Spyker miał ratować Saaba. Obecnie sam jest bankrutem

Czarny scenariusz stał się faktem. Spyker - holenderski producent luksusowych samochodów sportowych - ogłosił bankructwo.

Co dalej ze Spykerem?
Co dalej ze Spykerem?AFP

Firma od dłuższego czasu zmagała się z poważnymi problemami natury finansowej. Ostatnio producent stracił płynność finansową i przestał płacić za dzierżawione przez siebie pomieszczenia.

Gdy zaległości w czynszu wynosiły już 152 tys. euro właściciel zajmowanego przez Spykera budynku wystąpił przeciwko firmie na drogę sądową. Ten dał Spykerowi dwa tygodnie na spłatę zobowiązań. Firma nie wywiązała się z tego terminu.

Warto przypomnieć, że kłopoty Spykera zaczęły się w 2010 roku, gdy firma zakupiła od General Motors upadającego Saaba. Plany reaktywacji szwedzkiej marki nie powiodły się, transakcja nie obejmowała bowiem praw do opracowywanych jeszcze pod egidą GM nowych modeli, wobec czego Saab mógł produkować tylko starego 9-3. W efekcie już po roku produkcja została zawieszona.

Spyker próbował ratować się sprzedażą Saaba chińskiemu inwestorowi, ale transakcję skutecznie zablokował GM, który nie chciał dopuścić Chińczyków do własnych technologii. Holendrzy wytoczyli nawet General Motors proces, w którym domagali się z tego względu 3 mld dolarów zadośćuczynienia. Sąd nie podzielił jednak ich punktu widzenia i roszczenia Holendrów zostały oddalone.

W 2012 roku Saab ogłosił upadłość i przez syndyka masy upadłościowej został sprzedany chińskiemu holdingowi NEVS, który m.in. otrzymał prawo do nazwy Saab, ale stracił prawo do używania loga z gryfem (nie zgodził się na to koncern zbrojeniowy Saab). Chińczycy próbowali produkować i sprzedawać model 9-3. Udało im się przez kilka miesięcy...Najwyraźniej tonący Saab pociągnął za sobą Spykera. Lokalne media zwracają uwagę na fakt, że firma miała ostatnio ogromne problemy ze zbytem. W 2012 roku (to ostatnie dostępne dane) Spyker sprzedał zaledwie trzy egzemplarze wyprodukowanych przez siebie pojazdów za łączną kwotę 700 tys. euro. W tym czasie producent wygenerował stratę w wysokości 6 mln euro...

Spyker to niejedyny producent luksusowych pojazdów sportowych, który zniknie z mapy motoryzacyjnego świata w 2014 roku. W lipcu bankructwo ogłosił też polski Leopard Automotive-Mielec Sp z o.o.

Zdaniem sądu w Tarnobrzegu długi firmy sięgnęły już 15 mld zł, a najstarsze nieuregulowane płatności dotyczą 2008 roku. Zarząd  popadł w konflikt z załogą, która od dłuższego czasu nie otrzymywała należnych wynagrodzeń. Pracowników wykonujących usługi dla Leopard Automotive-Mielec Sp. z o.o. zatrudniała spokrewniona z Leopardem firma specjalizująca się w "obróbce metali". Producent sportowych samochodów miał w Mielcu tak złą opinię, że firma nie mogła znaleźć chętnych do pracy. Obecnie szacowanym na 17 mln zł majątkiem przedsiębiorstwa zarządza powołany przez sąd syndyk

Warto dodać, że założyciel i konstruktor Leoparda - Zbysław Szwaj - od dłuższego czasu ma z firmą niewiele wspólnego. Koszty związane z uzyskaniem homologacji i rozpoczęciem seryjnej budowy zmusiły go do szukania zewnętrznych inwestorów - z czasem pan Zbysław stracił kontrolę nad przedsiębiorstwem. W 2008 roku zakład przejęła niemiecka CAR Technology GmbH z Kolonii. Z początkiem 2009 roku twórca polskiego auta przestał być członkiem zarządu Leopard Automobile - Mielec Sp. z o. o. W 2011 roku prezesem przedsiębiorstwa został dotychczasowy prokurent - Robert Owcarz.

Historia Leoparda i Spykera pokazuje, że sukces na hermetycznym rynku ekskluzywnych pojazdów sportowych wymaga nie tylko zbudowania pojazdu o rewelacyjnych osiągach i zapierającej dech w piersiach stylistyce, ale też ogromnych inwestycji i... szczęścia do podejmowanych decyzji biznesowych. Miejmy nadzieję, że błędów popełnionych przez obie firmy uda się uniknąć nowemu graczowi w tym segmencie - firmie Arrinera - pracującej nad pierwszym polskim supersamochodem - modelem Hussarya. Przypominamy, że plany sprzedażowe firmy, która w październiku przeniosła swoją siedzibę do brytyjskiego Silverstone, są bardzo ambitne. Pierwsza, inauguracyjna seria modelu Arrinera Hussarya liczyć ma aż 33 egzemplarze.

Paweł Rygas

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas