Rosyjski (prawie) bat na polskich kierowców? To nie jest zwykły fotoradar

Fotoradar śledzący Fotorapid PRO otrzymał właśnie świadectwo wzorcowania. Otwiera mu to drogę do szerokiego wykorzystania na polskich ulicach. Urządzenie nie tylko mierzy prędkość, ale też odległość między pojazdami.

Jak informuje Dziennik.pl, Fotorapid PRO z polskiej firmy ZURAD może się już pochwalić wydanym przez Urząd Miar i Wag świadectwem wzorcowania. Dokument wystawił urząd z Gdańska. Wcześniej, na lotnisku w Borsku, korzystając z dwóch szarych egzemplarzy Forda Kugi, eksperci z GUM dokonali szeregu badań, które potwierdziły precyzje pomiaru prędkości i odległości między pojazdami.

Wydany dokument daje podstawy prawne do legalnego wykorzystywania urządzenia Fotorapid PRO na polskich drogach, zarówno w kwestii pomiaru prędkości, jak i odległości między pojazdami.

Reklama

Mandat za jazdę na zderzaku. Martwe prawo?

Przypominamy, że od czerwca 2021 roku, na autostradach i drogach ekspresowych w Polsce obowiązuje wymóg zachowania minimalnej odległości od poprzedzającego pojazdu.

W praktyce można jednak mówić o martwym prawie. Policja stara się "polować" na niezdyscyplinowanych kierowców wykorzystując do tego celu ręczne laserowe mierniki prędkości, ale tego typu działania są mało skuteczne i naginają obowiązujące prawo. W tym aspekcie dokument wydany urządzeniu Fotorapid PRO oznaczać może prawdziwą rewolucję. 

Co potrafi Fotorapid PRO

Wbrew pozorom Fotorapid PRO nie jest wcale polską konstrukcją. To "dalekie rozwinięciem" produkowanego wcześniej w Radomiu na rosyjskiej licencji urządzenia o nazwie INTEGRA 3D, czyli polskiej odmiany rosyjskiego fotoradaru śledzącego Cordon Simicon. Urządzenie od początku projektowane było jako element systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym. Oznacza to, że w przypadku montażu na bramownicy czy słupie (w trybie zasilania z sieci), działać może bez angażowania jakichkolwiek osób.

Możliwości urządzenia śmiało określić można mianem imponujących. Radar jest w stanie namierzać do 64 pojazdów jednocześnie sprawując nadzór nawet nad sześcioma pasami ruchu w dwóch kierunkach! Fotorapid PRO potrafi też rozpoznawać różne typy pojazdów i osobno definiować prędkości dla każdego z nich. Dzięki temu, oprócz przekroczeń prędkości, może też służyć do rejestrowania kierowców, którzy nie zachowali bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu.

Potrafi również rejestrować inne wykroczenia. Przykładowo - może uwiecznić wizerunek pojazdu jadącego pod prąd lub ciężarówki łamiącej zakaz tonażowy (np. zakaz jazdy w weekendy). Inną z zalet urządzenia jest możliwość rejestrowania tzw. wykroczeń łączonych, czyli np. aktywowania migawki obiektywu wyłącznie wówczas, gdy kierowca jednocześnie zignoruje czerwone światło na skrzyżowaniu i przekroczy prędkość. Zdaniem producenta dokładność pomiaru wynosi +/- 1 km, a urządzenie potrafi odczytywać numery rejestracyjne do prędkości ponad 300 km/h.

Kiedy nowy bat na kierowców trafi na drogi?

Uzyskanie świadectwa wzorcowania to dopiero pierwszy etap drogowej ekspansji nowego urządzenia. Teraz ofertą firmy ZURAD musi się jeszcze zainteresować GITD sprawujący nadzór nad Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Dostawcy urządzeń wyłaniani są w drodze przetargów, a stworzenie stosownej dokumentacji wymaga czasu. Oznacza to, że - przy sprzyjających dla producentach okolicznościach - Fotorapidy PRO, w większych ilościach, pojawić się mogą na polskich drogach w przyszłym roku.

Nie jest jednak wykluczone, że do tej pory na ulicach pojawią się pojedyncze sztuki tego urządzenia. To właśnie Fotorapid PRO wygrał niedawno przetarg zorganizowany przez Rudę Śląską na urządzenie, które stanąć miało na sławnym "zakręcie mistrzów" na Drogowej Trasie Średnicowej. Oficjalnie radar rozpoczął rejestrowanie wykroczeń 1 marca bieżącego roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy