Pożar na parkingu lotniska w Gdańsku nie zaczął się od elektryka

Przed Portem Lotniczym Gdańsk spaliło się 11 samochodów osobowych. Zaczęło się od przejeżdżającego auta, ale ogień szybko się rozprzestrzenił.

Wygląda na to, że pożar na parkingu lotniska w Gdańsku nie zaczął się od auta elektrycznego /fot. KM PSP Gdańsk
Wygląda na to, że pożar na parkingu lotniska w Gdańsku nie zaczął się od auta elektrycznego /fot. KM PSP Gdańsk 

W piątkowe popołudnie na parkingu przy lotnisku im. Lecha Wałęsy w Gdańsku wybuchł pożar, w którym uszkodzeniu uległo 11 samochodów. 4 z nich spłonęły doszczętnie, pozostałe są nadpalone.

Według wstępnych ustaleń, pożar rozpoczął się od auta poruszającego się po parkingu, spod maski którego zaczął unosić się dym. Kierowca zatrzymał się by sprawdzić na czym polega problem, ale nie udało mu się powstrzymać pożaru. Niestety, ogień szybko ogarnął całe auto i przeniósł się na inne pojazdy stojące na parkingu.

O pożarze piszą już media, wieść o nim rozeszła się też po serwisach społecznościowych. Nie brakuje głosów, że przyczyną tego zdarzenia mogła być "modna ostatnio" usterka w samochodzie elektrycznym. Tymczasem zdjęcia wraku zdradzają, że samochodem poruszającym się po parkingu było Audi A3 i o ile nie jest to indywidualny projekt polegający na przeniesieniu napędu auta elektrycznego do wiekowego, niemieckiego kompaktu, z całą pewnością można mówić, że jest to samochód z napędem spalinowym.

Na szczęście w pożarze nikt nie ucierpiał. Ogień gasiło pięć jednostek strażackich.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas