Porsche próbuje rozwiązać swoje problemy. Pracę straci prawie 2 tys. osób

Porsche nie jest obecnie w najlepszej sytuacji. Niski popyt na samochody elektryczne, słaba sprzedaż w Chinach i nowa amerykańska administracja grożąca cłami na produkty z Unii Europejskiej sprawiają, że marka, w celu zoptymalizowania kosztów, zmuszona jest zwolnić blisko 2 tys. pracowników.

Porsche ogłasza zwolnienia. Pracę straci blisko 2 tys. osób.
Porsche ogłasza zwolnienia. Pracę straci blisko 2 tys. osób.Karol TynkaINTERIA.PL

Porsche zwolni prawie 2 tys. osób

Europejska branża motoryzacyjna jest obecnie w dość kiepskiej kondycji. Wynika to między innymi z dość niskiego zainteresowania samochodami elektrycznymi. W efekcie część producentów musi ogłaszać programy zwolnień, by optymalizować koszty i zapewnić sobie konkurencyjność na rynku. Trudna sytuacja na rynku nie omija również marek z wyższej półki. Porsche zapowiedziało właśnie, że do 2029 roku zamierza zredukować zatrudnienie w Niemczech o 1,9 tys. etatów.

Zdaniem rzecznika firmy, na którego powołuje się Automotive News Europe, przed Porsche jest wiele "wyzwań do pokonania". Wskazał on tu zastój w rozwoju elektromobilności, a także "trudne warunki geopolityczne i gospodarcze".

Co ważne, marka nie zamierza realizować programu przymusowych zwolnień. Zamiast tego wykorzysta uwarunkowania metryczne – planowane są wcześniejsze emerytury czy pakiety odprawowe. Ponadto Niemcy mają prowadzić bardziej "restrykcyjną" politykę, jeśli chodzi o ewentualne zatrudnienia nowych pracowników.

Porsche ma problemy, bo elektryki się nie sprzedają

Zastój w rozwoju elektromobilności jest problemem, z którym boryka się obecnie większość działających w Europie producentów. Niskie zainteresowanie modelami na prąd przekłada się na konieczność wstrzymywania prac zakładów zajmujących się produkcją takich samochodów. W związku z tym kolejne marki ogłaszają korekcje swoich strategii zakładające pozostawienie w ofercie silników spalinowych na dłużej.

Słaba sprzedaż elektryków to również problem, z którym mierzy się Porsche. W siedzibie marki od dawna ma panować napięta atmosfera z uwagi na rosnącą konkurencję ze strony chińskich producentów i spore opóźnienie premiery elektrycznego Macana (powodem były problemy ze stworzeniem stabilnego oprogramowania).

O tym, jak duży nacisk Porsche położyło na rozwój elektromobilności, najlepiej świadczy fakt, że zdecydowano, by nowa generacja najlepiej sprzedającego się auta w gamie, czyli wspomniany już nowy Macan, był oferowany tylko w wersji elektrycznej. Do końca 2025 roku z rynku zniknąć mają również 718 Cayman i 718 Boxster – auta mają zastąpić elektryczne odpowiedniki. Pierwotnie marka zakładała, że do 2030 roku 80 proc. sprzedawanych samochodów będzie zasilanych prądem. Dziś takie prognozy są nazbyt optymistyczne.

Porsche Macan drugiej generacji dostępne jest tylko w wariancie elektrycznym.Sebastian KościółekINTERIA.PL

W związku z tym Porsche, podobnie jak inni producenci postanowiło zmodyfikować swoją strategię. I w efekcie już wkrótce zaprezentowana zostanie nowa, czwarta generacja Cayenne, która będzie wyłącznie elektryczna. Jednakże producent pozostawi w ofercie i dalej będzie rozwijać również trzecie wcielenie, które dostępne będzie z napędem spalinowym. Przedstawiciele niemieckiej marki zaznaczają jednak, że zmiana strategii będzie sporo kosztować. Na początku lutego zapowiedziano, że wydatki związane z rozszerzeniem palety modeli z silnikami spalinowymi negatywnie przełożą się na tegoroczną sytuację finansową firmy.

Donald Trump grozi cłami. Mogą zaboleć Porsche

Wspomniane przez rzecznika "trudne warunki geopolityczne i gospodarcze" są już nieco mniej związane z Europą. Pierwszą przyczyną jest sytuacja na rynku chińskim. Lokalny rynek przejmowany jest przez rodzimych producentów. Drugą przyczyną trudnej sytuacji niemieckiej marki jest z kolei powrót Donalda Trumpa do Białego Domu i groźby ceł na produkty z Unii Europejskiej. Nałożenie ich pogłębiłoby jeszcze kryzys, z którym od pewnego czasu boryka się cała branża.

Decyzja prezydenta Trumpa byłaby bardzo dotkliwa szczególnie dla Porsche. Marka przez ostatnie 15 lat intensywnie rozwijała się na rynku amerykańskim. Zdaniem ekspertów w przypadku wprowadzenia ceł marka będzie musiała rozważyć przeniesienie części produkcji do Stanów Zjednoczonych. To zaś może okazać się trudne do zrealizowania, biorąc pod uwagę obecną sytuację finansową niemieckiej marki.

Test wideo Renault Rafale. Duży SUV, a pali mniej niż 5 l/100 kmAdam MajcherekINTERIA.PL