Polska szajka złodziei aut na Słowacji. Pościgi i strzały przy granicy
Słowackie media alarmują o serii kradzieży, w których mają uczestniczyć Polacy. 10 listopada doszło do dwóch pościgów zakończonych strzałami ostrzegawczymi. Jednego z podejrzanych zatrzymano, drugi przedostał się do Polski.

W skrócie
- W kraju preszowskim na Słowacji dochodzi do serii kradzieży Toyot, których sprawcami mają być Polacy.
- Policja ścigała złodziei tuż przy granicy, padły strzały ostrzegawcze, jednego z podejrzanych zatrzymano.
- Skradzione samochody trafiają do Polski na części lub są przewożone dalej na Ukrainę.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kradzieże Toyot w kraju preszowskim - powtarzalny schemat
Według dziennika Korzar w kraju preszowskim, graniczącym bezpośrednio z Małopolską, od kilku tygodni notowane są kradzieże samochodów jednej marki. Chodzi o Toyoty, przede wszystkim modele RAV4 i C-HR. To popularne w Europie SUV-y, często wybierane przez złodziei ze względu na wysoką wartość części i zainteresowanie na rynku wtórnym.
Z ustaleń słowackich dziennikarzy wynika, że skradzione pojazdy po opuszczeniu Słowacji trafiają najpierw do Polski. Część z nich ma być tam rozbierana na części, które później pojawiają się na giełdach oraz portalach ogłoszeniowych. Pozostałe samochody są transportowane dalej na Ukrainę na lawetach, głównie przez przejścia graniczne w Medyce i Korczowej.
Pościg w stronę Łysej nad Dunajcem. Policja użyła broni
Do pierwszego z dwóch pościgów doszło 10 listopada, po zgłoszeniu kradzieży dwóch Toyot w centrum Preszowa. Jeden ze skradzionych pojazdów został zauważony przez patrol w rejonie Kieżmarku. Kierowca nie zatrzymał się na sygnały funkcjonariuszy i ruszył w kierunku przejścia granicznego w Łysej nad Dunajcem. W trakcie pościgu policjanci oddali strzały ostrzegawcze, jednak nie doprowadziło to do zatrzymania pojazdu. Uciekający poruszał się z dużą prędkością po krętej drodze i na jednym z zakrętów wypadł z jezdni.
Mężczyzna został zatrzymany. Słowacka policja potwierdziła, że to obywatel Polski. Trafił do aresztu, gdzie oczekuje na dalsze decyzje prokuratury.
Drugi pościg. Złodziej przekroczył granicę z Polską
Kilka minut później, w pobliżu przejścia granicznego w Jurgowie, patrol próbował zatrzymać kolejną skradzioną Toyotę. Kierowca również zignorował sygnały świetlne i dźwiękowe. Policyjny pościg trwał do momentu, gdy pojazd przejechał na polską stronę. Po przekroczeniu granicy funkcjonariusze utracili kontakt z samochodem i zakończyli działania na terenie Słowacji.
Według dziennika Korzar oba incydenty wskazują, że grupa działa od kilku tygodni, wykorzystując bliskość granicy oraz lokalne drogi prowadzące do przejść. Utrudnia to interwencje, ponieważ pojazdy opuszczają terytorium Słowacji w ciągu kilku minut.
Gdzie trafiają skradzione samochody? Dwa główne szlaki
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że złodzieje korzystają z dwóch kierunków:
- Polska - szybka rozbiórka pojazdów na części i sprzedaż na rynku wtórnym,
- Ukraina - transport całych aut na lawetach.
Słowackie służby nie wykluczają, że grupa działa po obu stronach granicy, współpracując z warsztatami lub osobami zajmującymi się handlem używanymi podzespołami.










