Świdnicki "rajdowiec" zniszczył po pijaku 10 samochodów. Trafił za kratki
Pijany kierowca, najprawdopodobniej w przypływie emocji po właśnie zakończonym Rajdzie świdnickim, wskoczył za kierownicę. Nie opanował samochodu i z ogromną prędkością staranował 10 aut. Wszystko nagrała kamera.
Rajd świdnicki to impreza motorsportowa zaliczająca się do cyklu mistrzostw Polski. Cieszy się dużą popularnością wśród fanów rajdów samochodowych ze względu na położenie i kilka kultowych odcinków - między innymi tzw. "patelni walimskich". Niestety często bywa, że kibice w przypływie adrenaliny za bardzo wczuwają się w rolę i zamieniają się w rajdowców na drogach publicznych. Tak się stało w przypadku 49-latka ze świdnicy.
Rajd zakończył się niedzielnym popołudniem, a kibice wsiedli do samochodów i ruszyli do domu. Inny pomysł miał 49-letni kierowca passata, który w niedzielny wieczór mając 2,5 promila alkoholu w organizmie wsiadł za kółko. Jadąc osiedlową ulicą Karola Marcinkowskiego przez Osiedle Młodych około godziny 18:45 z ogromną prędkością uderzył w zaparkowane prawidłowo samochody i uszkodził aż 10 z nich. Jechał z pasażerem, ale na szczęście nikomu nic się nie stało. Wszystko nagrała kamera monitoringu.
Po przybyciu na miejsce policji kierowca został zatrzymany, a po rozpatrzeniu wniosku o tymczasowe aresztowanie przez sąd trafił do aresztu, gdzie spędzi 3 najbliższe miesiące. Kierowca przyznał się do winy, choć twierdzi że nic nie pamięta. Za spowodowanie tego wypadku grozi mu aż 8 lat więzienia. Zarzuty dotyczą jazdy w stanie nietrzeźwości, spowodowania katastrofy w ruchu lądowym i narażenia na ryzyko utraty życia lub zdrowia pasażera którego przewoził. O zarzutach mówił prokurator Marek Rusin:
Funkcjonariusze policji zawsze przy takich okazjach apelują do kierowców o rozważną jazdę i nie zamienianie się w miejskich kierowców rajdowych. Policjanci prowadzą przy okazji rajdu wzmożone kontrole by ostudzić zapędy kierowców, ale jak widać nie zawsze się to udaje. Dobrze że feralnym momencie nikt w tym miejscu nie przechodził przez ulicę lub nie wsiadał do stojącego na parkingu samochodu - sytuacja mogła się skończyć znacznie gorzej.
***