Szef Toyoty ostrzega Apple przed wchodzeniem na rynek samochodów
Już za trzy lata na drogi ma wyjechać pierwszy samochód Apple. Na temat takiego rynkowego debiutu wypowiedział się Akio Toyoda.
Według ostatnich nieoficjalnych informacji, Apple chce wejść na rynek samochodów osobowych w 2024 roku. Pisaliśmy o tym już wcześniej, między innymi w kontekście wykorzystania istniejącej już platformy, pozyskanej od innego producenta.
Do tych planów odniósł się prezydent Toyoty Aiko Toyoda, podczas jednej z konferencji. Według niego każda firma posiadająca odpowiednią technologię, może stworzyć swój samochód. Musi jednak zdawać sobie sprawę, że powinna przygotować się na 40 lat dostosowywania się do oczekiwań klientów oraz rynkowych zmian. Jak podkreśla, Toyota chętnie wita nowych konkurentów, ale nie powinni oni na wstępie mówić, że wcale wspomnianych 40 lat nie potrzebują i takie "docieranie się" z rynkiem dotyczy tylko producentów z długim stażem.Rad człowieka stojącego na czele największego producenta samochodów na świecie nie powinno się raczej lekceważyć. W naszej ocenie jednak problem Apple leży gdzie indziej. Po pierwsze nie mają oni technologii - prowadzą tylko rozmowy z producentami (między innymi z Hyundaiem) pod kątem pozyskania platformy oraz podzespołów, takich jak silniki elektryczne oraz baterie.
Po drugie Apple chce zrobić samochód autonomiczny. Tu może być pewien problem, ponieważ nie ma jeszcze odpowiedniej technologii, a zdaniem ekspertów, chociaż jest ona już gotowa w 80 procentach, to rozwinięcie jej do stopnia, w której kierowca w ogóle nie będzie potrzebny, zajmie jeszcze... 40 lat.
Może więc okazać się, że kiedy za trzy lata wyjedzie na drogi pierwszy samochód Apple, to będzie to po prostu jeden z wielu elektryków na rynku, produkowany na dodatek w fabryce jednego z dużych koncernów. A jego wyróżnikiem będzie tylko to, że system multimedialny będzie oparty o iOS. No i jego cena będzie wzięta z kosmosu. A kabel do ładowania dostaniemy tylko za (dużą) dopłatą.
***