Policja i alfy. Czy włoskie auta się psują?

Pamiętacie kawał o tym, dlaczego kierowcy alf romeo nie pozdrawiają się na drodze? Jasne, że pamiętacie.

Raz w tygodniu, tryskający humorem przeciwnik aut ze słonecznej Italii musi napisać go na naszym forum.

Problem w tym, że "przechodzony" dowcip przypomina nieco podstarzałego Jana Pietrzaka. Śmieszył do łez - racja - ale dobre dwadzieścia lat temu...

Włoszczyzna do zupy?

Ostatnio przykładem "marnej" jakości nowych włoskich samochodów są policyjne alfy 159. Problem w tym, że radiowozy, które w zeszłym miesiącu trafiły do komend w całym kraju, sprawiają zdecydowanie więcej problemów policyjnym rzecznikom prasowym niż mechanikom.

Po licznych publikacjach dotyczących błędów i uchybień w procedurze przetargowej, do policyjnych alf przylgnęła opinia "bubli". Na twarzach piratów drogowych, widok policyjnej alfy, zamiast strachu wywołuje dziś uśmiech politowania. Również na naszym forum przeczytać można wiele krzywdzących wpisów, które najlepiej podsumowuje ten sugerujący, że "włoszczyzna nadaje się tylko do zupy".

Reklama

Wypada jednak zauważyć, że forumowa nagonka na posiadaczy włoskich samochodów wynika najwyraźniej z braku umiejętności czytania ze zrozumieniem. Żaden z opisywanych na naszych łamach problemów z policyjnymi alfami nie był związany z pochodzeniem radiowozów czy ich jakością. Wszystkie perypetie związane z przetargiem i kłopotami z wcieleniem aut do służby to wynik zaniedbań i nieprzemyślanych decyzji policyjnej komisji przetargowej.

Policyjna tragikomedia

Przypomnijmy - zanim alfy trafiły na drogi, 120 pachnących nowością radiowozów, przez cztery miesiące (!) tkwiło na policyjnych parkingach, bo ktoś nie dopełnił procedur. Niestety, w wystarczającym stopniu nie sprawdzono działania zamontowanego w autach sprzętu do mierzenia prędkości pojazdów jadących z przeciwka (składającego się z wideorejestratora i radaru Iskra).

Okazało się, że przedstawiciele komisji odbiorczej, którzy nie chcieli podpisać się pod protokołem, mieli ku temu powody. Zamontowany w autach radar Iskra fałszował wskazania, jeśli w samochodzie włączona została dmuchawa nawiewu. By temu zaradzić, "specjalną" folią izolacyjną (czyżby aluminiową?) obłożyć trzeba deskę rozdzielczą, co wymaga, rzecz jasna, jej demontażu. Nie zmieniło to faktu, że producent radaru nie zaleca włączania dmuchawy z siłą większą niż 50 procent...

Czy upoważnia to do naśmiewania się z włoskich pojazdów? Zupełnie nie, ale daje powody do poważnego zastanowienia się nad poziomem kompetencji policyjnych specjalistów od wyposażenie radiowozów.

Kolejne informacje dotyczące "wadliwych alf" dotyczyły faktu, ze samochody wyposażone zostały w stalowe felgi, które zamontowano na specjalnych pierścieniach dystansowych. Szybko pojawiły się informacje o tym, że - z winy pierścieni - opony wystają poza obrys pojazdu, więc policja powinna zatrzymać radiowozom dowody rejestracyjne...

Również w tej kwestii nie była to jednak wina samochodów. Osoby ustalające warunki przetargu - z sobie tylko znanych powodów - upierały się przy stanowisku, że "zimówki" powinny być zamontowane na felgach stalowych (czyżby dlatego, że te ostatnie świetnie sprawdziły się w nyskach, fiatach 125p i polonezach?).

Problem w tym, że Alfa Romeo w modelu 159 stosuje wyłącznie felgi aluminiowe. I nie ma się czemu dziwić - przyznacie chyba, że 200-konny samochód segmentu D (pozycjonowany w klasie premium!) na stalowych kołach wyglądałby głupio.

Mimo faktu, że producent zaproponował policji założenie "zimówek" na dodatkowe komplety felg aluminiowych oraz dostarczenie 240 kół na zapas (po dwie na każdy radiowóz) Komenda Główna Policji nie zgodziła się na takie rozwiązanie. W efekcie radiowozy jeżdżą więc na stalowych felgach produkcji Citroena a polska policja może "pochwalić się" jedynymi w świecie alfami romeo 159 bez "alusów". Szacunek.

Polskie piekiełko

Ku niezadowoleniu przeciwników włoskich samochodów, z całą pewnością można stwierdzić, że żadna z opisywanych w mediach usterek radiowozów nie miała miejsca z winy Alfy Romeo. Śmiało stwierdzić można, że niezależnie od tego, czy przetarg wygrałoby Alfa Romeo, BMW, Lexus czy - dajmy na to - Rolls Royce każdy z producentów miałby podobne problemy.

Czy biorąc powyższe pod uwagę ktokolwiek na naszym forum ma prawo naśmiewać się z właścicieli włoskich samochodów? Zupełnie nie. Uszczypliwe uwagi kierować można, co najwyżej, w stronę członków policyjnej komisji przetargowej. Po perypetiach związanych z wyborem i wdrożeniem radiowozów do służby większość z nas dojdzie jednak do wniosku, że zupełne nie ma się z czego śmiać. Tu trzeba raczej płakać.

Niestety wygląda na to, że na decyzyjnych stanowiskach w Polsce nie brak ludzi, który dzięki swojej wybitnej wiedzy i kompetencjom potrafiliby dokleić łatkę awaryjnych nawet głazom narzutowym.

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kawał | Alfa Romeo | policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy