Stare diesle nie mają szans. Nowe przepisy UE będą bezlitosne
Unia Europejska znów dokręca śrubę. Tym razem pod ostrzał trafiły starsze samochody z silnikami Diesla. Komisja Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego pracuje nad nową wersją dyrektywy dotyczącej obowiązkowych przeglądów technicznych. W założeniach chodzi o poprawę bezpieczeństwa i czystości powietrza. W praktyce – wielu właścicieli starszych diesli może pożegnać się z pieczątką w dowodzie.

Spis treści:
Diesel na celowniku - UE zaostrza kontrole spalin
Jednym z kluczowych pomysłów europosłów jest wprowadzenie obowiązkowego badania emisji cząstek stałych i tlenków azotu (NO2) podczas przeglądów technicznych. Obecnie w Polsce badanie emisji ogranicza się do pomiaru dymienia - czyli wykrywania sadzy. To proste badanie, które w zasadzie niczego nie wykazuje, o ile samochód nie kopci jak parowóz.
Nowe przepisy wymuszą na stacjach diagnostycznych zakup specjalistycznego sprzętu, który będzie w stanie wykryć nie tylko obecność filtra cząstek stałych (DPF), ale też sprawdzi, czy działa poprawnie. Dziś wycięcie DPF-u jest nielegalne, ale praktycznie niewykrywalne. Po zmianach nie będzie już żadnych wątpliwości - samochód bez sprawnego filtra po prostu nie przejdzie badania technicznego.
Starsze diesle znikną z dróg? UE nie zostawia złudzeń
Nowe przepisy mają uderzyć przede wszystkim w starsze samochody. Chodzi o pojazdy, które przekroczyły 10 lat - ich właściciele będą musieli co roku stawiać się na badania techniczne. I tu zaczynają się schody. Od 2009 r., kiedy weszła norma Euro 5, producenci montowali DPF-y obowiązkowo. Problem w tym, że po 200-250 tys. km większość filtrów się zapycha i przestaje działać. Ich wymiana to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych, dlatego wielu kierowców je po prostu wycinało. Po wdrożeniu nowych unijnych przepisów to już nie przejdzie.
W praktyce może się okazać, że całkiem sprawne technicznie auto nie dostanie pieczątki tylko dlatego, że nie spełnia norm emisji. Dla wielu właścicieli oznacza to jedno - koniec jazdy takim samochodem. Bo inwestycja w nowy filtr może zwyczajnie nie mieć sensu, jeśli wartość auta jest niższa niż koszt naprawy.
Diesel kontra UE - będzie centralna baza przebiegów
To jednak nie koniec zmian. UE planuje wprowadzenie obowiązkowego spisywania przebiegów aut podczas każdego badania technicznego we wszystkich państwach członkowskich. W Polsce to działa od kilku lat, ale wciąż kupując używane auto z Niemiec czy Włoch, nikt nie ma pewności, czy licznik nie był cofany. Nowe przepisy mają to zmienić. Informacje o przebiegu mają trafiać do centralnej europejskiej bazy, co znacząco utrudni przekręcanie liczników.