Rozpocznie się wycinka przydrożnych drzew?

Ministerstwo Środowiska pracuje nad nowymi przepisami zezwalającymi na wycinkę przydrożnych drzew. Resort bada właśnie „możliwość wprowadzenia zmian” w tej kwestii.

Jak informuje "Gazeta Prawna" pomysłowi hołdują politycy PiS. Do resortu zwrócili się w tej sprawie posłowie: Marcin Horała, Jerzy Gosiewski i Adam Ołdakowski. "Przepisy, które uniemożliwiają wycięcie drzew przydrożnych przed modernizacją czy przebudową dróg, są bezzasadne. Należy je zmienić" - argumentują politycy Prawa i Sprawiedliwości.

Złośliwi twierdzą, że działacze PiS chcą zemścić się na drzewach za wypadek ekspremier Beaty Szydło. Eksperci obawiają się za to powtórki bałaganu i anarchii, jakie spowodowała - obowiązująca do niedawna - słynna ustawa "lex Szyszko". Wskazują przy tym na duże ryzyko zbytniej liberalizacji przepisów i związane z tym zamieszanie.

Reklama

Nie ulega wątpliwości, że aktualne rozwiązania prawne są dalekie od doskonałości. Obecnie, by usunąć drzewo znajdujące się w pasie drogowym wymagane są uzgodnienia z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska (mówi o tym z art. 83a ust. 2a ustawy o ochronie przyrody). Procedura zajmuje dużo czasu i nie zawsze kończy się uzyskaniem stosownej zgody. Największy problem dotyczy drzew i krzewów, które rosną na działkach znajdujących się w pasach dróg gminnych. Właściciele takich terenów często pozostają nieustaleni, co w istocie zamyka możliwość usunięcia roślin. Mimo że gminy często wnioskują o usunięcie porastających takie działki drzew lub krzewów do starostów, ci z reguły odmawiają jego wydania wskazując na brak wyraźnej podstawy prawnej.

Można się spodziewać, że propozycja liberalizacji przepisów spotka się z ostrym sprzeciwem ekologów. Ci często argumentują, że "drzewa same na drogi nie wybiegają", i zdecydowanie przyczyniają się do poprawy jakości powietrza. Z drugiej strony, nie ulega wątpliwości, że nie są one przyjaciółmi kierowców. Z raportu Komendy Głównej Policji wynika, że w zeszłym roku zanotowano aż 1667 wypadków związanych z "najechaniem na drzewo" (5,1 proc. ogółu). W ich wyniku śmierć poniosło 376 osób (aż 13,3 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych wypadków drogowych), a rannych zostało 1957 (5 proc. ogółu poszkodowanych).

Sytuacje dodatkowo pogarsza fakt, że szpalerami drzew obsadzone są głównie drogi poza terenem zabudowanym, gdzie śmiertelność w wypadkach drogowych jest największa. Dzieje się tam m.in. w wyniku dużych odległości od centrów medycznych zdecydowanie wydłużających czas reakcji służb ratowniczych.

Jak sądzicie, czy usunięcie drzew i krzewów z poboczy polskich dróg to dobry pomysł?

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy