To może być przełom w sprawie Izery. Kluczowa zapowiedź minister

Chociaż rząd do tej pory z dużą rezerwą odnosił się do projektu Izery, a jego przedstawiciele raczej wykluczali możliwość dofinansowania polskiego samochodu elektrycznego środkami z KPO, teraz pojawiła się nadzieja dla projektu. Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała bowiem, że zostały wykonane ruchy, pozwalające na przeznaczenie nawet 5 mld zł na powstanie Izery.

Izera dostanie pieniądze z KPO? Kluczowy ruch rządu

"Nie ma żadnych zawartych umów - pomimo tego, co było mówione - i żadnych zapisów w KPO dotyczących Izery" - powiedziała w rozmowie z PAP szefowa Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR) Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Dodała jednak, że w KPO jest 5 mld zł, które mogą, ale nie muszą zostać wydane na Izerę. Minister odniosła się w ten sposób do pomysłu wsparcia ze środków KPO opracowywanego od lat projektu polskiego samochodu elektrycznego Izera.

"Środki były w części grantowej KPO, ale myśmy je przesunęli na preferencyjną pożyczkę. Chodzi o to, że środki z grantu muszą być wydatkowane do połowy 2026 r., a nie ma takiej możliwości, żeby była gotowa linia produkcyjna - a taki był wymóg - do połowy 2026 r. Ten projekt nie jest tak zaawansowany, to była jakaś iluzja" - powiedziała minister. Najwyraźniej zupełnie nie wierzy ona w zapewnienia ElectroMobility Poland, że produkcję będzie można rozpocząć już w grudniu 2025 roku.

Reklama

Jak dodała Pełczyńska-Nałęcz, przesunięcie części środków z KPO na część pożyczkową sprawia, że projekt będzie można realizować również w późniejszym terminie. Wystarczyłoby podpisanie stosowanych umów do 2026 roku, a wtedy można prowadzić inwestycję przez kolejne lata. "To jest główny powód, dla którego te środki zostały przesunięte, tym samym dając możliwość wydatkowania środków KPO na Izerę" - dodała szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej. Tym samym minister w jednej wypowiedzi mówi, że co prawda pieniądze z KPO nie muszą wcale iść na Izerę, a zaraz dodaje że chęć sfinansowania projektu samochodu elektrycznego, jest głównym powodem przesunięcia środków. Wygląda to zatem tak, jakby rząd zamierzał wesprzeć Izerę, ale nie chciał jeszcze o tym mówić w pełni otwarcie.

Izera gotowa do produkcji. Mówią na nią "Z-100"

Taka zapowiedź jest swego rodzaju zwrotem w kwestii finansowania Izery. Jeszcze w marcu bowiem wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jan Szyszko mówił, że przyznany grant z KPO miałby trafić na inne cele. Choć wspomniał, że są plany (jak teraz słyszymy już zrealizowane) aby do części pożyczkowej trafił projekt produkcji pojazdów nisko- i zeroemisyjnych. Zaznaczył wtedy jednak, że nie jest powiedziane, iż miałaby to być Izera. Z kolei pod koniec marca minister Sikorski (w ramach prowadzonej wtedy kampanii samorządowej) powiedział, stojąc na tle działki na której powstać ma fabryka Izery, że "jeśli pieniądze z KPO mają tu stworzyć coś innego, to musimy wybrać dobrych gospodarzy w wyborach samorządowych". Wskazując jednoznacznie, że obecny rząd przeciwny jest tej inwestycji i widziałby na jego miejscu inny (bliżej nieokreślony) projekt.

Na budowie fabryki Izery skorzystają Chińczycy

W środę na antenie radia TOK FM Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz pytana o współpracę Izery z chińskim partnerem stwierdziła z kolei, że Polska dla Chińczyków jest atrakcyjnym partnerem, ale projekt ten musi być korzystny także dla strony polskiej. "Chińczycy grają swoją grę, (...) wywierają swoje naciski i - powiem kolokwialnie - dramatyzują, żeby przymusić stronę polską do decyzji, która będzie korzystna dla nich" - tłumaczyła minister. Dodała, że decyzja o tym, czy środki z KPO zostaną przeznaczone na projekt Izera leży teraz po stronie Ministerstwa Aktywów Państwowych, a resort ten taką decyzję musi podjąć do połowy czerwca br.

"Gra Chińczyków" to oczywiście plany budowy własnych samochodów w polskiej fabryce. Izera powstanie na platformie zakupionej od koncernu Geely, która wykorzystywana jest już w kilku samochodach, takich jak Volvo EX30, Smart #1 oraz Zeekr 001. Już we wrześniu 2023 roku ówczesny prezes EMP Piotr Zaręba stwierdził, że firma bierze pod uwagę przeznaczenie wolnych mocy produkcyjnych, na tworzenie samochodów innych niż Izera. Dla Chińczyków takie rozwiązanie byłoby wyjątkowo korzystne, ponieważ pozwoliłoby obejść zapowiadane wysokie cła na pojazdy produkowane w Państwie Środka. Otwarte pozostaje pytanie, jaka część mocy produkcyjnych byłaby przeznaczona na Izerę, będącą zupełnie nową i nieznaną marką, a jaka na chińskie samochody, które przebiły się już do świadomości europejskich kierowców.

Ile pieniędzy potrzeba na Izerę? KPO to za mało

Przypomnijmy, że spółka ElectroMobility Poland powstała w 2016 roku z kapitałem 70 mln zł. Makiety przedstawiające wizję polskiego samochodu elektrycznego, hatchbacka oraz SUV-a, zobaczyliśmy dopiero w 2020 roku, a początek produkcji zapowiadano 3 lata później. Pomimo jasnego celu i wizji, żadna firma nie chciała dostarczyć EMP platformy, na której powstałaby seryjna wersja Izery (pomysły stworzenia własnej platformy dość szybko zarzucono), ani też nie znalazł się żaden inwestor. W efekcie projekt musiało w 2021 roku dofinansować państwo, kwotą 250 mln zł. Rok później Skarb Państwa przelał spółce kolejne 250 mln zł, ale znalazł się nareszcie partner technologiczny, czyli chińska firma Geely. Z kolei za stylistykę odpowiada legendarne włoskie studio projektowe Pininfarina. Projekt Izera zaczął nabierać realnych kształtów.

Obecnie ElectroMobility Poland ma już gotowy samochód - jest to SUV o kodowej nazwie Z-100. W tym roku na drogach mają rozpocząć się drogowe testy prototypów. Zakończono także przetarg na budowę fabryki - inwestycję zrealizuje polska firma MIRBUD S.A. Z kolei 9 maja prezydent Jaworzna Paweł Silbert wydał pozwolenie na budowę tej fabryki na terenie Jaworznickiego Obszaru Gospodarczego. To przełomowy moment, bo uzyskanie pozwolenia na budowę fabryki formalnie umożliwia rozpoczęcie prac budowlanych. Ponadto firma Geely mówi już o powstaniu drugiej fabryki, jaka miałaby znaleźć się w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, gdzie powstawałyby całe układy napędowe do samochodów elektrycznych. Wszystko wydaje się więc być na dobrej drodze, choć utrzymanie obecnego (wielokrotnie przesuwanego) terminu wyjechania na drogi pierwszej Izery, wydaje się niezwykle optymistyczny. Plan zakładał początek produkcji w grudniu 2025 roku, a rozpoczęcie sprzedaży w pierwszym kwartale 2026 roku.

Czy w takim razie zapowiedzi minister Pełczyńskiej-Nałęcz wskazują na koniec problemów finansowych Izery? Niekoniecznie. Całość środków z KPO to 5 mld zł (według wcześniejszych informacji 4,7 mld zł), zaś szacunkowy koszt dokończenia prac nad Izerą, wybudowania fabryki i rozpoczęcia produkcji, to 6 mld zł. Nawet zakładając, że całość KPO zostałaby przekazana ElectroMobility Poland (a jest bardzo prawdopodobne, że rząd będzie chciał przeznaczyć te środki na więcej niż jeden cel), to nadal brakowałoby przynajmniej miliarda złotych. Tymczasem projekt Izery nadal nie skusił żadnego inwestora, więc EMP nie ma skąd pozyskać brakujących środków. Spółce pozostaje więc mieć tylko nadzieję, że wspomoże ją koncern Geely, który ma spory interes w tym, żeby fabryka Izery ruszyła. Ewentualnie, że znajdzie się jakiś inwestor, przekonany tym, że samochód jest gotowy, fabryka powstaje i trzeba tylko dołożyć część środków na dokończenie projektu.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Izera | KPO
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama