W miejskim aucie zmierzyłem się z rowerem, skuterem i autobusem. Który był szybszy?

Korki są prawdziwą zmorą dojeżdżających do pracy, w związku z czym wiele osób zastanawia się, którym środkiem transportu najszybciej dotrze do swojego miejsca zatrudnienia, lub też który będzie najbardziej optymalny finansowo. Sprawdziłem to biorąc udział w Wielkim Teście Mobilności Miejskiej.

Wziąłem udział w Wielkim Teście Mobilności Miejskiej. Sprawdziliśmy, który środek transportu jest najlepszy do jazdy po mieście.
Wziąłem udział w Wielkim Teście Mobilności Miejskiej. Sprawdziliśmy, który środek transportu jest najlepszy do jazdy po mieście.Maciej OlesiukINTERIA.PL

Warszawa jest w czołówce miast, które są zakorkowane. Zgodnie z Traffic Index Ranking 2023 polska stolica znajduje się na 75 miejscu najbardziej zakorkowanych metropolii. Średni czas przejazdu w polskiej stolicy zajmuje 20 min 20 s. To o 20 sekund gorszy czas w porównaniu z wynikami z 2022 roku. Warszawa wyprzedza w tym niechlubnym rankingu m.in. Boston (97 miejsce), Barcelonę (99 miejsce) czy Rio de Janeiro (107).

Wielki Test Mobilności Miejskiej. Czym najszybciej poruszać się po mieście?

Wielu z nas stojąc w korkach zastanawia się, czy dałoby się przyspieszyć czas dotarcia do pracy (lub z pracy do domu) decydując się na inny środek transportu. Oczywiście pod uwagę brane są również koszty związane z użytkowaniem oraz komfort podróżowania. Przy takiej pogodzie, jak obecnie, zdecydowanie chętniej wybierzemy auto, ewentualnie komunikację miejską, niż np. rower. Postanowiliśmy sprawdzić, który środek transportu jest najbardziej optymalny, biorąc udział w Wielkim Teście Mobilności Miejskiej organizowanym przez firmę Arval Service Lease Polska.

Wydarzenie miało na celu zbadanie, jak radzą sobie poszczególne środki transportu w warunkach porannych godzin szczytu. W tegorocznej edycji udział wzięło łącznie 42 uczestników, którzy startowali z sześciu różnych miejsc znajdujących się w samej Warszawie oraz na jej obrzeżach:

  • Bemowo-Chrzanów
  • Mościska
  • Targówek Mieszkaniowy
  • Gocławek
  • Siekierki
  • Mysiadło

Celem była ulica Giełdowa znajdująca się w okolicach Ronda Daszyńskiego. W zależności od trasy uczestnicy mieli do pokonania od 6 do niemal 16 km w linii prostej. Najdłuższa z nich liczyła ok. 19 km. Uczestnicy korzystali z siedmiu środków transportu - samochodu elektrycznego, spalinowego (w tej grupie znalazły się również hybrydy i hybrydy plug-in), zwykłego roweru, roweru elektrycznego, skutera elektrycznego, komunikacji miejskiej oraz karty Arval Mobility Pass (za jej pomocą można płacić za dostęp do publicznych środków transportu, m.in. taksówek, car sharingu, komunikacji miejskiej czy rowerów). Każdy miał dowolność w wyborze trasy. Obowiązkiem było oczywiście przestrzeganie przepisów ruchu drogowego.

Wielki Test Mobilności Miejskiej. Jak sprawdziło się auto miejskie?

Ja zdecydowałem się na samochód spalinowy. Do mojej dyspozycji był Hyunadi i10 w wersji wyposażeniowej N-Line. Litrowy silnik benzynowy o mocy 100 KM i 172 Nm współpracujący z pięciobiegowym manualem i zapewniający czas do 100 km/h w 10,5 sekundy może nie brzmi zbyt imponująco, ale bez wątpienia wystarczy do tego typu zadania. Z drugiej strony w tego typu wyścigach to nie moc jest największym atutem. Hyundai i10 to niewielkie auto, które w standardowej specyfikacji ma 3 670 mm długości, a w odmianie N-Line 3 675 mm. Efekt jest taki, że wciśnie się w niemal każdą lukę.

Punktualnie o godzinie 8:00, podobnie jak 41 pozostałych uczestników wydarzenia, wystartowałem ze swojej lokalizacji początkowej (ul. Batalionów Chłopskich na warszawskim Bemowie). Zacząłem dobrze, mając świadomość, że przewaga, którą teraz uda mi się wypracować, będzie swego rodzaju zabezpieczeniem, kiedy trafię na korki. W efekcie sprawnie poruszając się po kolejnych ulicach (z poszanowaniem przepisów drogowych oczywiście) pozostawałem w ścisłej czołówce swojej grupy. Ostatecznie trafiłem na spodziewane korki, które pozostali uczestnicy (w tym osoba poruszająca się samochodem elektrycznym za pośrednictwem buspasów) ominęli.

Czas przejazdu mierzono w dwóch sekwencjach - kierowcy aut musieli przejechać wyznaczony punkt (meta netto) oraz stawić się w wyznaczonym miejscu (meta brutto). Takie rozwiązanie pozwalało określić, ile czasu kierowcy musieli poświęcić na znalezienie miejsce parkingowego. Dla innych środków transportu mierzono tylko czas brutto. Ostatecznie na miejscu zjawiłem się po równo 34 minutach od startu. Pozostało jednak jeszcze znalezienie miejsca parkingowego, a to w centrum miasta i w godzinach szczytu bywa problematyczne. Na szczęście tutaj ujawniły się wspomniane już walory Hyundaia i10. Dość szybko udało mi się znaleźć lukę, w której pozostawiłem samochód. Finalny czas, z dotarciem od zaparkowanego auta do miejsca, w którym miałem się zgłosić, wyniósł 37 min 50 sekund. Ten czas sprawił, że uplasowałem się w czołówce, jeśli chodzi o samochody spalinowe (oczywiście należy brać pod uwagę dystans i natężenie ruchu).

Atutem Hyundaia i10 są niewielkie rozmiary. Auto mierzy 3 670 mm, a w wersji N-Line, tak jak nasz egzemplarz, 3 675 mm.Maciej OlesiukINTERIA.PL

Który środek transportu jest najszybszy?

Z wyliczeń firmy Arval wynika jednak, że najlepszym rozwiązaniem pod kątem dojazdu do pracy jest skuter elektryczny. Średni czas dojazdu na dystansie ok. 19 km wyniósł 36 minut 54 sekundy. Na kolejnych miejscach znalazły się:

  • rower elektryczny (52 minuty 35 sekund)
  • Arval Mobility Pass (56 minut 44 sekundy)
  • samochód elektryczny (1 godzina 6 minut 30 sekund)
  • samochód spalinowy (1 godzina 7 minut 20 sekund)
  • komunikacja miejska (1 godzina 13 minut 40 sekund)
  • rower konwencjonalny (1 godzina 21 minut 44 sekundy)

Rower najtańszy do jazdy po mieście. A który środek transportu najdroższy?

Na podstawie danych zebranych w teście oszacowano również roczne koszty przejazdów dla każdej z tras. Przyjęto, że przejazdy odbywają się w dwie strony (do pracy i z powrotem) średnio 250 dni w roku. I tak na najdłuższej z tras (19 km) rocznie pokonać można 9,5 tys. km. Oczywiście wygrywa tutaj rower, w przypadku którego nie trzeba uzupełniać energii czy płacić za miejsce do parkowania. W przypadku roweru elektrycznego roczne koszty podróżowania na najdłuższej z tras średnio wyniosą 154 zł. Na kolejnym miejscu znalazł się skuter elektryczny - 523 zł. Dalej znajdziemy komunikację miejską. Na bilety wydamy 1 120 zł. Pod koniec listy znajdują się samochód elektryczny (1 646 zł) i auto spalinowe (5 018 zł). Najdroższa jest karta Arval Mobility Pass. Korzystając z niej przez rok na najdłuższej z tras trzeba byłoby zapłacić 24 670 zł. "Może się to wydawać dużo, jednak jeżeli przyjmiemy, że jego firma pokrywałaby takie koszty, nie wyda dodatkowo ani grosza więcej na wynajem lub zakup samochodu oraz nie poniesie żadnych dodatkowych kosztów utrzymania pojazdu, kwota ta przestaje już dziwić" - zwraca uwagę Arval.

Co najlepsze do jazdy po mieście?

Przygotowano również punktację generalną środków transportu. Uwzględniono czas przejazdu, koszt, emisję i dostępność. W efekcie na każdej z tras jeden rodzaj transportu mógł otrzymać łącznie 28 punktów. Otrzymane przez każdy środek transportu punkty zostały zsumowane.  Lista prezentuje się następująco:

  • rower konwencjonalny: 150 punktów
  • rower elektryczny: 134 punkty
  • skuter elektryczny: 122 punkty
  • komunikacja miejska: 99 punkty
  • Arval Mobility Pass: 90 punktów
  • auto elektryczne: 65 punktów
  • auto spalinowe/hybrydowe: 51 punktów
Coraz więcej wypadków z udziałem pieszych. Czy to efekt zmian w przepisach?Szczepan MroczekINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas