Tragiczny wypadek Audi w Wodzisławiu Śląskim. Pojawiły się nagrania

Do sieci trafiły nagrania z monitoringu, pokazujące moment tragicznego wypadku w Wodzisławiu Śląskim, w którym zginęły trzy młode osoby, podróżujące Audi. Prokuratura o zdarzenie obwinia kierującego Peugeotem. Co zastanawiające jednak, w innych ale bardzo podobnych wypadkach, śledczy oraz sąd zupełnie różnie oceniali kwestię winy.

W wyniku wypadku w Wodzisławiu Śląskim zginęły trzy młode osoby podróżujące Audi
W wyniku wypadku w Wodzisławiu Śląskim zginęły trzy młode osoby podróżujące AudiPolicja

Nagrania wideo wypadku w Wodzisławiu Śląskim

Do tragicznego zdarzenia doszło 13 stycznia około godziny 20:30. Zapisy wideo momentu wypadku w Wodzisławiu Śląskim, potwierdzają wstępne ustalenia policji, która pracowała na miejscu. Na nagraniu widać, jak kierujący białym Peugeotem Bipperem, wykonuje z niedużą prędkością manewr skrętu w lewo. W tym samym czasie z naprzeciwka nadjeżdża czarne Audi, poruszające się ze znaczną prędkością.

Następuje zderzenie obu pojazdów. Peugeot z mocno uszkodzonym przodem, obraca się wokół własnej osi. Z kolei Audi wypada z drogi i znika z kadru.

Trzy osoby podróżujące Audi zginęły w Wodzisławiu Śląskim

Audi w wyniku zderzenia wylądowało na dachu i zostało bardzo poważnie zniszczone. Jak się okazało, podróżowała nim piątka młodych ludzi. Na miejscu zginął 18-latek kierujący samochodem oraz dwaj pasażerowie w wieku 18 oraz 19 lat. Z kolei 17-letnia dziewczyna oraz 19-latek trafili do szpitali. Nastolatka jest w bardzo ciężkim stanie.

Za kierownicą Peugeota siedział 24-latek, który nie odniósł poważnych obrażeń i po wykonaniu badań, został zwolniony ze szpitala i w asyście policjantów został przetransportowany do aresztu. W poniedziałek natomiast został doprowadzony do prokuratury w Wodzisławiu Śląskim. Jak wyjaśniła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska, przedstawiono mu zarzut:

(...) spowodowania wypadku, w którym trzy osoby zginęły, a dwie kolejne zostały ranne, poprzez nieumyślne naruszenie zasad ruchu drogowego i niezachowanie szczególnej ostrożności podczas wykonywania manewru skrętu w lewo, a w konsekwencji nieustąpienia pierwszeństwa Audi.

Prokuratura bierze pod uwagę również fakt, że kierowca Peugeota stracił prawo jazdy, za przekroczenie liczby punktów karnych. Zarzuca się mu więc niestosowanie się do decyzji o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami. Wiadomo, że 24-latek był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem narkotyków. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Czy prędkość ma znaczenie podczas orzekania winy o wypadku?

Z dotychczasowych informacji można wnioskować, że śledczy jedyną winą za spowodowanie wypadku w Wodzisławiu Śląskim, obarczają kierowcę Peugeota. Wymuszenie pierwszeństwa jednoznacznie na to wskazuje, ale trudno nie zwrócić uwagi na fakt, że Audi poruszało się z dużą prędkością. Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł PAP, niemieckie auto miało jechać 140 km/h w terenie zabudowanym. Nieoficjalnie mówi się też, że Audi jechało ze wzniesienia, więc kierowca Peugeota miał "nikłe szanse" na zareagowanie w porę.

Zdarzenie to przypomina inną głośną sprawę, która mała miejsce w Olsztynie. Tam w zawracający samochód, którym podróżowało młode rodzeństwo, uderzył kierowca jadący około 170 km/h. Młodzi ludzie zginęli, zaś kierowcę Audi A8 skazano na 11 lat więzienia (najpierw uciekł z miejsca zdarzenia, a potem sam zgłosił się na policję, co podniosło wymiar kary) za spowodowanie śmiertelnego wypadku.

Sprawa od początku budziła jednak pewne wątpliwości, ponieważ to młodzi ludzie, wymusili na kierującym Audi pierwszeństwo. Co więcej, w ogóle nie powinni się znaleźć w tym miejscu, ponieważ do zdarzenia doszło w miejscu objętym zakazem zawracanie. Sędzia całkowicie odrzuciła jednak takie argumenty obrony, tłumacząc:

Z taką prędkością nie mamy do czynienia nawet na drogach szybkiego ruchu, a co dopiero w ruchu miejskim. Nikt nie bierze pod uwagę, że w ruchu miejskim ktoś może jechać z tak ogromną prędkością. Gdybyśmy to zakładali, to by doszło do paraliżu ruchu w mieście.

Pojawia się zatem pytanie, jak klasyfikować podobne zdarzenia. Zwykle za winnego uznaje się kierującego, który doprowadził do zdarzenia w wyniku popełnionego błędu (na przykład wymuszenia pierwszeństwa). Zdarzają się jednak przypadki, w których drugiemu kierującemu przypisuje się współwinę, jeśli on również złamał przepisy w sposób, który miał znaczenie na przebieg zdarzenia - na przykład jechał z bardzo dużą prędkością, bardzo utrudniając lub uniemożliwiając reakcję pierwszego kierowcy.

Pojawia się również pytanie, co kryje się pod hasłem "bardzo duża prędkość". W maju 2018 roku w Miedzianej Górze kobieta tak wykonała manewr skrętu w lewo, że wjechała wprost pod ciężarówkę. W wyniku zderzenia zginęły wszystkie osoby jadące autem osobowym, trzy kobiety i dwoje dzieci. Jednak biegły wyliczył, że ciężarówka jechała z prędkością 91 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 50 km/h.

W czerwcu 2021 roku sąd uznał, że winnymi tego wypadku są kierowcy obu pojazdów, ponieważ oboje popełnili błędy, które doprowadziły do zdarzenia. Kierowca ciężarówki, który nie przyznał się do winy, został skazany na karę roku pozbawienia wolności. Dodatkowo sąd nałożył na niego dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów.

Przekraczając prędkość oskarżony uniemożliwił sobie podjęcie manewru obronnego przed nieprawidłowo wykonującym manewr zmiany pasa ruchu samochód osobowy, który wymusił na nim pierwszeństwo przejazdu. Na skutek tego przekroczenia prędkości i z drugiej strony rażącego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym przez osoby pokrzywdzone, doszło do tego wypadku
Rzecznik sądu rejonowego w Kielcach, sędzia Tomasz Durlej

Na wyrok w sprawie wypadku w Wodzisławiu Śląskim będziemy musieli jeszcze poczekać. Niebagatelny wpływ na wyrok będzie miała opinia biegłych.

"Wydarzenia": Trzy ofiary śmiertelne jazdy pod prądPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas