"Renault zachowa szeroką ofertę spalinową". Rozmawiamy z Fabienem Goulmym, prezesem Renault Polska
Przy okazji tegorocznego salonu samochodowego w Genewie, miałem okazję porozmawiać z Fabienem Goulmym - Dyrektorem Marki Renault East oraz Dyrektorem Zarządzającym Renault Polska. Dowiedziałem się jakie są najbliższe plany Renault, czy marka planuje się skupić wyłącznie na elektrycznych nowościach, co dla niej oznacza wygrana w konkursie Car of the Year 2024 oraz czy zamierza produkować wyłącznie SUV-y.
Michał Domański: Na początek gratuluję zwycięstwa Scenica E-Tech w konkursie Car of the Year 2024. To bez wątpienia duży sukces dla Renault.
Fabien Goulmy: Rzeczywiście jest to dla nas duży powód do dumy. Jak powiedział Luca de Meo, wiele osób włożyło całą swoją energię i entuzjazm w tworzenie Scenica E-Tech, więc wspaniale jest widzieć, że zostało to docenione i nagrodzone. Szczególnie, że jest to wyróżnienie ze strony najważniejszych specjalistów - dziennikarzy profesjonalnie zajmujących się rynkiem motoryzacyjnym.
Sądzi pan, że ta nagroda pomoże podnieść sprzedaż nowego Scenica E-Tech?
Z pewnością pomoże wzmocnić świadomość na temat tego modelu. Dzięki tytułowi Samochodu Roku 2024 więcej osób usłyszy o Scenicu E-Tech, a także do większej liczby osób dotrze informacja, że model ten wygrał, ponieważ jest pierwszym rodzinnym samochodem elektrycznym w rozsądnej cenie, posiadającym na pokładzie sporo przydatnych technologii. Spowoduje to większe zainteresowanie we wszystkich krajach, szczególnie w Polsce, która obecnie nie jest dużym rynkiem dla aut elektrycznych, ale spodziewam się, że ta nagroda dla Scenica E-Tech pomoże przekonać część klientów do przesiadki na samochód bateryjny.
Czy zatem pana zdaniem nowy Scenic E-Tech osiągnie podobną rozpoznawalność i podobną sprzedaż, jak poprzednie generacje modelu? Czy dotrze do podobnego odbiorcy? A może Renault celuje teraz w nieco innego klienta, niż poprzednio?
Nowy Scenic E-Tech stworzony został według tej samej filozofii co poprzednik - ma oferować jak najwięcej przestrzeni dla rodziny oraz rozwiązania przydatne dla niej podczas podróży. Nie można też zapominać, że Scenic E-Tech oferuje do 625 km zasięgu na jednym ładowaniu, więc jest elektrykiem, którym faktycznie można planować dalsze rodzinne wyjazdy.
Najważniejszym wydarzeniem dla Renault podczas salonu w Genewie była jednak premiera nowego Renault 5 E-Tech. Samochód zdecydowanie uderzający w nostalgiczne tony, ale to zupełnie nowe i de facto inne auto, ponieważ wyłącznie elektryczne. Na ile ważny będzie to model z perspektywy polskiego rynku?
Sądzę, że początkowy i najsilniejszy wpływ jakie nowe Renault 5 E-Tech będzie miało w Polsce, to wizerunek całej marki. Mówimy o samochodzie mającym niezwykle wyrazistą stylistykę, a do tego pełnym najnowszych technologii, co zdecydowanie wpłynie na rozpoznawalność Renault i zainteresowanie naszymi modelami. Z drugiej strony spodziewamy się również, że nowe Renault 5 E-Tech przyciągnie do salonów zupełnie nowych klientów - osoby młode, podążające za najnowszymi trendami. Część z nich może być już gotowa na elektryczną transformację, a dla tych, którzy takiej gotowości nie czują, mamy takie modele jak Clio czy Captur. Kierowcy poszukujący nietuzinkowych i progresywnych samochodów niedługo spotkają też w naszych salonach model Rafale.
Ostatnim razem rozmawialiśmy półtora roku temu, przed salonem samochodowym w Paryżu. Mówił pan wtedy, że Megane E-Tech electric jest ambasadorem elektrycznej rewolucji w wykonaniu Renault - jej zapowiedzią i prezentacją możliwości marki. Teraz natomiast zaprezentowaliście Renault 5 E-Tech, niedługo do salonów wejdzie elektryczny Scenic i trwają prace nad elektrycznym Renault 4. Czy oznacza to, że Renault rozpoczęło już proces całkowitego przechodzenia na elektromobilność?
Zdecydowanie tak. Obecnie mamy niejako dwie odnogi naszej marki. Po stronie elektryków jest już Megane E-Tech, Scenic E-Tech oraz Renault 5 E-Tech, ale pracujemy także intensywnie nad Renault 4 E-Tech oraz nowym Twingo, więc nasza oferta emocjonujących elektryków znacznie się rozrasta.
Z drugiej strony nadal mamy bardzo mocną ofertę modeli spalinowych z układami hybrydowymi. Oferujemy Australa, Espace’a, niebawem w salonach zadebiutuje Rafale, a pracujemy także nad nowym Capturem. To o tyle istotne, że część europejskich rynków dojrzała już do elektromobilności i mamy dla nich coraz szerszą ofertę modeli elektrycznych. Nadal nie brakuje jednak rynków takich jak Polska, gdzie zainteresowanie elektrykami jest nadal umiarkowane - dla nich także mamy szeroką ofertę i spodziewamy się rosnącego zainteresowania tymi modelami.
Spore zainteresowanie modelami spalinowymi może występować na wszystkich rynkach, zważywszy na wahania w sprzedaży aut elektrycznych. Odchodzenie niektórych krajów od dofinansowań do elektryków, a także informacje o ich szybkim spadku wartości powodują, że, przynajmniej chwilowo, sprzedaż aut bateryjnych nie dorasta do wcześniejszych prognoz. Czy nie obawiacie się, że te problemy negatywnie odbiją się na waszych planach rozwoju elektrycznej oferty?
W mojej opinii nie ma tu żadnego zagrożenia dla naszych planów. Problemy, o których pan wspomniał, to nie załamanie się sprzedaży, ale jedynie chwilowe spłaszczenie się krzywej sprzedaży. Wraz z pojawianiem się kolejnych, korzystnie wycenionych nowości, zainteresowanie znowu zacznie rosnąć. Obecnie bowiem niemal wszystkie elektryki na rynku są stosunkowo drogie, jednak dzięki tańszym modelom, a także wraz z rozbudową infrastruktury ładowania, możemy spodziewać się kolejnych wzrostów.
Czy w takim razie przewiduje pan wzrost zainteresowania elektrykami także w Polsce?
Mam taką nadzieję. Liczymy się z tym, że nadal nie będzie to poziom rynków zachodnich i polski rynek potrzebuje jeszcze czasu, na osiągnięcie podobnego poziomu rozwoju, ale dalsze wzrosty są czymś pewnym.
Podczas naszej ostatniej rozmowy poruszyliśmy też wątek kolejnych SUV-ów w ofercie Renault. Obecnie klienci mają do wyboru Captura, Megane E-Tech, Arkanę, Australa i Espace’a, a wkrótce dołączą do nich Scenic E-Tech oraz Rafale. Oczekujemy też premiery modelu Symbioz. Można odnieść wrażenie, że nie widzicie już potencjału w innych segmentach rynku, poza SUV-ami i crossoverami.
Prawda jest taka, że w klasie kompaktowej oraz średniej nie ma już właściwie zapotrzebowania na przykład na sedany. Cały rynek, całe zainteresowanie klientów, skupia się na SUV-ach. Wśród samochodów miejskich nadal sporym zainteresowaniem cieszą się klasyczne hatchbacki i Clio ma tam mocną pozycję, ale ogólny trend jaki obserwujemy, to skupienie się właśnie na SUV-ach. Trudno też powiedzieć, czy kiedyś trend ten się odwróci.
Porozmawiajmy więc o SUV-ach. Jakiś czas temu rozszerzyliście ofertę o Australa z napędem hybrydowym. Czy spotkał się on z zainteresowaniem polskich kierowców?
Zdecydowanie tak. Ogólnie nasze modele z napędem hybrydowym cieszą się dużym wzięciem. Jeśli chodzi o Australa, to za około 40 proc. sprzedaży odpowiada właśnie wersja hybrydowa i zainteresowanie nią stale rośnie. W styczniu chociażby, 45 proc. klientów decydowało się na odmianę HEV. Czemu trudno się dziwić, ponieważ hybryda pozwala na wyraźne oszczędności paliwa i niższą emisję CO2, ale daje większą swobodę niż elektryk, jeśli chodzi o planowanie podróży.
Najnowszym SUV-em w salonach Renault jest obecnie Espace. Jak przyjęli go klienci? Czy cieszy się podobnym zainteresowaniem jak poprzednik?
Obecnie jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby porównywać sprzedaż obu generacji, ale jesteśmy zadowoleni z zainteresowania nowym Espacem. Trzeba oczywiście brać pod uwagę, że mowa o samochodzie kosztującym około 200 tys. zł, więc automatycznie nie będzie on aż tak popularny jak na przykład Austral. Nie można też powiedzieć, że oferuje dokładnie to, co poprzednie generacje Espace, ponieważ era jednobryłowych minivanów już się zakończyła. Auto nie jest więc aż tak przestronne, ale z drugiej strony kształt jego nadwozia poprawia aerodynamikę w stosunku do poprzednika, co ma znaczenie w kwestii emisji CO2.
Posiadacze poprzednich generacji rozumieją to jednak i podoba im się nowy Espace. Nadal otrzymują wszak przestronne rodzinne auto mogące pomieścić siedem osób, a także siedzą wyżej, co jest ważne dla wielu naszych klientów. Wyższa pozycja ułatwia obserwację drogi i zajmowanie miejsca w środku czy umieszczanie dziecka w foteliku.
Ponownie wrócę do naszej poprzedniej rozmowy i wątku tego, że Megane E-Tech to model prezentujący możliwości marki. Niebawem funkcję tę przejmie chyba Rafale, chociaż nie jest autem elektrycznym?
Zdecydowanie ma pan rację. Megane E-Tech okazało się dużym sukcesem w kwestii promowania marki oraz możliwości, jakie oferuje Renault. Pod względem samego potencjału sprzedażowego jest to jednak model nieco ograniczony, ponieważ z racji stosunkowo niedużych rozmiarów jak na kompakt, wielu klientów widziało w nim więcej auta sportowego niż rodzinnego. Dla szerszego odbiorcy wprowadzamy więc Scenica E-Tech, a niedługo orędownikiem możliwości marki będzie właśnie Rafale. Wzmacniamy naszą pozycję na rynku aut elektrycznych, ale potrzebujemy flagowego modelu hybrydowego i to będzie rola Rafale.
Czy spodziewa się pan dużego zainteresowania Rafale, czy podobnie jak w przypadku Megane E-Tech bardziej istotny będzie wpływ modelu na postrzeganie całej marki?
Mam nadzieję, że Rafale okaże się przełomem wśród aut klasy średniej. Pomimo nadwozia w stylu coupe, oferuje naprawdę dużo miejsca w kabinie, również w drugim rzędzie siedzeń. Spodziewam się więc, że trafi on do pierwszej piątki najchętniej kupowanych aut w swoim segmencie. Jest moją ambicją, aby tak się stało, choć mówimy o samochodzie kosztującym około 200 tys. zł, co nie czyni go autem dla masowego odbiorcy. Rafale jest jednak modelem bardzo wyrazistym, mającym mocny charakter, a klienci coraz częściej poszukują samochodów nietuzinkowych.
Wspomniał pan, że Megane E-Tech sprawdziło się jako orędownik możliwości marki oraz tego, co oznacza idea Renaulution. Czy sprawdziło się także pod względem wyników sprzedaży?
Zdecydowanie sprawdziło się pod względem promowania idei elektromobiności, a także obniżania średniej emisji CO2 naszych modeli. Spotkało się z całkiem dużym zainteresowaniem dużych firm, które włączyły Megane E-Tech do swoich flot, a także wielu posiadaczy poprzednich generacji Megane, zdecydowało się przesiąść do najnowszej wersji tego modelu. Jednakże tak jak już wspominałem, naszą propozycją dla szerokiego odbiorcy jest Scenic E-Tech.
Który podobnie jak Megane E-Tech jest elektrycznym SUV-em, tylko trochę większym. Podobnie jak kompaktowym SUV-em jest Austral, Arkana a niedługo dołączy do nich Symbioz. Wiem, że już poruszyliśmy wątek rosnącej liczby SUV-ów w gamie Renault, ale nie sądzi pan, że klienci mogą mieć pewien problem z decyzją, który z modeli najlepiej do nich pasuje? Niedługo w dwóch tylko segmentach będziecie mieli siedem SUV-ów.
Nie mam obaw co do problemów ze zdefiniowaniem konkretnych grup odbiorców dla naszych modeli. Rzeczywiście liczba SUV-ów jest spora i będzie jeszcze większa, ale składają się one na zróżnicowaną ofertę. Pierwsza podstawowa kwestia, to wspomniane już przeze mnie dwie odnogi, które zamierzamy równolegle rozwijać. Z jednej strony są więc samochody hybrydowe, a z drugiej elektryczne.
Zaprezentowane właśnie Renault 5 E-Tech to alternatywa dla Clio. Renault 4 E-Tech będzie alternatywą dla Captura, zaś klienci, którzy nie są jeszcze gotowi na Scenica E-Tech, wybiorą Australa. Gdy natomiast do oferty dołączy Symbioz, rozróżnieniem między nim oraz Australem, będzie oferowana technologia. Austral oferuje bardziej zaawansowane rozwiązania, więcej systemów wsparcia kierowcy, natomiast Symbioz skierowany będzie do mniej wymagających kierowców, dysponujących mniejszym budżetem, a także do flot. W pewnym stopniu będzie on następcą Megane Grandtour. Nie zapominajmy, że segment C odpowiada za naprawdę dużą część rynku, także w Polsce, więc chcemy w jego ramach dotrzeć do różnych klientów, mających różne potrzeby.
Na zakończenie chciałem zapytać o dalsze plany Renault i dalsze kroki w planie Renaulution.
Obecnie mamy jasno wyznaczone cele do 2025 roku. Nasze najbliższe plany to przede wszystkim rozwój elektrycznej oferty. Jak już wspomniałem, kończymy prace nad Renault 4 E-Tech i opracowujemy nowe Twingo. Nie mogę natomiast powiedzieć jeszcze, co planujemy po Rafale, ale wszyscy nasi pracownicy podchodzą bardzo entuzjastycznie do kolejnych projektów.
Z kolei moją ambicją jest dalszy wzrost na rynku samochodów użytkowych. Chciałbym, aby Renault powróciło na pozycję nr 1 w krajach bałtyckich, tak jak miało to miejsce rok wcześniej i jak ma to miejsce w innych krajach EAST.
Jeśli chodzi o pojazdu użytkowe, to podchodzicie do nich bardzo ambitnie. Mam na myśli inwestowanie nie tylko w nowe modele spalinowe i elektryczne, ale także wodorowe. Sądzi pan że ta ostatnia technologia może w najbliższym czasie zdobyć popularność?
Zdecydowanie potrzeba jeszcze czasu, aby samochody wodorowe zaczęły cieszyć się dużym zainteresowaniem. W Polsce nie brakuje jednak firm, wyrażających zainteresowanie wodorem. Produkuje się już całkiem dużo wodoru na potrzeby transportu i sporo firm pracuje nad napędami wykorzystującymi wodór, więc pod tym względem jest to całkiem dojrzałe rozwiązanie. Sam rynek pojazdów wodorowych dopiero się jednak rozwija, podobnie jak infrastruktura tankowania wodoru. Potrzeba więc jeszcze trochę czasu.
W Grupie Renault mamy firmę Hyvia, która zajmuje się opracowywaniem układów napędowych zasilanych wodorem i planowaliśmy wprowadzić na polski rynek Mastera z takim napędem. Jednak czas nie był wtedy jeszcze odpowiedni, więc postanowiliśmy poczekać do pojawienia się nowej generacji Mastera. Chcemy nawiązać współpracę z firmami transportowymi, zainteresowanymi takim rozwiązaniem, ale jest to kwestia dopiero przyszłego roku.
Czyli obecnie bardziej skupiacie się na elektrycznych modelach użytkowych? Jaki udział w rynku takiego napędu przewidujecie?
Jeśli chodzi o klientów flotowych, to mają oni zwykle jasny obraz tego, czy są gotowi do przejścia na elektromobilność czy też nie. Zwykle zainteresowanie elektrykami dotyczy firm, zajmujących się dostarczaniem towarów na ostatnim etapie dostaw. Elektryczne Kangoo spotkało się z całkiem niezłym zainteresowaniem i spodziewamy się, że nowy Master przekona do siebie wiele firm, między innymi dzięki zasięgowi wynoszącemu 460 km, co jest najlepszym wynikiem na rynku.
Chcąc być liderem na rynku aut użytkowych, musimy kierować do klientów szeroką ofertę, także pod względem dostępnych napędów. Trudno mi jednak obecnie powiedzieć który będzie odpowiadał za jaki procent naszej sprzedaży.
Dziękuję bardzo za rozmowę.