Ujawnili prawdę o SCT. Wcale nie rozwiązują problemu zanieczyszczenia
Strefy Czystego Transportu są obecne i pojawiają się w wielu miastach europejskich. Ich stworzenie jest motywowane m.in. koniecznością poprawy złej jakości powietrza, do której przyczyniają się spaliny emitowane przez samochody. Badania duńskich naukowców pokazują, że takie założenie nie do końca pokrywa się z prawdą.
Strefy Czystego Transportu funkcjonują już w wielu miastach Europy. Pierwszym takim rozwiązaniem uruchomionym w naszym kraju jest strefa działająca od 1 lipca 2024 roku w Warszawie. Właściciele samochodów benzynowych chcący w jechać na ten obszar muszą posiadać auto z rocznika 1997 i młodsze oraz spełniać normę Euro 2. Jeśli chodzi o jednostki wysokoprężne, po warszawskiej SCT poruszać się mogą auta spełniające normę Euro 4 i mające maksymalnie 19 lat. Do strefy cztery razy do roku może wjechać również każdy samochód, który nie spełnia wymogów - w przypadku różnego rodzaju zdarzeń losowych. Warszawski ratusz zapewnia, że w takich sytuacjach nie trzeba składać żadnych wniosków.
Zwolennicy stref motywują ich wprowadzenie m.in. tym, że przyczyniają się one do poprawy jakości powietrza. Badanie przeprowadzone przez naukowców z Narodowego Centrum Środowiska i Energii (DCE) Uniwersytetu w Aarhus pokazują jednak, że to nie do końca pokrywa się z prawdą.
Według ekspertów w strefach obowiązujących w pięciu duńskich miastach (Kopenhaga, Frederiksberg, Odense, Aarhus i Aalborg) zanieczyszczenie powietrza cząstkami stałymi pochodzącymi z ruchu samochodów spadło o 36 proc. Zdaniem Steena Solvanga Jensena z DCE "jest to dobra wiadomość, gdyż właśnie te zanieczyszczenia najbardziej negatywnie wpływają na zdrowie ludzi". Z drugiej strony zwrócił on jednak uwagę, że znaczna część zanieczyszczeń w duńskich miastach pochodzi z innych źródeł, czyli np. z pieców opalanych drewnem lub z działalności rolniczej. "Oznacza to, że - w szerszym kontekście - mamy do czynienia z niewielką poprawą jakości powietrza" - stwierdził Jensen. Wskazał on, że strefy czystego powietrza są ważną inicjatywą, ale z drugiej strony uważa, że powinny one być powiązane z działaniami na poziomie krajowym i międzynarodowym.
W Danii decyzje w sprawie tzw. stref środowiskowych podejmują lokalne władze. I tak Kopenhaga postanowiła, że od 1 marca 2025 roku powiększy swoją SCT w kierunku gminy Tranby na wyspie Amager, gdzie znajduje się lotnisko. Strefy środowiskowe wyposażone są w automatyczny system monitoringu z funkcją rozpoznawania tablic rejestracyjnych. Samochody poruszające się po strefach muszą być wyposażone w filtr cząstek stałych (w przypadku aut osobowych spełniających normę Euro 5 "uznaje się, że wymóg dotyczący filtra cząstek stałych został spełniony"). Kierowcy aut z silnikiem Diesla spoza Danii muszą zarejestrować się w systemie na stronie miljoezoner.dk.
Zasady dotyczące stref środowiskowych nie dotyczą pojazdów zarejestrowanych za granicą, które mają ponad 30 lat, a także pojazdów służb (m.in. policja, służby medyczne) przebywających w strefie "w sytuacjach nadzwyczajnych lub w celu przeprowadzenia ćwiczeń".
Pojazdy, które nie spełniają wymogów, nie mają filtra cząstek stałych i nie spełniają wymogów normy Euro 5 powinny stosować się do zakazu wjazdu na teren stref. W przeciwnym razie kierowcy aut osobowych będą musieli zapłacić 1,5 tys. koron (w przeliczeniu ok. 860 zł). W przypadku ciężarówek i autobusów to 12,5 tys. koron (ponad 7,1 tys. zł).