza stałą analizę każdego wypowiadanego zdania przez sztuczną inteligencję.
Krzypow stwierdził, że nie może niestety zdradzić listy producentów samochodów, którzy współpracują z jego firmą. Ma być ich jednak sporo i część z nich już wykorzystuje systemy monitorowania kierowcy, stworzone przez Cipię. Większość opisanych powyżej funkcji ma być dostępna już pod koniec tego roku.
Redaktorzy Carscoops zapytali też Krzypowa o rozwiązanie stosowane od lat przez BMW, czyli system rozpoznający gesty kierowcy. Ten jednak stwierdził, że nie planują opracowywać takiego rozwiązania. Wyjaśnił, że przeprowadzili prosty test, w którym badani podzieleni byli na pary i mieli sami wymyślić gesty, na przykład do regulacji głośności, które druga osoba musiała poprawnie zinterpretować. Niestety okazało się, że jedni badani kręcili wyimaginowaną gałką, podczas gdy inni przesuwali do góry niewidzialny suwak i nikt nie rozumiał, o co im chodzi.
Zdaniem Krzypowa wyniki tego testu dowodzą, że nie istnieją uniwersalne, zrozumiałe dla każdego gesty. Należałoby więc takie gesty odgórnie narzucić (jak jest to w BMW), ale zapamiętanie, że kręcenie palcem w powietrzu reguluje głośność, a machnięcie dłonią odrzuca połączenie telefoniczne, wykracza zdaniem Krzypowa poza umiejętności poznawcze większości klientów.