Polak zwycięża Dakar. Eryk Goczał pierwszy w klasie lekkich pojazdów
Oprac.: Krzysztof Mocek
18-letni Eryk Goczał zwyciężył w Rajdzie Dakar w klasie lekkich pojazdów SSV (UTV) i został trzecim polskim triumfatorem legendarnych zawodów. Na trzecim miejscu imprezę ukończył jego ojciec Marek.
Eryk Goczał wygrywa Dakar
Jadący z hiszpańskim pilotem Oriolem Meną, Eryk Goczał był objawieniem Dakaru. Dopiero w listopadzie uzyskał prawo jazdy i niespełna dwa miesiące później został najmłodszym w historii kierowcą startującym w tym najtrudniejszym off-roadowym rajdzie na świecie. Wygrał w sumie cztery etapy.
W sobotę 18-letni polski kierowca zaatakował pozycję lidera i przed ostatnim etapem miał już tylko 3.24 straty do Litwina Rokasa Baciuski. Odważną jazdę okupił jednak kontuzją ręki i wydawało się, że niedzielę nie będzie w stanie nawiązać walki o końcowe zwycięstwo.
Jak się jednak okazało - Baciuska miał problemy i stracił ponad 23 minuty do zwycięzcy odcinka Hiszpana Carlosa Vento Sancheza, co skutkowało spadkiem na drugie miejsce.
Eryk Goczał został tym samym trzecim polskim triumfatorem Dakaru - po kierowcy quada Rafale Soniku i Dariuszu Rodewaldzie, który w niedzielę jako mechanik holenderskiej ciężarówki po raz trzeci wpisał się na listę zwycięzców.
Ojciec Eryka na trzecim miejscu
Marek Goczał przed rokiem był czwarty, tym razem poprawił się o jedno miejsce. Niewiele brakowało do dubletu załóg "Energylandii". Gdyby nie dwuminutowa kara na ostatnim etapie, najstarszy z "klanu Goczałów" zdołałby wyprzedzić Baciuskę.
Brat Marka - Michał miał wcześniej problemy techniczne i 45. edycję Dakaru ukończył na siódmej pozycji.
Al-Attiyah wygrał po raz piąty
W "królewskiej" klasie samochodów drugie z rzędu, a piąte w ogóle zwycięstwo odniósł Al-Attiyah, który w połowie rajdu miał już tak dużą przewagę, że mógł jechać spokojnie i kontrolować sytuację.
Drugie miejsce zajął dziewięciokrotny rajdowy mistrz świata Sebastien Loeb (Prodrive). Francuz wygrał połowę etapów, w tym sześć z rzędu, czym poprawił rekord słynnego Fina Ari Vatanena z 1989 roku. Jednak problemy na początku rajdu pozbawiły go szans na pierwsze w karierze zwycięstwo w Dakarze.
Na ostatnim etapie najwyższe w tegorocznym Dakarze czwarte miejsce zajął Jakub Przygoński (Mini). Wielogodzinna strata z powodu problemów technicznych na drugim etapie spowodowała, że marzący o podium kierowca Orlen Teamu ukończył rajd na 16. miejscu w klasie T1, z czasem gorszym od Al-Attiyah o blisko siedem i pół godziny.
Z powodu agresji na Ukrainę i braku rosyjskich ekip przerwana została wieloletnia dominacja Kamazów. Rywalizacja ciężarówek toczyła się jednak w cieniu tragedii, gdy na jednym z etapów w wyniku potrącenia zmarł włoski kibic. Z tego powodu wycofała się prowadząca w rajdzie załoga czeskiej Pragi Alesa Lopraisa.
Rajd Dakar - kłopoty Orlen Teamu
45. edycja Rajdu Dakar przyniosła Polakom sukcesy, ale o niepowodzeniu może mówić Orlen Team. Z powodu kontuzji wycofali się motocyklista Maciej Giemza i jadący quadem Kamil Wiśniewski, a problemy techniczne Mini pozbawiły szans na podium Przygońskiego. W tej sytuacji najwyżej sklasyfikowanym kierowcą tego zespołu został szósty w rywalizacji samochodów Czech Martin Prokop (Ford).
Z powodu problemów technicznym już na początku rajdu z jazdy musiała się wycofać jadąca Toyotą polska załoga Magdalena Zając, Jacek Czachor.
***