Straż miejska znów dostanie fotoradary? Posłowie mają nowy plan
Fotoradary mogą wkrótce wrócić do Straży Miejskiej. Nowych przepisów w tym zakresie domagają się posłowie Lewicy, w tym Paulina Matysiak, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu do Spraw Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Interpelacja w tej sprawie trafiła właśnie do ministra spraw wewnętrznych.
Posłowie Lewicy chcą, by przywrócić straży miejskiej prawo do korzystania z fotoradarów. Interpelacja w tej sprawie trafiła właśnie do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Pod dokumentem podpisało się siedmioro parlamentarzystów, w tym trójka posłanek wchodząca w skład Sejmowego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
22 lipca odbyło się pierwsze robocze posiedzenie nowego Parlamentarnego Zespołu do Spraw Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, którego przewodniczącą jest posłanka Lewicy Paulina Matysiak. W debacie wziął udział Tomasz Tosza, który od maja bieżącego roku pełni funkcję wicedyrektora Biura Zarządzania Ruchem Drogowym w Warszawie.
Wcześniej Tosza był zastępcą dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie, gdzie odpowiadał za wdrażanie słynnej wizji ZERO, czyli zmniejszenia o 80 proc. liczby ciężkich wypadków na terenie miasta. Dzięki niej Jaworzno uznane zostało za "najbezpieczniejsze miasto w Polsce", chociaż dla mieszkańców oznaczało to m.in. zwężenie ulic w celu tzw. "uspokojenia ruchu kołowego".
Wprawdzie rewelacyjne wyniki Jaworzna w poprawie poziomu BRD udało się osiągnąć wyłącznie dzięki przebudowaniu infrastruktury, Tosza podkreślał, że ludzie, którzy zarządzają drogami i policja drogowa "nie ma w tej chwili wystarczających narzędzi żeby móc wejść na jeszcze kolejny poziom w poprawianiu bezpieczeństwa".
Całe jego wystąpienie ukierunkowane było na to, by samorządy mogły "wziąć większą odpowiedzialność za nadzór nad prędkością na własnych drogach". W tym przypadku nie chodzi jednak o leżącą właśnie w gestii samorządów przebudowę infrastruktur, lecz przywrócenie prawa do korzystania z fotoradarów strażom gminnym i miejskim.
Wszystko wskazuje na to, że efektem sierpniowego posiedzenia zespołu jest interpelacja, jaka wpłynęła właśnie do ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji. Podpisało się pod nią siedmioro parlamentarzystów:
- Daria Gosek-Popiołek,
- Marcelina Zawisza,
- Marta Stożek,
- Joanna Wicha,
- Paulina Matysiak,
- Klaudia Jachira,
- Franciszek Sterczewski.
Trójka z nich - posłanki Matysiak, Zawisza i Stożek - to członkinie wspomnianego Parlamentarnego Zespołu ds.Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
W interpelacji czytamy, że od czasu zmiany przepisów ustawy z dnia 24 lipca 2015 roku o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz ustawy o strażach gminnych, na mocy której odebrano strażom gminnym uprawnienia do wykonywania kontroli ruchu drogowego przy fotoradarów:
Posłowie powołują się też na badania Instytutu Transportu Samochodowego, że w miejscach gdzie strażnicy miejscy najczęściej instalowali swoje fotoradary, prędkość przekraczało 73 proc. kierowców.
Autorzy petycji pytają więc ministra spraw wewnętrznych i administracji o liczbę wniosków, jakie wpłynęły do GITD od samorządów w sprawie instalacji fotoradarów w ostatnich 12 miesiącach i oficjalne stanowisko resortu:
Nie ulega wątpliwości, że niepokojące dane z polskich dróg zmuszają samorządy do większego zainteresowania się sprawami BRD. Tyle tylko, że ewentualne przywrócenie samorządom prawa do montowania na własnym terenie "własnych" fotoradarów to nic innego, jak droga na skróty.
Przykład Jaworzna doskonale pokazuje, że rewelacyjne wyniki w zakresie poprawy BRD daje dopiero gruntowna modernizacja infrastruktury. Problem w tym, że wymaga ona podejścia systemowego i gigantycznych nakładów finansowych, a łatwiej i taniej wyposażyć strażników miejskich w dwa lub trzy przenośne fotoradary, niż doświetlić taką samą liczbę przejść dla pieszych bądź zamontować na nich sygnalizację świetlną...
Przywrócenie strażnikom miejskim prawa do instalowania na terenie gminnym przenośnych fotoradarów bez wątpienia spotka się z gigantycznym oporem społecznym. I nie ma się czemu dziwić, bo przepisy funkcjonujące w Polsce do 2015 roku śmiało nazwać można siedliskiem patologii. Kierowcy doskonale pamiętają absurdalne sytuacje, gdy fotoradary wykorzystywane były wyłącznie w roli maszynek do łatania lokalnych budżetów. W wielu miejscach staż gminna powoływana była wówczas wyłącznie po to, by obsługiwać fotoradary. Nie brakowało samorządów, w których cały skład osobowy straży gminnej ograniczał się do dwóch-czterech osób, które - na zmianę - pilnowały ustawionego przy drodze fotoradaru i wystawiały mandaty.
A same fotoradary ustawiane były w kompletnie przypadkowych miejscach. Internet zalewany był falą zdjęć ukazujących fotoradary ukryte w krzakach, pod siatkami maskującymi czy za atrapami udającymi przydrożne kosze na śmieci.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie ustosunkowało się jeszcze do pytań członków Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.