Subaru Outback – po co komuś SUV?

SUVy oraz crossovery mają sporo zalet, ale trudno nie odnieść wrażenia, że ich wyjątkowa popularność wynika bardziej z mody, niż z faktycznych potrzeb klientów, którzy je kupują. Tymczasem uterenowione kombi wydają się być propozycją dla osób, które potrzebują prawdziwie uniwersalnego samochodu. Czy takie właśnie jest Subaru Outback?

Współczesne SUVy wydają się być odpowiedzią na potrzeby każdego kierowcy. Potrzebujesz auta rodzinnego? Kupujesz dużego SUVa? Samochodu do miasta? Kupujesz małego SUVa. Pojazd reprezentacyjny? Oczywiście wielki SUV jednej z marek premium. A jeszcze dwadzieścia lat temu, każda z tych potrzeb zapewniana była przez model z innym rodzajem nadwozia. SUVy co prawda też zaczynały się pojawiać, ale niektórzy producenci, niemający jeszcze takiego samochodu w ofercie, ale chcący coś zaproponować klientom, przekonywali do swoich uterenowionych kombi. Dość ciekawej niszy, ale niszy, która wydawałoby się, że już dawno powinna umrzeć śmiercią naturalną, od zalania rynku SUVami i crossoverami.

Reklama

Tymczasem nadal znajdziemy takie samochody w salonach i, jak mieliśmy niedawno okazję się przekonać, testując Subaru Outbacka, niezmiennie są one bardzo ciekawą propozycją.

Warto na początku przypomnieć, że akurat ten model jest prawdziwym weteranem wśród uterenowionych kombi. Pierwsza generacja Outbacka pojawiła się na rynku już w 1996 roku, a obecnie dostępna jest już jego szósta odsłona. Auto zwraca uwagę całkiem wyrazistą stylistyką, bardzo podobną do tej z nowej Imprezy oraz XV, a także swoimi rozmiarami. Nadal wygląda jak kombi, ale wyjątkowo wyrośnięte i masywne. 487 cm długości ponad 187 cm szerokości oraz 167 cm wysokości (z masywnymi relingami) naprawdę robią wrażenie. Oczywiście są na rynku jeszcze większe SUVy, ale Outback wcale ich nie przypomina, prezentując się raczej jak bardzo praktyczne i wielozadaniowe kombi.

Osoby pamiętające starsze modele Subaru zgodnie przyznają, że wśród wielu ich zalet, raczej nie można było wymienić wysokiej jakości wykończenia wnętrza. Zaczęło się to wyraźnie zmieniać w ostatnich latach i już w poprzedniej generacji Outbacka było całkiem nieźle, ale i tak pierwsze zajęcie miejsca za kierownicą tego auta, potrafi mocno zaskoczyć. W testowanym egzemplarzu powitała nas koniakowa skóra z czarnymi wstawkami, przeszytymi oczywiście koniakową nicią. Dodajmy, że mowa o bardzo wysokiej jakości skórze Nappa, którą obszyto także sporą połać deski rozdzielczej. Skórzane wstawki i przeszycia znalazły się także między innymi na konsoli między fotelami. O tym, że Subaru nie stało się teraz marką premium, przypominały co prawda niektóre tworzywa sztuczne, ale tych trzeba było poszukać, a więc właściciel auta raczej nie będzie miał z nimi częstego kontaktu.

Świetne wrażenie robi także system multimedialny, wykorzystujący pionowy ekran o przekątnej 11,6 cala, który nieprzypadkowo budzi skojarzenia choćby z Volvo. Ma on dobrą jakość grafik oraz responsywność, choć niestety momentami menu może być trochę zawiłe. Warto zwrócić uwagę, że Subaru niejako zachowało w nim układ, stosowany w starszych modelach. Mowa tu o górnej części, nawiązującej do osobnego wyświetlacza, spotykanego na samym szczycie deski rozdzielczej, gdzie mogliśmy śledzić informacje (). Tu jest podobnie i możemy przełączać się między różnymi widokami, niezależnie od tego, co dzieje się na głównej części ekranu. Z kolei poniżej mamy wirtualny panel klimatyzacji, łatwo pozwalający na zmianę ustawień nawiewu. Duży plus za możliwość regulacji temperatury zarówno dotykowo, jak i dużymi fizycznymi przyciskami. System zachował także dwa klasyczne pokrętła.

Jeszcze więcej "klasyki" prezentują zegary, które pozostały analogowe. Są całkiem eleganckie i bardzo czytelne, co dla niejednego kierowcy będzie plusem. Najważniejsze informacje wyświetlane są przez dobrej jakości kolorowy ekran komputera pokładowego, umieszczony między nimi. Obsługujemy go za pomocą przycisków pod lewym ramieniem kierownicy, ale Subaru i tak pozostawiło osobny przełącznik do resetowania wskazań, który umieszczono po lewej stronie, tuż przy kolumnie kierowniczej, dzięki czemu kierowca musi go szukać po omacku. To już chyba taka tradycja japońskiej motoryzacji.

Ciekawostka - w aucie znajdziemy bardzo zaawansowany system śledzenia kierowcy, który nie tylko reaguje na oznaki zmęczenia i zasypiania na kierownicą, ale także dekoncentracji oraz... robienia tego, czego nie powinniśmy. Przykładowo przeklikując się przez menu systemu multimedialnego wszystko jest OK, ale jeśli tylko zerkniecie na smartfona, samochód niemal natychmiast przypomni wam, że nie wolno tego robić. System jest na tyle dobry, że służy także do rozpoznawania kierowców! Wystarczy usiąść za kierownicą, aby rozpoznał daną osobę i odpowiednio dostosował ustawienia fotela, lusterek itd. Działa to niemal bezbłędnie. Zdarzyło się bowiem, że jednego z testujących rozpoznał jako "Pawła" i zaczął wszystko przestawiać w aucie. Na szczęście różnice w ustawieniach nie były zbyt duże.

Tak jak napisaliśmy poprzednio, Outback to naprawdę duże i masywne auto, co odczuwamy również we wnętrzu. Przestronność szczególnie rzuca się w oczy na tylnej kanapie, gdzie przestrzeń zarówno na kolana, jak i nad głowami, jest naprawdę duża. Z kolei bagażnikowi o pojemności 561 l trochę brakuje do rekordu w klasie, ale naprawdę nie ma na co narzekać.

Duże samochody rodzinne nadal, mimo zmieniającej się sytuacji rynkowej, kojarzą się z silnikami Diesla. Subaru jednak, po krótkim romansie z zapłonem samoczynnym, oferuje Outbacka tylko z jednostką benzynową. Jedną jednostką. To wolnossący, czterocylindrowy bokser o pojemności 2,5 l. Miło, że japońska marka trwa przy swoich tradycjach, ale szkoda, że przekłada się to na dość przeciętne osiągi.

169 KM pozwala na rozpędzenie Outbacka do 100 km/h w 10,2, co w zupełności wystarcza do codziennego poruszania się po mieście, ale podczas jazdy w trasie łatwo o niedosyt. Szczególnie gdy podróżujemy w kilka osób i z bagażami. Pochwalić natomiast możemy pracę bezstopniowej skrzyni biegów. O ile samą jej obecność trudno traktować w kategoriach plusów, o tyle bez wątpienia sporo pracy poszło w takie jej zestrojenie, aby maskowała brak przełożeń. Efekt jest całkiem niezły i wskazówka obrotomierza wędruje po cyferblacie, zamiast jednostajnie trzymać się jednej wartości podczas przyspieszania.

Ogólnie Outback zachęca raczej do spokojnej jazdy, co widać także w zestrojeniu układu jezdnego. Auto prowadzi się przewidywalnie, ale czuć, że szybkie pokonywanie zakrętów nie było priorytetem inżynierów. Wyjątkowo wysoki jest natomiast komfort - zawieszenie świetnie wybiera wszelkie nierówności i to do tego stopnia, że jeśli nie zauważycie znaku informującego o progu zwalniającym, to pokonanie go nie będzie ani trochę nieprzyjemne.

Taka charakterystyka zachęca też do szybszej jazdy poza asfaltem. Subaru Outback ma prześwit wynoszący 213 mm, a więc więcej od niejednego współczesnego SUVa. W przeciwieństwie do wielu producentów, Japończycy nie przesadzili także z profilem opony - tutaj otrzymamy koła w rozmiarze 225/60 R18. Można więc bez obaw zjeżdżać nawet poza utwardzone drogi.

Jednym ze znaków rozpoznawczych Subaru od wielu lat jest "symetryczny" napęd AWD. Taki także znajdziemy w Outbacku, ale trzeba w tym miejscu wyjaśnić, że owa "symetryczność odnosi się tylko do umiejscowienia jego elementów, a nie konkretnego rozwiązania w przeniesieniu momentu obrotowego. Układ kojarzony z rajdami wykorzystywał centralny mechanizm różnicowy, podczas gdy wszystkie Subaru ze skrzynią Lineatronic (czyli bezstopniową) mają sprzęgło wielopłytkowe sterowane hydraulicznie. Zaznaczmy jednak, że napęd AWD jest zapięty na stałe. Auto ma też offroadowe tryby XMode na "śnieg/brud" oraz "głęboki śnieg/błoto". Terenówki to z niego nie czyni, ale wystarczy żeby zawstydzić niejednego właściciela modnego SUVa z prostym, dołączanym napędem tylnej osi.

Jest wiele powodów zakupu SUVa lub crossovera, ale mamy wrażenie, że zwykle o takim wyborze decyduje moda lub prezencja takich aut oraz chęć "pokazania się" na drodze. Tymczasem uterenowione kombi jawią się jako szczere samochody - takie które niczego nie udają i są stworzone dla takich też odbiorców. Osób, które po prostu potrzebują praktycznego i rodzinnego auta, ale z racji pracy, zainteresowań lub po prostu miejsca zamieszkania, musi również radzić sobie poza asfaltem.

I takie właśnie jest Subaru Outback - zwraca na siebie uwagę swoimi rozmiarami (i ciekawą stylistyką), ale wynikają one z przestronności wnętrza, a nie chęci "imponowania" innym. Ma do tego bardzo komfortowe zawieszenie, sprawny napęd na wszystkie koła i potrafi zaskoczyć wykończeniem wnętrza. 

Subaru Outback 2.5i Platinum

Dane techniczne 
SilnikB4, benzynowy
Pojemność2498 ccm 
Moc169 KM (5000-5800 obr./min) 
Maksymalny moment obrotowy252 Nm (3800 obr./min) 
Skrzynia biegówbezstopniowa
Napęd4x4 (stały) 
Osiągi 
Przyspieszenie10,2 s
Prędkość maksymalna193 km/h 
Średnie zużycie paliwa7,4 l/100 km 
Wymiary 
Długość4870 mm
Szerokość1875 mm 
Wysokość1670 mm 
Rozstaw osi2745 mm
Pojemność bagażnika561/1822 l
Wyposażenie 
18-calowe alufelgi, reflektory LED, system bezkluczykowy, elektrycznie regulowane przednie fotele, tapicerka ze skóry Nappa, ogrzewane fotele przednie, kanapa i kierownica, automatyczna klimatyzacja dwustrefowa, nawigacja, nagłośnienie Harman/Kardon, zestaw systemów asystujących kierowcy.
Cena49 900 euro (ok. 227 tys. zł)

Michał Domański

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Subaru | Subaru Outback
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy