Polska motoryzacyjną potęgą! Wiedziałeś o tym?
Wczoraj, jak grom z jasnego nieba, gruchnęła wiadomość, że kolejna motoryzacyjna inwestycja przeszła nam koło nosa. Fabryka Jaguar Land Rover, o której, w kontekście Polski, mówiło się od dłuższego czasu, powstanie ostatecznie w miejscowości Nitra na Słowacji.
Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński powiedział, że rząd "nie walczył o inwestora za wszelką cenę", a chcąc dorównać słowackiej ofercie inwestycja byłaby dla Polski "irracjonalna z punktu widzenia obciążeń dla budżetu w przyszłości".
Trudno stwierdzić ile w tej wypowiedzi prawdy, a ile robienia dobrej miny do złej gry. Uczciwie wypada jednak zaznaczyć, że wielu zrzeszonych w specjalnych strefach ekonomicznych inwestorów, za wyjątkiem nowych miejsc pracy, oferuje nam raczej niewiele.
Zanim jednak zalejemy się łzami płacząc po Hindusach, warto zdawać sobie sprawę, że - wbrew pozorom - sytuacja branży motoryzacyjnej w Polsce jest obecnie zdecydowanie lepsza, niż mogłoby się wydawać.
Z danych Ministerstwa Gospodarki wynika, że na koniec ubiegłego roku przemysł motoryzacyjny w Polsce zatrudniał 167,3 tys. pracowników. To aż 9 proc. ogółu zatrudnienia w przetwórstwie przemysłowym! Samych tylko zakładów produkcyjnych (zakwalifikowanych w PKD jako "produkcja pojazdów samochodowych, przyczep i naczep") było w Polsce 433. Aż 341 z nich określonych zostało, jako rentowe, a w 141 z nich zatrudnionych było więcej, niż 250 osób.
Najsilniejszą grupę stanowią producenci części i akcesoriów do pojazdów silnikowych prowadzący działalność w 310 ośrodkach na terenie całego kraju. W ogólnym zestawieniu cały "polski" przemysł motoryzacyjny wygenerował w zeszłym roku przychody w wysokości 122 mld zł.
Oczywiście można twierdzić (i będzie w takim twierdzeniu sporo prawdy), że Polacy wykorzystywani są głównie w roli "taniej siły roboczej". Wypada jednak zdawać sobie sprawę z faktu, że rdzennie polskie firmy stają się obecnie coraz poważniejszymi graczami na motoryzacyjnej mapie świata.
Nie sposób przemilczeć na tym polu sukcesów Wieltona, który urasta do mina europejskiej potęgi w produkcji naczep i przyczep. Przypominamy, że w maju Wielton stał się właścicielem firmy Fruehauf SAS - wiodącego producenta naczep i przyczep do pojazdów ciężarowych we Francji (z ponad 40 proc. udziałem w lokalnym rynku). Obroty francuskiego giganta sięgają 100 mln euro rocznie. Wcześniej, w połowie kwietnia, firma z Wielunia rozpoczęła też proces przejęcia największego włoskiego producenta przyczep - spółki Compagnia Italiana Rimorchi S.r.l. - oferującej swoje produkty pod markami "Cardi", Merker" i "Viberti".
W miniony czwartek doszło do jego finalizacji. W jego wyniku polska firma przejęła m.in. nowoczesne maszyny do produkcji, z których część przeniesiona zostanie do Wielunia. Wśród aktywów produkcyjnych zakupionych przez Wielton są, między innymi, zautomatyzowane linie spawalnicze, w pełni automatyczna linia do zabezpieczania antykorozyjnego w technologii KTL, magazyn do wysokiego składowania oraz linie montażowe. Cena zakupionych aktywów maszynowych wyniosła 2,4 mln euro netto plus VAT. Koszt nabycia nowych maszyn i urządzeń po cenach rynkowych jest kilkakrotnie wyższy. Nabywane aktywa odzwierciedlają pełny proces technologiczny, który pozwalał na osiągniecie w zakładzie w Pescarze wolumenu produkcyjnego dochodzącego do 25 tys. szt. pojazdów rocznie.
O dużym sukcesie mówić mogą również przedstawiciele koncernu Boryszew, który - poza znanym wśród polskich kierowców płynem do chłodnic - posiada też kompletną ofertę "chemii samochodowej". Niewielu kierowców wie, że Grupa Boryszew jest też dużym dostawcą elementów z tworzyw sztucznych oraz przewodów (głównie klimatyzacyjnych). Produkowane przez nią komponenty trafiają m.in. do Volkswagenów, Renault, Jaguarów, Land Roverów, Peugeotów, Citroenów, Volvo czy BMW.
Tylko w tym roku Boryszew wyda aż 150 mln zł na inwestycje. Duża część tej kwoty trafi do Meksyku, gdzie powstaje nowa fabryka polskiej firmy. Tam właśnie, pod należącą do Boryszewa marką Maflow, powstawać mają głównie przewody klimatyzacji, ale firma planuje również uruchomić w tym zakładzie produkcję elementów z tworzyw sztucznych. Docelowo (w najbliższych trzech latach) firma zainwestuje w nową fabrykę około 40 mln zł. Bliskość amerykańskiego rynku pozwala liczyć na lukratywne kontrakty.
Mówiąc o sukcesie polskich przedsiębiorców na międzynarodowych rynkach nie można też zapominać o bolechowskim Solarisie, jedynej, zbudowanej od zera, polskiej marce, która rozpoznawana jest w wielu miejscach globu. Chociaż pierwszy autobus Solaris wyprodukowano zaledwie w 1999 roku, do tej pory polskie konstrukcje trafiły już do przeszło 300 miast w 29 różnych krajach świata. Obecnie w polskiej firmie zatrudnionych jest przeszło 2 tys. pracowników.
Paweł Rygas