Polscy kierowcy ciężarówek od tygodnia nie mogą wyjechać z Ukrainy
Oprac.: Karol Biela
Polscy kierowcy od 7 dni koczują przy ukraińskich przejściach granicznych, aby w końcu przedostać się do kraju. Interia dotarła do jednego przewoźników, który pojechał po swoje pojazdy.
Według Międzynarodowej Unii Transportu Drogowego (ang. International Road Transport Union) na terenach Ukrainy, Rosji i Białorusi utknęło około 12 tys. kierowców ciężarówek.
Od wybuchu wojny również polscy przewoźnicy jeżdżący na Wschód mają problem z przekroczeniem polsko-ukraińskich przejść granicznych.
Przedstawiciele organizacji zrzeszających firmy transportowe szacują, że polskich kierowców, którzy nie mogą wyjechać z Ukrainy, są setki. Co zrozumiałe, przez pograniczników przepuszczane są przede wszystkim uciekające przed wojną kobiety z dziećmi.
- Trzeba pamiętać, że poza uchodźcami na parkingach i wokół dróg dojazdowych do granicy od minionej środy, a więc już od sześciu dni polscy kierowcy w kabinach ciężarówek oczekują na możliwość powrotu do kraju. Jednak nikt nie zagwarantuje, ile ta sytuacja jeszcze może potrwać - potwierdza Anna Brzezińska-Rybicka, rzecznik prasowy Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
- Jeżeli któryś z polskich przewoźników lub kierowców potrzebuje jakichkolwiek informacji lub pomocy, można kontaktować się z nami poprzez e-mail rzecznikprasowy@zmpd.pl - dodaje Anna Brzezińska-Rybicka z ZMPD.
"Z 70 moich zestawów aż 26 jest zablokowanych na pograniczu polsko-ukraińskim"
Problemem są też opuszczone przez ukraińskich pracowników pojazdy należące do polskich przewoźników - prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał w czwartek 24 lutego dekret o powszechnej mobilizacji wojskowej, który zakazuje obywatelom Ukrainy w wieku 18-60 lat opuszczania ich kraju.
W związku z tym właściciele firm transportowych musieli sami pojechać na przygraniczne tereny, aby spróbować sprowadzić do Polski swoje pojazdy. Interia dotarła do jednego z takich przewoźników, który od soboty 26 lutego próbuje ściągnąć do bazy swoje zestawy.
- Moi ukraińscy pracownicy nie mogą przekroczyć granicy przez dekret, więc przyjechałem z kilkoma innymi kierowcami z Polski po te ciężarówki. Jestem tutaj od czterech dni i z 26 stojących tutaj moich pojazdów nie wywiozłem ani jednego - mówił Interii Paweł, jeden z przewoźników.
- Mam 70 zestawów, z czego 26 jest zablokowana miedzy innymi w Hrebennem i Korczowej. Nie wiem, kiedy to się skończy, bo przede mną jest kilkadziesiąt innych ciężarówek, które też chcą wjechać do Polski - wyjaśnia właściciel firmy transportowej z wielkopolski, dodając, że jeżeli na teren Ukrainy wjedzie się samochodem osobowym, to i on utknie w potężnym zatorze w powrotną stronę.
***