Rosyjska ciężarówka nie spodobała się "Krokodylom". Posypały się mandaty
Oprac.: Karol Biela
Zatrzymana na obwodnicy Olsztyna rosyjska ciężarówka nie spodobała się "Krokodylom". Posypały się mandaty dla załogi. Kary nie uniknie też przewoźnik, do którego należał 40-tonowy zestaw.
Od pewnego czasu, a dokładniej od inwazji Rosji na Ukrainę, rosyjskie oraz białoruskie ciężarówki są pod baczną obserwacją wszystkich polskich służb.
W trakcie kontroli takich pojazdów często dochodzi do wykrycia wielu nieprawidłowości i tak też było w przypadku Mercedesa Actrosa ciągnącego naczepę z towarem przewożonym z Białorusi do Belgii.
Zatrzymany w poniedziałek 28 marca 40-tonowy zestaw został wytypowany do sprawdzenia przez inspektorów GITD z Biura Kontroli Opłaty Elektronicznej.
Szybko okazało się, że w ciągniku siodłowym zamontowano za duże zbiorniki na olej napędowy, w związku z czym na miejsce wezwano kolegów z oddziału WITD w Olsztynie.
Przybyli na miejsce inspektorzy potwierdzili, że łączna pojemność "kotłów" to 1666 litrów, chociaż zgodnie z przepisami umowy o przewozie towarów niebezpiecznych (ADR) nie powinna ona przekroczyć 1500 litrów.
Rosyjska ciężarówka nie spodobała się "Krokodylom": brak wpisu kraju w "tacho" i skrócony odpoczynek
Ponadto po sprawdzeniu danych z tachografu Mercedesa wyszło na jaw, że załoga ciągnika składająca się z dwóch kierowców skróciła wymagany odpoczynek o 1 godzinę i 15 minut. Do tego nie wprowadzono w tachografie ręcznego wpisu kraju rozpoczęcia i zakończenia pracy.
Ostatecznie warmińsko-mazurscy inspektorzy wszczęli postępowanie administracyjne wobec rosyjskiego przewoźnika, do którego należał zespół pojazdów. Poza wpłaceniem kaucję na poczet kary pieniężnej, kierowcy musieli również opłacić mandaty gotówkowe.
***