Rosomaki z nową, groźną bronią. To duma polskich konstruktorów
Jeszcze w tym roku podpisana zostanie umowa na zakup do 400 nowych Rosomaków dla polskiego wojska. Tym razem chodzić ma o nową, wydłużoną wersję kołowych transporterów opancerzonych z chwalonymi, opracowanymi od podstaw w Polsce, automatycznymi wieżami ZSSW-30.
Jak dowiedział się zespół "Defense24.pl", do końca roku ma zostać zawarta umowa na dostawę dla Wojska Polskiego od 250 do nawet 400 KTO Rosomak w nowej wersji - Rosomak-L. To wydłużony o 60 cm (z 7,8 do 8,4 m) pojazd przystosowany do montażu na nim polskiej, opracowanej wspólnie przez Hutę Stalowa Wola i firmę WB Electronics, bezzałogowej wieży ZSSW-30 (od Zdalnie Sterowany System Wieżowy).
KTO Rosomak-L to nowa odmiana Rosomaka, stworzona specjalnie z myślą o integracji z bezzałogową wieżą produkowaną w HSW. Wydłużenie kadłuba o 60 cm pozwoliło uzyskać większą wyporność w czasie pokonywania przeszkód wodnych, dzięki czemu wóz może być nośnikiem nowej polskiej wieży bezzałogowej ZSSW-30.
Zdaniem "Defense24.pl", zdecydowana większość z planowanych do pozyskania nowych wozów wyposażona zostanie właśnie w nowy produkt HSW i WB Electronics.
Warto przypomnieć, że już w ubiegłym roku w HSW zamówionych zostało 70 wież ZSSW-30 przeznaczonych do integracji z wykorzystywanymi już w armii KTO Rosomak. Sama bezzałogowa wieża ZSSW-30 bez kompleksów stawać może w szranki z najnowszymi konstrukcjami zachodnimi. Za systemy elektroniczne i optoelektroniczne - pozwalające na prowadzenie ognia w każdych warunkach pogodowych - odpowiadała WB Electronics.
Głównym uzbrojeniem jest doskonale znana polskim żołnierzom armata Bushmaster Mk.44S kal. 30 mm. To właśnie za sprawą skuteczności słynnej "trzydziestki" polskie Rosomaki dorobiły się w Afganistanie miana "zielonych diabłów".
Sama armata pozwala na prowadzenie ognia w trybie automatycznym i półautomatycznym i może strzelać pięcioma typami amunicji (w tym programowalną). Oprócz tego na wieży ZSSW-30 montowany jest też karabin maszynowy UKM-2000C kal 7,62. Wieża jest też zintegrowana z systemem przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike-LR. Podwójna wyrzutnia PPK Spike sprawia, że w razie potrzeby wyposażone w nią pojazdy pełnić mogą rolę niszczycieli czołgów.
"Rośki", jak nazywają te wozy żołnierze, to licencyjne wersje cieszących się świetną opinią fińskich kołowych transporterów opancerzonych Patria AMV. Wozy od lat produkowane są w Siemianowicach Śląskich przez Rosomak S.A. (dawne Zakłady Mechaniczne). Na wyposażeniu Wojska Polskiego znajduje się aktualnie ponad 800 KTO Rosomak. Zdecydowana większość uzbrojona jest w armatę automatyczną kalibru 30 mm.
Dzięki kołowej architekturze Rosomaki śmiało nazwać można "strażą pożarną" Wojska Polskiego. W dużym uproszczeniu - kołowa architektura pozwala po prostu zapakować do przedziału desantowego żołnierzy i - bez tworzenia zaawansowanej logistyki niezbędnej w przypadku wozów gąsiennicowych - wysłać je w rejon działań korzystając chociażby z normalnej sieci drogowej.
Masa bojowa standardowego Rosomaka to 22 tony, czyli - mniej więcej - połowa z tego ile waży przeciętny "tir" czyli załadowany zestaw składający się z ciągnika siodłowego i naczepy. Dzięki wysokoprężnemu silnikowi Scanii o mocy 490 KM Rosomaki są w stanie przemieszczać się po drogach z prędkościami nawet 100 km/h, co pozwala na szybkie dotarcie w rejon operacyjny.