Strefa Czystego Transportu w Krakowie. Władze miasta robią krok wstecz

Ostateczny kształt krakowskiej strefy czystego transportu nie jest jeszcze przesądzony. Po tym, gdy przeciwnicy wprowadzenia strefy zebrali rekordową liczbę podpisów pod uchwałą, która miała uchylić przepisy o strefie, władze miasta robią krok wstecz.

Trwa walka o kształt krakowskiej Strefy Czystego Transportu. Czy będzie bardziej radykalna niż berlińska?
Trwa walka o kształt krakowskiej Strefy Czystego Transportu. Czy będzie bardziej radykalna niż berlińska?Getty Images

Przypomnijmy, że Kraków jako pierwsze miasto w Polsce uchwaliło przepisy o wprowadzeniu Strefy Czystego Transportu (SCT). Krakowscy urzędnicy, którzy już od lat tak organizują ruch, by zniechęcić do używania samochodów, strefą objęli od razu całe miasto.

Wiceprezydent chce być prezydentem. Zamierza zliberalizować przepisy o SCT

Strefę wprowadzono z inicjatywy prezydenta Jacka Majchrowskiego, który sprawuje władzę w Krakowie od 2002 roku i jest najdłużej urzędującym prezydentem w historii Krakowa. Niedługo jednak jego rządy dobiegną końca, ponieważ ogłosił on, że nie będzie startował w kolejnych wyborach.

Jego miejsce chce zająć obecny wiceprezydent Krakowa, Andrzej Kulig. Zdając sobie sprawę ze społecznego odbioru przepisów o strefie czystego transportu, zaproponował on ich liberalizację. Niestety, pomysł poszedł niezupełnie w tę stronę, w którą powinien. Otóż Kulig zaproponował liberalizację przepisów dla silników Diesla, natomiast dla silników benzynowych, które emitują znacznie mniej szkodliwych substancji - już nie.

- Propozycja jest taka, aby dostosować uchwałę do aktualnej sytuacji oraz wprowadzić rozwiązanie, aby auta z silnikiem Diesla i normą Euro 4 mogły poruszać się po mieście do 2026 roku - powiedział Kulig.

Aktualna uchwała o SCT mówi, że od lipca 2024 r. do miasta nie wjadą diesle poniżej normy Euro 5, zarejestrowane po 1 marca tego roku. Propozycja Kuliga oznacza więc złagodzenie przepisów o jedną normę Euro. Kulig powiedział również, że miasto "chce utrzymać rok 2024 jako ten, w którym usuwamy z naszych ulic najbardziej szkodliwe dla środowiska auta, czyli te z najwyższą emisją spalin, natomiast kolejne wytyczne chcemy rozłożyć w czasie".

SCT w Krakowie bardziej radykalna niż w Berlinie

Dlaczego miasto nie zamierza liberalizować przepisów dla silników benzynowych? Przykładowo wymogi strefy czystego transportu w Berlinie obowiązują od 2010 roku i do dziś są niezmienne, a dopuszczają wjazd samochodów benzynowych z silnikami Euro 1 i wysokoprężnymi Euro 4. Nie ma i nie było żadnego zaostrzania tych wymogów. Tymczasem Kraków chce, by do strefy wjeżdżały auta z silnikami benzynowymi z normą minimum Euro 3!

To nie ma żadnego sensu, bowiem wymogi norm dla silników benzynowych niemal się nie zmieniały, a często stare samochody, formalnie spełniające normę Euro 1, potrafiły spełniać wymania wprowadzonej wiele lat później normy Euro 3.

Andrzej Kulig uważa, że najstarsze silniki benzynowe zostaną wyeliminowane przez paliwo E10. Jednak to nie jest prawda, bowiem szereg silników z normą Euro 1 i 2 będzie mogło jeździć na paliwie E10, a dla pozostałych alternatywą będzie benzyna 98, która nadal będzie miała 5 proc. domieszki biokomponentów.

- Zgodnie z naszymi przewidywaniami około 2028 roku przemieszczanie się samochodami o silnikach z normą Euro 4 przestanie być opłacalne, automatycznie spadnie więc ilość takich pojazdów na ulicach - powiedział Kulig. Jednak tutaj nie wiadomo, na jakich założeniach zostało oparte to wyliczenie. Czy chodziło o podatek od samochodów? Taki podatek ma zostać wprowadzony, ale na razie nie ma żadnych informacji, jak on będzie wyglądał.

Walka ze Strefą Czystego Transportu w Krakowie

Krakowska Strefa Czystego Transportu spotkała z dużym oporem społecznym. Uchwałę ją ustanawiającą wojewoda małopolski skierował do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. We wniosku wojewoda napisał m.in. że wątpliwości budzi "ingerencja w sferę konstytucyjnych praw i wolności, takich jak wolność człowieka, wolność poruszania się, równość wobec prawa czy własność - naruszającą zasadę proporcjonalności, gdyż zamierzone efekty generują zbyt wielkie ciężary ponoszone przez obywateli". Sąd wyda wyrok 11 stycznia.

Ponadto komitet obywatelski Kraków dla Kierowców złożył projekt uchwały o unieważnieniu SCT. Podpisało się pod nim ponad 7650 osób (450 w formie papierowej i ponad 7200 osób elektronicznie - przez ePUAP). Rada Miasta zdecydowała, że zajmie się obywatelskim projektem dopiero 17 stycznia, a więc już po wyroku wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Rani uważają jednak, że obywatelski projekt nie może uchylić przepisów o strefie, i że taką moc ma tylko prezydent miasta.

Strefa Czystego Transportu w Krakowie. Jakie ograniczenia od 1 lipca 2024 roku?

W pierwszym etapie wprowadzania SCT, od 1 lipca 2024 do 30 czerwca 2026, do miasta nie wjadą samochody najstarsze, tj. około i ponad 30-letnie. Pojazdy zarejestrowane po raz ostatni przed 1 marca 2023 będą podlegały łagodniejszym ograniczeniom. Do Krakowa wjadą pojazdy zasilane benzyną/LPG o minimalnej normie Euro 1, a w przypadku aut z silnikami Diesla - o minimalnej normie Euro 2.

Auta zarejestrowane ostatni raz po 1 marca 2023 r. będą podlegały surowszym ograniczeniom - czyli będą musiały spełniać normę Euro 3 dla pojazdów zasilanych benzyną/LPG, a w przypadku diesli - normę Euro 5.

Strefa Czystego Transportu w Krakowie. Jakie ograniczenia od 1 lipca 2026 roku?

Od 1 lipca 2026 r. wszystkie pojazdy, niezależnie od daty ostatniej rejestracji, podlegać będą tym samym wymogom, Do SCT nie wjadą samochody benzynowe niespełniające wymogów emisyjnych Euro 3 (auta wyprodukowane przed 2000 r.) oraz samochody z silnikiem Diesla niespełniające wymogów emisyjnych Euro 5 (auta wyprodukowane przed 2010 r.).

Ile samochodów nie wjedzie do Krakowa?

Zdaniem krakowskich urzędników, jeśli Strefa Czystego Transportu w obecnej formie wejdzie w życie, mieszkańcy Krakowa będą musieli wymienić 100 tys. samochodów. Jak mówił wiceprezydent Andrzej Kulig, tych samochodów nie trzeba złomować, można je... sprzedać osobom spoza Krakowa.

Beijing 5 – chiński SUV za 128 tysięcy złotychAdam MajcherekINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas