Psy wolą samochody elektryczne? Wyniki niemieckich badań
Pamiętacie czasy, gdy serwisy motoryzacyjne rozpisywały się, że psy wolą podróżować samochodami elektrycznymi? ADAC znalazł na to kolejny dowód. Niemcy zwracają uwagę na popularny w elektrykach "tryb psa", którego nie znajdziecie w żadnym samochodzie spalinowym. Jak działa i o co w nim chodzi?
Przypomnijmy - w 2022 roku profesor weterynarii i psi behawiorysta - Daniel Mills z Uniwersytetu w Lincoln - udowodnił, że psy wolą podróżować samochodami elektrycznymi. Na podstawie testów porównawczych, w których wzięło udział 20 czworonogów, naukowiec badał psy pod kątem zachowania w podróży (sprawdzano m.in. tętno i stopień zrelaksowania). Próby w autach z napędem elektrycznym i pojazdach z silnikami Diesla wykazały np., że w tych ostatnich psy dwukrotnie częściej podnosiły się z pozycji leżącej, co świadczy o zdecydowanie większym poziomie stresu. Mills doszedł więc do wniosku, że czworonogi preferują auta na prąd m.in. ze względu na lepsze wygłuszenie i mniejszy stopień wibracji.
Okazuje się jednak, że psy mają zdecydowanie więcej powodów, by pokochać elektryki. Coraz większa liczba producentów elektrycznych aut wyposaża je dzisiaj w "tryb psa" stworzony specjalnie z myślą o pozostawianych w aucie - np. na czas zakupów - czworonogach. Tryb psa to jedna z funkcji układu klimatyzacji, jaką oferują obecnie tacy producenci elektrycznych samochodów, jak np. NIO, Smart czy Tesla.
Tryb psa pozwala utrzymywać w kabinie zamkniętego pojazdu zadaną temperaturę. Elektryki mają na tym polu gigantyczną przewagę nad pojazdami spalinowymi, bo do działania układu klimatyzacji nie jest tu angażowany silnik trakcyjny. Dzięki takim rozwiązaniom jak np. pompy ciepła zasilane bezpośrednio z baterii akumulatorów, klimatyzacja w samochodzie pracować może całymi godzinami bez dużego uszczerbku na zasięgu auta.
Specjaliści z ADAC testowali niedawno wydajność "trybu psa" Tesli Model Y. W laboratorium testowym panowała temperatura 35 stopni Celsjusza, a samochód dodatkowo oświetlały mocne reflektory imitujące promienie słoneczne. Okazało się, że mimo niesprzyjających warunków, temperatura panująca w kabinie ani razu nie wzrosła powyżej 29 stopni Celsjusza. W tym miejscu wypada dodać, że nawet jeśli temperatura otoczenia wynosi zaledwie 20 stopni Celsjusza, po godzinie kabina samochodu rozgrzeje do 46 stopni Celsjusza. Warto zdawać sobie sprawę, że punktem krytycznym jest 40 stopni Celsjusza - temperatura, przy której istnieje duże ryzyko udaru cieplnego.
Sam test trwał aż 8 godzin, w czasie których prognozowany zasięg pojazdu zmalał zaledwie o 64 km. Oznacza to, że - przynajmniej w przypadku Tesli - godzina pracy "trybu psa" oznaczała spadek zasięgu o zaledwie 8 km.
Pomiary ADAC dowodzą, że działający w trybie psa układ klimatyzacji w samochodzie elektrycznym pobiera zaledwie 1,3/1,5 kW mocy, co oznacza godzinowe zużycie energii na poziomie 1,3/1,5 kWh. Dla porównania, podobny scenariusz w samochodzie spalinowym, gdzie do napędu kompresora klimatyzacji wykorzystywany jest silnik trakcyjny, oznacza zużycie między 1 a 1,5 litra paliwa na 100 km. Biorąc pod uwagę "zawartość energetyczną" benzyny, oznacza to zużycie na poziomie 10-15 kWh.