Tragiczny wypadek na A1. Ważne słowa ojca uczestnika wypadku
Migające światła, przerażający huk, potężne uderzenie i płomienie - to wszystko trwało tylko kilka sekund. Tragedią, do której doszło pod Piotrkowem Trybunalskim na 339 kilometrze autostrady A1, żyje cały kraj. Ogromna prędkość i brawura drugiego kierowcy odebrały życie rodzinie z Myszkowa.
Do koszmarnego zdarzenia z udziałem dwóch samochodów osobowych doszło 16 września br. ok. godz. 20.00 na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim, na wysokości wsi Sierosław. Poruszające się z dużą prędkością BMW serii 8 na 339 kilometrze z impetem najechało na tył auta marki Kia.
Koreański kompakt po przyjęciu mocnego uderzenia obrócił się, a następnie wpadł w energochłonne bariery i stanął w płomieniach - na uratowanie życia poszkodowanych nie było najmniejszych szans. Gdy służby ratunkowe dojechały na miejsce, samochód rodziny z Myszkowa był już tylko spalonym wrakiem.
Z perspektywy świadków tego przerażającego zdarzenia wynikało, że poruszające się z ogromną prędkością BMW (być może nawet ponad 250 km/h), prawdopodobnie dostrzegł Kię zbyt późno. Kierujący BMW próbował ominąć koreańskie auto prawym pasem. W tym samym czasie auto, którym podróżowała rodzina, zaczęło już zjeżdżać z lewego pasa. Auta spotkały się po przy prawej krawędzi jezdni.
Po zabezpieczeniu miejsca wypadku i wykonaniu pierwszych oględzin, funkcjonariusze nie potrafili wskazać sprawcy. To wyjątkowy przypadek, bowiem z reguły przy tak koszmarnych zdarzeniach funkcjonariusze niemal natychmiast sugerują, kto zawinił. Tym jednak razem, na co ewidentnie wskazuje stan techniczny nowego BMW, którego kierowca odniósł obrażenia wraz z podróżującą z nim osobą, dla mundurowych nie było oczywiste, kto zawinił.
W jednym z pierwszych komunikatów dowiedzieliśmy się, że kierujący autem marki Kia z nieznanych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, na skutek czego śmierć poniosły trzy osoby. Dopiero po kilku dniach Komenda Miejska Policji w Piotrkowie Trybunalskim poinformowała, że w zdarzeniu na autostradzie A1 brało również szare BMW.
Dziś wiadomo, że prowadził je 31-latek, policja zbadała jego krew na obecność alkoholu i środków odurzających.