Szykuje się fala zwolnień. Redukcje nie ominą Polski
Kolejne firmy związane z branżą motoryzacyjną deklarują ostatnio konieczność zredukowania liczby pracowników. Niestety podobne decyzje nie omijają Polski. Zdaniem eksperta nic nie wskazuje na to, by sytuacja uległa poprawie.
Spis treści:
W ostatnim czasie pojawia się wiele informacji o problemach firm zajmujących się dostawami różnego rodzaju komponentów niezbędnych do produkcji samochodów. Ich skutkiem jest przeważnie decyzja o redukcji liczby pracowników. Przykładem może być tutaj Bosch, który w grudniu zeszłego roku zapowiedział zmniejszenie liczby zatrudnionych w dwóch swoich niemieckich zakładach do końca 2025 roku. W efekcie tej decyzji pracę może stracić nawet 1,5 tys. osób. Rzecznik niemieckiej firmy tłumaczył to koniecznością dostosowania do "zmian strukturalnych w sektorze napędowym". W styczniu pojawiły się natomiast informacje, że producent zamierza zwolnić 1,2 tys. pracowników zatrudnionych w dziale oprogramowania. Ma to być reakcja na słabnącą gospodarkę i wysoki poziom inflacji. Zwolnienie pracowników planuje również Continental, który zapowiedział, że liczbę zatrudnionych osób musi zmniejszyć o 5,5 tys.
Znaczący spadek liczby pracowników w Niemczech
Jak wskazał w rozmowie z "Automobilwoche" Frank Schwope, wykładowca na Uniwersytecie Nauk Stosowanych w Hanowerze, w 2018 i 2019 roku liczba osób zatrudnionych przez takie firmy wynosiła w Niemczech 310 tys. Obecnie zmniejszyła się ona do 270 tys. Zdaniem wykładowcy będzie jednak gorzej. Do 2030 roku liczba ta może spaść do 200 tys. osób.
Firmy motoryzacyjne zwalniają pracowników również w Polsce
Trzeba jednak zwrócić uwagę, że z ograniczaniem liczby pracowników w branży można spotkać się nie tylko w Niemczech, ale również w innych krajach, w tym w Polsce. Przykładem może być sytuacja w zakładzie FCA Powertrain Poland w Bielsku Białej. W lutym 2023 roku fabryka poinformowała, że ze względu na unijne regulacje związane z emisją spalin, spadło zapotrzebowanie na silniki spalinowe produkowane przez fabrykę. W związku z tym firma zapowiedziała, że musi zwolnić 300 z ponad 800 zatrudnionych wówczas pracowników (wynegocjowane warunki były jednak na tyle korzystne, że chęć odejścia zadeklarowało 530 osób).
W styczniu tego roku koncern Stellantis poinformował, że do końca 2024 roku bielski zakład ma zostać zlikwidowany. W sumie pracę stracą wszystkie dotychczas zatrudnione osoby - łącznie 468 pracowników. Wynegocjowane zostały porozumienia z pracownikami. Mogą oni zdecydować się na przejście do innych zakładów koncernu lub na całkowite odejście.
Zwolnienia planować ma również firma Forvia, jeden z największych producentów i dostawców części motoryzacyjnych na świecie. Producent tłumaczy to koniecznością wdrożenia nowej strategii, która pomoże dotrzymać tempa "fundamentalnym zmianom w branży". W ciągu najbliższych pięciu lat firma planuje zwolnić 10 tys. pracowników. Warto tutaj dodać, że na koniec poprzedniego roku Forvia zatrudniała ok. 75,5 tys. osób. Posiada ona ponad 300 zakładów, z czego 9 znajduje się w Polsce.
Powodem zwolnień jest rozwój elektromobilności?
Powodem problemów i w konsekwencji zmniejszania liczby pracowników jest transformacja w sektorze motoryzacyjnym. Nie bez znaczenia jest tutaj rozwój elektromobilności. Budowa aut na prąd jest w pewnym sensie znacznie prostsza. Elektryk pozbawiony jest wielu elementów typowych dla auta spalinowego. Biorąc pod uwagę zbliżający się zakaz rejestracji samochodów spalinowych na terenie Unii Europejskiej śmiało można zakładać, że zapotrzebowanie na części do samochodów z silnikami spalinowymi będzie spadać.
Zwolnienia w branży motoryzacyjnej. Zdaniem eksperta będzie gorzej
Niestety zdaniem ekspertów nic nie wskazuje na to, by tendencja szybko się odwróciła. Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, twierdzi, że producenci części do samochodów spalinowych muszą liczyć się z tym, że przyszedł trudny czas. Jednocześnie zwrócił uwagę, że zwolnienia nie powinny nikogo dziwić.
Branża mówi o nich od dawna wiążąc je z transformacją w kierunku e-mobilności, która odbywa się w motoryzacji. "W tym wszystkim nie ma niestety satysfakcjonującego planu wsparcia europejskiej motoryzacji, więc niestety możliwe będą turbulencje, które mogą wpłynąć na kondycję branży, jej pozycję na świecie, a przez to również europejską gospodarkę.
Ekspert wskazał, że dobrze wykwalifikowani pracownicy nie powinni mieć problemów ze znalezieniem pracy, część z nich znajdzie zatrudnienie w fabrykach związanych z produkcją komponentów do samochodów elektrycznych, ale "nie jeden do jednego, nie w tym samym czasie i nie zawsze w tym samym miejscu". Jak stwierdził, patrząc na sytuację pod kątem globalnym, liczba osób pracujących w przemyśle motoryzacyjnym będzie się zmniejszać.