Ten pomysł nie jest nowy. Straż Miejska znów dostanie fotoradary?
Jak zmniejszyć liczbę ofiar wypadków drogowych w Polsce? Wśród zaleceń ekspertów i Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego pojawiło się kilka propozycji, które miałyby zahamować niepokojący trend. Oprócz nowego taryfikatora punktów karnych chodzi np. o ponowne przekazanie fotoradarów Straży Miejskiej.
W ostatnim czasie poziom bezpieczeństwa drogowego w Polsce alarmująco spada. Informacje z dróg nie są może dramatyczne, ale oznaczają odwrócenie trwającego w ostatnich latach pozytywnego trendu. W porównaniu do pierwszego kwartału ubiegłego roku aż o 10 procent wzrosła liczba wypadków drogowych. Zanotowano też duży - 12 procentowy - wzrost liczby ofiar śmiertelnych.
Straż miejska znów dostanie fotoradary. Ekspert: to nieuniknione
Nad poprawą sytuacji pracuje m.in. powołany przez Komendanta Głównego Policji w tym celu zespół, którego celem jest analiza niepokojącego zjawiska i sformułowanie wniosków zaradczych. W ostatnim czasie w samej sprawie debatował też powołany w 12 lipca Parlamentarny Zespół ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, którego przewodniczącą została Paulina Matysiak z Nowej Lewicy. W czasie obrad sytuacje na polskich drogach recenzował m.in. Konrad Romik z Krajowej Rady Bezpieczeństwa i Ruchu Drogowego. Przedstawiciel KRBRD poinformował m.in., że w okresie od 1 stycznia do 10 lipca bieżącego roku - w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego - liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w Polsce wzrosła o 8,3 proc.
+50 km/h i stracisz prawo jazdy
Romik zdradził m.in. że 25 czerwca KRBRD przyjęła "zestaw długofalowych działań" dla poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego, które mają być zrealizowane w najbliższych dwóch latach. Wśród najważniejszych rekomendacji przekazanych Ministerstwu Infrastruktury znalazła się propozycja czasowego zatrzymywania prawa jazdy na 3 miesiące wszystkim kierowcom, którzy przekroczą prędkość o ponad 50 km/h. KRBRD chce, by kierujący czasowo tracili za takie przewinienie prawo jazdy na 3 miesiące bez względu na to, czy doszło do niego na czy poza obszarem zabudowanym. Dotyczyć ma to w szczególności dróg jednojezdniowych, na których - według statystyk - dochodzi w Polsce aż do 90 proc. wszystkich wypadków.
Nowy taryfikator. Tych punktów nie skasujesz na kursie reedukacyjnym
W czerwcu, w ramach KRBRD, powołany został też specjalny zespół do spraw przekraczania prędkości przez kierujących, którego zadaniem jest wypracowanie kolejnych rozwiązań prawnych ograniczających groźne zjawisko. Jedną z propozycji zespołu jest ograniczenie możliwości kasowania punktów karnych na tzw. kursach reedukacyjnych. Obecnie każdy kierowca - dwa razy do roku (raz na 6 miesięcy) - może skorzystać z takiego kursu i zredukować liczbę punktów karnych o połowę.
KRRD rekomenduje Ministerstwu Infrastruktury stworzenie nowego katalogu "najcięższych" wykroczeń w ruchu drogowym, które nie podlegałby możliwości skasowania punktów karnych w ramach kursu. Wśród propozycji takich wykroczeń znalazło się m.in.:
- "skrajne przekroczenie prędkości" (wg. Rady o ponad 30 km/h),
- prowadzenie pojazdu po użyciu alkoholu,
- nieprawidłowe zachowania wobec pieszych i innych niechronionych uczestników ruchu (wyprzedzanie na przejściach, nieustąpienie pierwszeństwa itd.).
Nowe egzaminy i sprawdziany? O BRD w liceum i technikum
Konrad Romik zapowiedział też rozszerzenie kwestii edukacji dzieci i młodzieży w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego, co - miejmy nadzieję - skutkować będzie rozszerzeniem programu nauczania o kwestie związane z BRD. Ściślej - chodzi o zakres programowy przedmiotu "Edukacja obywatelska", który planowany jest przez Ministerstwo Nauki i Kultury w II klasie szkoły średniej. To szczególnie ważna kwestia, zwłaszcza że mówimy o okresie, w którym młodzi ludzie zbliżają się do wieku uprawniającego do starania się o prawo jazdy.
Ekspert o fotoradarach: musimy wrócić do automatyzacji
W spotkaniu zespołu parlamentarnego uczestniczył też Tomasz Tosza, który od maja bieżącego roku pełni funkcję wicedyrektora Biura Zarządzania Ruchem Drogowym w Warszawie. Wcześniej Tosza był zastępcą dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jaworznie, gdzie odpowiadał za wdrażanie słynnej wizji ZERO, czyli zmniejszenia o 80 proc. liczby ciężkich wypadków na terenie miasta. Dzięki niej Jaworzno okrzyknięte zostało za "najbezpieczniejsze miasto w Polsce", chociaż dla mieszkańców oznaczało to m.in. zwężenie wiekl ulic dla "uspokojenia ruchu".
Tosza stwierdził, że ludzie którzy zarządzają drogami i policja drogowa nie ma w tej chwili wystarczających narzędzi żeby móc wejść na jeszcze kolejny poziom w poprawianiu bezpieczeństwa.
Obawiam się że bez bardzo radykalnych działań po stronie ustawodawcy nie uda nam się poprawić tego bezpieczeństwa w taki sposób, jakobyśmy chcieli, żeby dojść do poziomu bezpieczeństwa krajów nordyckich
Infrastruktura to podstawa. Policja nie radzi sobie z piratami?
Tosza twierdzi, że - biorąc pod uwagę doświadczenie polskich kierowców - można zredukować liczbę ofiar wypadków śmiertelnych w kraju nawet o tysiąc rocznie, z wykorzystaniem narzędzi "będących w rękach parlamentu". O jakie narzędzia chodzi?
Da się to zrobić za pomocą inwestycji w infrastrukturę, wymuszenie odpowiednich zachowań u kierowców, infrastrukturą, która uniemożliwia jazdę z niedozwoloną prędkością
Problem w tym, że w samym Jaworznie przebudowa infrastruktury pochłonęła ponad pół miliarda złotych, więc w skali kraju mówić trzeba o kwotach dalece przekraczających możliwości samorządów. To również swego rodzaju praca "u podstaw" obliczona na długofalowy efekt. Sytuację, co również zauważa Tosza, dodatkowo pogarsza powiększająca się liczba wakatów w policji i to, że patrole - zamiast dyscyplinować kierowców łamiących prędkość - zajmują się "nieustannym jeżdżeniem od kolizji do kolizji".
Fotoradary dla straży miejskiej? Ekspert: kierowcy muszą bać się o portfele
Tosza apeluje do rządzących o stworzenie "dobrego, automatycznego systemu nadzoru nad prędkością" i - skokowe - rozszerzenie liczby odcinkowych pomiarów prędkości i fotoradarów. Ale to nie wszystko.
W ogóle nie mamy w Polsce urządzeń do nadzoru wjazdu w miejsca, które powinny być niedostępne dla samochodów. Nie mamy urządzeń do nadzoru jazdy buspasami
Daje też przykład Warszawy, gdzie kierowcy notorycznie przekraczają prędkość na drogach o ruchu przyspieszonym, które - jako drogi zbiorcze - nie mogą zostać przebudowane tak, by stworzyć fizyczne przeszkody dla kierowców (np. sztuczne zwężenia).
Blokują nas przepisy techniczne dotyczące budowy dróg. Jedynym sposobem na spowolnienie ruchu jest strach o własne portfele i albo o taki plastikowy kartonik z prawem jazdy
Canard nie jest w stanie zabudować kilkunastu tysięcy fotoradarów w całym kraju. To jest organizacyjnie niemożliwe. Tosza mówi więc wprost - "odpowiedzialność" za nadzór nad prędkością na własnych drogach musi wrócić do samorządów.
Po zabraniu samorządom w 2014 roku możliwości posiadania fotoradarów mieliśmy falę wzrostową lub utrzymywania się złego poziomu bezpieczeństwa
Zdaniem Toszy teraz jest dobry moment, by władze podjęły stanowcze działania, które miałyby radykalnie poprawić bezpieczeństwo i przekonuje, że takie decyzje władz spotkałyby się z dobrym odbiorem społecznym. Postuluje też o obniżenie proponowanego przez KRBRD limitu +50 km/h, o przekroczeniu prędkości poza obszarem zabudowanym, kierowcy mieliby czasowo tracić prawo jazdy, do 30 km/h.
Naprawdę nie da się przypadkowo przekroczyć prędkości o ponad 30 km/h
Zauważa też, że limit proponowany przez KRBRD oznacza widmo utraty prawa jazdy poza obszarem zabudowanym dopiero przy ponad 140 km/h.
To taka energia kinetyczna przy której giną wszyscy uczestnicy zdarzenia
Straż miejska z radarem w krzakach wróci na drogi?
Przypominamy, że samorządy, czyli - ściślej - straże gminne i miejskie straciły prawo do korzystania z fotoradarów w 2014 roku. Stało się tak za sprawą absurdalnych sytuacji, gdy fotoradary wykorzystywane były wyłącznie w roli maszynek do łatania lokalnych budżetów. W wielu miejscach staż gminna powołana została wyłącznie po to, strażnicy obsługiwać fotoradary, a te - bardzo często - ustawiane były w kompletnie przypadkowych miejscach. Internet zalewany był wówczas falą zdjęć ukazujących fotoradary ukryte w krzakach, pod siatkami maskującymi czy za atrapami udającymi przydrożne kosze na śmieci. Czy ostatecznie samorządy ponownie otrzymają prawo do kontrolowania prędkości poruszających się po należących do nich drogach pojazdów?
Na szczęście dla kierowców, obrady Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego nie mają żadnej mocy prawnej. Jego zalecenia i rekomendacje mogą jednak wpływać na decyzję poszczególnych resortów. Obawiających się o uczciwość strażników miejskich zmotoryzowanych pocieszyć może jedynie fakt, że zmiany w tym zakresie nie leżą wyłącznie w zakresie kompetencji Ministerstwa Infrastruktury, więc ewentualne nowe prawo umożliwiające stawianie fotoradarów gminom nie pojawi się szybko.